Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd w Gdańsku wzięli się esesmani? ROZMOWA z Janem Danilukiem o książce "SS w Gdańsku"

Marek Adamkowicz
Wystąpienie Alberta Forstera w restauracji Hohenzollern. Spotkanie zabezpieczają gdańscy esesmani (1931 r.)
Wystąpienie Alberta Forstera w restauracji Hohenzollern. Spotkanie zabezpieczają gdańscy esesmani (1931 r.) A. Forster Das Nationalsozialistische Gewissen in Danzig...
"SS w Gdańsku" - to tytuł książki Jana Daniluka, historyka, rzecznika gdańskiego IPN, doktoranta na Uniwersytecie Gdańskim Chociaż publikacja jest tylko przyczynkiem do badań nad zbrodniczą formacją, to jej znaczenie trudno przecenić. Książka nie tylko przedstawia wiele nieznanych faktów, ale przede wszystkim pokazuje mechanizm działania SS. Spotkanie z autorem odbędzie się w poniedziałek 8 lipca o godz. 17 w Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, tymczasem przeczytajcie rozmowę z historykiem.

Działalność Sztafet Ochronnych NSDAP, czyli SS, do dzisiaj budzi emocje. Jednych przeraża, innych niezdrowo fascynuje. Pan postanowił zmierzył się z tym tematem.
Trzy lata temu, podczas prac nad doktoratem natrafiłem przypadkiem na artykuł z początku 1939 r., w którym zarysowano historię SS w Gdańsku. Była tam informacja, że SS powstało w Wolnym Mieście Gdańsku (WMG) już w 1926 r., czyli zaledwie rok po utworzeniu SS w samych Niemczech. Zaintrygowało mnie to, bo tym samym - co się okazało po potwierdzeniu danych - w Gdańsku powstała pierwsza, de facto zagraniczna struktura SS. Umknęło to uwadze badaczy, którzy w tym kontekście wymieniają do dziś przede wszystkim austriackie SS. Tymczasem specyficzny status WMG, a także fakt, że naziści zdobyli tu władzę niemalże w tym samym czasie co w Niemczech, wydał mi się dostatecznym powodem do podjęcia próby przyjrzenia się bliżej historii powstania, rozwoju i działalności SS właśnie w Gdańsku. Badania nad tymi zagadnieniami są dość czasochłonne, głównie ze względu na duży stopień rozproszenia bazy źródłowej (która zresztą znajduje się głównie w zbiorach niemieckich) i jednocześnie duże w niej braki. Ponadto w dotychczasowej historiografii najwięcej uwagi poświęcano przede wszystkim Waffen-SS (Zbrojnemu SS), a nie Allgemeine-SS (Powszechnej SS), a więc paramilitarnej organizacji NSDAP (do 1939 r. w Gdańsku nie było żadnych oddziałów Waffen-SS). Oczywiście, nie ja pierwszy poruszam kwestie gdańskiego SS (wcześniej zrobili to m.in. Zbigniew Ciećkowski, Mirosław Cygański i Mirosław Gliński, a z zagranicznych badaczy Herbert S. Levine czy Rolf Michealis), ale większość z poprzedników wspominało o gdańskim SS najczęściej jedynie przy okazji omawiania innych spraw, bądź też skupiali się wyłącznie na oddziałach zbrojnych SS w 1939 r. Ja zrobiłem odwrotnie - gdańskie SS postawiłem w centrum swoich badań, opisując również (a może przede wszystkim) Powszechną SS.

Mówiąc o książce, zaznaczmy jednak, że nie jest to monografia.

Dokładnie rzecz ujmując, jest to zbiór dziewięciu tekstów naukowych, których wspólnym mianownikiem jest historia SS w Gdańsku. W moim zamyśle publikacja ma być pewnym punktem wyjścia do dalszych, z pewnością niezbędnych, badań.

