Zacznijmy od dyskusji o wizach. Europejczyków przerażonych wojną, oglądających zbrodnie popełniane przez rosyjskich zbrodniarzy w mundurach, zirytowało w ostatnich miesiącach coś jeszcze. A mianowicie beztroska Rosjan podróżujących po Europie. Zakaz lotów z Rosji? Od czego lotnisko w Helsinkach czy w państwach bałtyckich? Media obiegają więc zdjęcia garaży lotniskowych pełnych limuzyn zarejestrowanych w Rosji, albo turystów z tego kraju wygrzewających się na plażach w Turcji czy Francji. Wystarczyły zapowiedzi rządu Estonii i Finlandii, że trzeba ukrócić te podróże turystyczne, by odezwali się obrońcy Rosjan. Ze zdumieniem stwierdzam, że w Polsce na adwokata rosyjskich turystów wyrósł Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych. Publicznie przedstawiał powody, dla których rosyjskich turystów "trzeba wpuszczać". Jakie to powody? Banalne.
Bo nie ma odpowiedzialności zbiorowej, bo Putin wykorzysta ten ruch przeciwko Europie. Zdumiewające, że człowiek z przeszłością w Afganistanie przytacza takie argumenty. Przypomnijmy. Rosja prowadzi zbrodniczą, totalną walkę z Ukrainą. Nałożone na nią sankcje osłabiają gospodarkę, ale jeszcze nie uderzyły szerzej w rosyjską opinię publiczną, by zmienić jej podejście do wojny. Zamknięcie turystyki w Europie byłoby celnym uderzeniem w agresora i jego obywateli, w ogromnej większości wspierających barbarzyńską politykę Kremla. Kara? Tak, można to nazwać kara. To i tak minimum kary, za to co wojska rosyjskie wyprawiają na Ukrainie. A że Putin to wykorzysta propagandowo? Jakie to ma znaczenie. Skompromitowany dyktator wykorzysta wszystko. Nie turystykę, to każe swojemu „lokajowi” Łukaszence opowiadać brednie, ze Polacy jeżdżą na zakupy na Białoruś. Głupie i nieprawdziwe? I co z tego? W Rosji i na Białorusi w to wierzą.
ZOBACZ TAKŻE: Zginęła Daria Dugina, córka głównego ideologa Putina. Jej śmierć może być rezultatem kłótni o władzę na Kremlu?
Ale to nie jedyna niepokojąca, medialna sytuacja. Od kilku dni czytam, że w wybuchu samochodu zginęła Daria Dugina, córka rosyjskiego propagandysty. No więc, Szanowni Czytelnicy, to nie tak. Zginęła Daria Dugina, propagandystka, agresorka, pseudointelektualistka podżegająca do zabijania Ukraińców. Niby urocza, a jednak potworna twarz rosyjskiej propagandy imperialnej. To ona zginęła. Podła postać. Tak, była córką głównego ideologa Moskwy. Ale to nie jest tak, że przypadkowo zginęła, absolutnie przypadkowa osoba, tylko dlatego, że była czyjąś córką. Nie, taka narracja jest nieprawdziwa.
I na koniec, jeszcze o Duginie. Ale o Duginie w oczach papieża Franciszka, który bolał publicznie nad śmiercią "niewinnej osoby". Życzyłbym Franciszkowi, aby jego dotychczasowe słowa o Ukrainie zostały zapomniane. Tak byłoby najlepiej dla niego samego. Najpierw opowieści, ze "wszyscy jesteśmy winni wojnie". Teraz troska i smutek nad trumną wojennej podżegaczki. Mogę zrozumieć, że papież z Ameryki Południowej ma dystans do polityki USA na świecie i na jego rodzimym kontynencie. Rozumiem, że papieżowi zależy na kontaktach z Moskwą, jako jednym z ośrodków prawosławia. Ale to przecież ośrodek skrajnie skompromitowany.
Dlatego nie rozumiem papieskiego postrzegania konfliktu Rosji z Ukrainą. A wypowiedź o Duginie to kolejny dowód, że widzenie dobra i zła, w tym przypadku, jest u papieża zaburzone. Niestety. I niestety - dla papieża - jego słów nikt, nigdy nie zapomni.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?