Przy ulicy Tandeta w Gdańsku trwają wykopki archeologiczne. Teren jest "dziewiczy", dotychczas niebadany - 3800 metrów kw. - Na części podwórka od ulicy Świętojańskiej i Szerokiej stały kamienice. Mury są z cegły gotyckiej - opowiada Katarzyna Kaczyńska, kierownik badań. - Pomiędzy nimi były budynki gospodarczo-mieszkalne i latryny. Jak wstępnie ustalono, najstarsze części drewnianej zabudowy pochodzą z drugiej połowy XIV wieku.
Wcześniej teren ten nie był użytkowany. Zanim wybudowano kościół Świętego Jana, były tu mokradła. Około połowy XIV wieku podmokłe łąki zaczęto przystosowywać do zabudowy, podnosząc i stabilizując grunt. Wkrótce ziemie rozparcelowano, zabudowano domami mieszkalnymi i lekkimi budynkami gospodarczymi.
- To duży obszar w centrum miasta, dotychczas nieprzebadany - zastrzega Katarzyna Kaczyńska. - W średniowieczu był poza ciekiem wodnym, więc jeśli ktoś się tu osiedlał, nie miał wiele pieniędzy albo był związany z budową kościoła Świętego Jana. Na razie to jednak robocza teoria.
Odkryto i przebadano 10 latryn datowanych od XIV do XIX w. Beztlenowe warunki w latrynie sprzyjają konserwacji nawet tak nietrwałych materiałów jak tkaniny czy skóra, dlatego ze sławojek przy ulicy Tandeta wyciągnięto nie tylko naczynia, ale także średniowieczne ubrania, buty, szkło czy ceramiczne i kamionkowe naczynia.
Niektóre ze znalezionych przedmiotów wzbudzają prawdziwy zachwyt, jak stare apteczne menzurki czy szklana strzykawka z mosiężnymi okuciami. Inne są wzruszające, jak grzechotka i maleńkie dziecięce zabawki.
- Piękna jest scenka krajobrazowa: drzewa liściaste i choinki, zwierzęta na łące, krówki, pasterz z psem - wylicza Beata Ceynowa, konserwator z Muzeum Archeologicznego. - Cynowo-ołowiane figurki mają cztery, pięć centymetrów wysokości. Były malowane, na niektórych zachowała się jeszcze farba. Znaleziono też zabawki z domku dla lalek - maleńkie dzbanuszki, talerzyki czy łyżeczki.
Wyjątkowa jest grzechotka z miedzianego drutu, obwieszona liczmanami, które wyglądają jak monety. - Liczmany nigdy nie pełniły roli pieniądza, używano ich w kupieckich kantorach lub na dworach - opowiada Beata Ceynowa.
Rozwój techniki spowodował wycofanie liczmanów z użytkowania. W połowie XIX wieku zastąpiły je liczydła. Gdy liczmany stały się niepotrzebne, dawano je do zabawy dzieciom albo wyrzucano.
Znalezione przedmioty będziemy mogli obejrzeć w Muzeum Archeologicznym.
Sprzed wieków
Latrynę, która była użytkowana przez mieszkańców domu przy ulicy Kleszej 7 w Gdańsku, odkryto podczas ratowniczych badań archeologicznych. Wyjątkowość znaleziska polega na tym, że zachowało się w doskonałym stanie. Chociaż obiekty, które służyły higienie dawnych gdańszczan, spotyka się bardzo często na stanowiskach miejskich, wszystkie odkrywane w Gdańsku latryny są w stanie uniemożliwiającym zrekonstruowanie ich wyglądu i formy naziemnych części. Brakuje ilustracji przedstawiających ich wygląd.
Z wypełniska wydobyto, poza licznymi zabytkami związanymi z życiem codziennym - naczynia, nocniki, części stroju, narzędzia, m.in. drewnianą łopatę okutą żelazem - także drewniane fragmenty "siedziska" oraz pokrywki otworów kloacznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?