Nie zmienia to faktu, że wiele spraw poruszył Pan jako pierwszy.
Do takich należy m.in. szczegółowe przedstawienie kolejnych etapów rozwoju gdańskich Oddziałów Szturmowych (Sturmabteilungen, SA) oraz samego SS, które do 1934 r. formalnie podlegało SA, czy kwestie funkcjonowania SS w Gdańsku w latach trzydziestych (liczebność, problemy kadrowe, lokalizacja kwater, zabiegi propagandowe mające na celu wykreowanie ich jako "elity" niemieckiego społeczeństwa itp.). Czytelnicy znajdą też nowe informacje o historii NSDAP w Gdańsku (do 1930 r.), remilitaryzacji WMG, sporcie SS w Gdańsku, powstaniu Nadokręgu SS "Wisła" oraz o gdańskich jednostkach i placówkach Waffen-SS w latach II wojny światowej, w tym m.in. o największym w okupowanej Europie obozie karnym SS i policji w Maćkowach.

Za to niewiele jest o popełnionych przez SS zbrodniach.
Tę kwestie potraktowałem marginalnie, co wiąże się z założeniami, jakie mi przyświecały przy pisaniu publikacji. Określiłem też bardzo jasno cel mojej pracy. O zbrodniach popełnionych przez niemieckiego okupanta wiemy już stosunkowo wiele, choć, rzecz jasna, nie tyle, ile byśmy chcieli. Bardzo często brakuje nam natomiast elementarnej wiedzy o samych sprawcach: ich życiorysach czy funkcjonowaniu w organizacji. Dopiero po zweryfikowaniu i uzupełnieniu tych podstawowych danych można, moim zdaniem, podejmować dalsze próby pogłębionych badań, w tym nad zbrodniami popełnionymi przez SS czy niemiecki aparat policyjny.

Przeczytawszy "SS w Gdańsku" spokoju nie daje jedna myśl: jak marginalna grupka zwolenników Hitlera zdołała przejąć władzę w Wolnym Mieście Gdańsku?
Nie da się zrozumieć tego procesu bez powiedzenia kilku słów o volkizmie. Był to nurt doktrynalny z II połowy XIX w., który powstał na bazie połączenia wybranych wątków romantyzmu z rasizmem; zakładał istnienie mistycznej wspólnoty germańskiej (niem. Volk); miał wiele odcieni, ale do cech wspólnych należał m.in. silny antysemityzm, sięganie do obrzędowości staropogańskiej i tradycji germańskiej oraz pogarda dla rządów demokratycznych. Zwolennicy idei volkistowskich byli w WMG obecni od początku jego istnienia. Już z końcem 1922 r. założono w Gdańsku filię volkistowskiej Niemieckiej Partii Socjalnej (Deutsch-Soziale Partei, DSP). W uproszczeniu można ją traktować jako prekursorkę późniejszej, gdańskiej NSDAP, założonej oficjalnie w marcu 1926 r. DSP dysponowała własną bojówką - Kampfbund "Kameradschaft". Część członków tej organizacji zasiliło parę lat później szeregi gdańskiego SA i SS.

Kim zatem byli ludzie, których pociągał volkizm?
Tym co łączyło gdańskich zwolenników tego ruchu, było przede wszystkim kontestowanie postanowień traktatu wersalskiego. W opinii przeważającej części miejscowej ludności Gdańsk niesprawiedliwie odłączono od Niemiec. Do tego dochodziła fatalna sytuacja gospodarcza w pierwszych latach istnienia WMG i wypadki, jakie rozgrywały się w Republice Weimarskiej. To wszystko stało się pożywką dla ekstremistycznych ruchów. Trzeba pamiętać, że obok volkistów w siłę rośli także miejscowi komuniści. Kryzys dla DSP, a także młodej NSDAP (obie partie przez pewien czas istniały równolegle) przyszedł wraz ze stabilizacją sytuacji w drugiej połowie lat dwudziestych. Widać to było przy okazji wyborów do Volkstagu w 1927 r., w których obie partie poniosły sromotną klęskę. DSP zniknęła wkrótce ze sceny politycznej WMG, natomiast NSDAP pogrążyło się w wewnętrznych walkach, z trudem unikając losu DSP. Sytuacja diametralnie się zmieniła na przełomie dekad, kiedy to naprzeciw oczekiwaniom sfrustrowanej nowym, potężnym kryzysem gospodarczym części społeczeństwa, wyszli naziści. Punktem zwrotnym gdańskiej NSDAP było przybycie do miasta jesienią 1930 r. ambitnego działacza z bawarskiego Fürth, protegowanego samego Hitlera, Alberta Forstera…

Przedstawiony przez Pana opis WMG z lat dwudziestych trochę się kłóci z dość powszechnym, wyidealizowanym wyobrażeniem, że w Gdańsku wszyscy żyli ze sobą w zgodzie i dopiero Hitler zasiał ziarno nienawiści.
Oczywiście. Walki między politycznymi oponentami czy napięcia między poszczególnymi grupami narodowościowymi w WMG miały miejsce w całym dwudziestoleciu międzywojennym, choć oczywiście po 1933 r. nabrały one zupełnie nowego charakteru, a także przybrały na sile. Największa aktywność bojówek NSDAP (SA i SS) miała miejsce na ulicach Gdańska w latach 1931-1932. Co kilka dni dochodziło wówczas do ataków, podpaleń, starć nazistów ze zwolennikami miejscowej socjaldemokracji czy komunistów. Padały ofiary śmiertelne. W kolejnych latach, upraszczając, hitlerowcy (za pomocą rozporządzeń, policji, nad którą przejęli kontrolę, ale też własnych bojówek) najpierw skupili się na zwalczeniu bądź zmarginalizowaniu komunistów (1935 r.), następnie socjaldemokratów (1936 r.), dalej niemieckich konserwatystów i chadeków (1937 r.). Dopiero wówczas, z całą energią, przystąpiono do eliminowania z życia społecznego, kulturalnego i politycznego Żydów, a w drugiej kolejności - Polaków. Represje wobec tych dwóch grup narodowościowych miały, rzecz jasna, miejsce w całym okresie rządów nazistowskich w WMG przed 1939 r., ale na sile przybrały w szczególności właśnie po 1937 r.

W Gdańsku, jeszcze przed wybuchem wojny, sformowano SS-Wachsturmbann Eimann. Jednostkę, która ma na koncie m.in. egzekucje Polaków w Piaśnicy.
Jednostka została utworzona na początku lipca 1939 r. z samych członków gdańskiej SS, łącznie 550 osób. Teoretycznie oddział miał za zadanie ochraniać ważne obiekty miejskie, stanowić wsparcie dla policji i w przypadku ewentualnej agresji (w domyśle: ze strony polskiej) bronić obszaru WMG. W istocie od początku SS-Wachsturmbann Eimann był przygotowywany do realizacji zbrodniczych celów, które wyznaczono w tym samym czasie specjalnym grupom operacyjnym SS i SD formowanym w Rzeszy i przeznaczonym do działania na terenie Polski, już w trakcie wojny. Na Pomorzu Gdańskim to właśnie na członkach SS-Wachsturmbann Eimann miało spocząć zadanie przeprowadzenia fizycznej likwidacji warstwy przywódczej Polaków. To także esesmani z tego oddziału przygotowali pierwsze miejsca, w których miano gromadzić, przesłuchiwać i katować aresztowanych Polaków (np. punkt w Victoria-Schule), czy nadzorowali organizację obozu Stutthof w Sztutowie. Dowódcę jednostki, od której oddział zresztą wziął nazwę, Kurta Eimanna, udało się w 1968 r. skazać przez sąd w Hanowerze na 4 lata więzienia, ale odsiedział on ostatecznie zaledwie połowę kary. Przytłaczająca większość gdańskich esesmanów, którzy popełnili zbrodnie, nie doczekała się nigdy nie tylko pociągnięcia do odpowiedzialności karnej, ale nawet pełnego zidentyfikowania.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki