Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siemiatycze. Mężczyzna zmarł w karetce przed szpitalem. Nie było miejsca na intensywnej terapii (zdjęcia)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Dla pacjenta w ciężkim stanie nie znalazło się miejsce na oddziale intensywnej terapii
Dla pacjenta w ciężkim stanie nie znalazło się miejsce na oddziale intensywnej terapii Polska Press
Ratownicy karetki pogotowia przywieźli pod szpital w Siemiatyczach pacjenta w ciężkim stanie. Według relacji lokalnego portalu, lekarka pracująca na nocnym dyżurze odmówiła przyjęcia 61-letniego mężczyzny na oddział. Mimo wysiłków ratowników pacjent zmarł w ambulansie. Sprawą zajęła się prokuratura.

Ekipa ratowników w nocy z czwartku na piątek wyjechała do 61-letniego pacjenta w stanie zagrożenia życia. Mężczyzna był reanimowany i udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Pacjent wymagał jednak natychmiastowej hospitalizacji. I tu zaczęły się schody.

Lokalny portal „Kurier Podlaski – Głos Siemiatycz” był na miejscu i poinformował o dramatycznych zdarzeniach, które rozegrały się przed wejściem do szpitala powiatowego w Siemiatyczach. Załoga karetki miała tam zastać drzwi zamknięte na łańcuch. Ratownicy nie wnieśli chorego do placówki. Zdaniem redaktorów portalu lekarka odmówiła przyjęcia na oddział i udzieliła jedynie porady. Dyspozytor pogotowia wezwał na miejsce policję. W tym czasie u leżącego wciąż w karetce 61-letniego pacjenta ponownie zatrzymały się funkcje życiowe. Mimo ponownej resuscytacji, mężczyzna zmarł.

Zobacz też:Koronawirus. 543 nowych przypadków zakażeń koronawirusem w województwie podlaskim - raport 02.11.2020

"Dyspozytor pogotowia powiadomił prokuraturę, która nakazała zbadanie trzeźwości i zabezpieczenie dowodów w miejscu zdarzenia. Policjanci wydziału kryminalnego zabezpieczyli dowody i przesłuchali świadków" - napisał Kurier Podlaski, z relacji którego wynika również, że lekarka nie wpuściła mundurowych do szpitala i nie poddała się badaniom.

Do sprawy odniósł się dyrektor siemiatyckiego szpitala. Stara się wyjaśnić sprawę ze swoimi pracownikami. Każda osoba, która tego dnia pełniła dyżur, ma złożyć pisemne wyjaśnienia. W ręce policji prowadzącej sprawę został przekazany zapis z kamer, które znajdują się na terenie placówki.

- Podjęliśmy działania celem wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Portal Kurier Podlaski podał do wiadomości publicznej wiele nieprawdziwych informacji. Lekarka, która pełniła nocny dyżur dwukrotnie poddała się badaniom alkomatem, które wykazały trzeźwość. Wpuściła do szpitala mundurowych, a wcześniej ratowników medycznych. Drzwi placówki były otwarte. To widać na monitoringu. Lekarka nie odmówiła również pomocy choremu - zapewnia Andrzej Szewczuk, dyrektor siemiatyckiego szpitala - Problem w tym, że mieliśmy zajęte wszystkie miejsca na oddziale intensywnej terapii. Mamy co prawda dwa dodatkowe miejsca ze sprzętem, ale jedno było zajęte przez pacjenta w izolatorium, drugie było używane przez pacjenta przywiezionego dzień wcześniej na izbę przyjęć. Kolejnego pacjenta nie mieliśmy nawet gdzie odesłać, a wymagał podłączenia do specjalistycznych urządzeń. W tym przypadku nie wystarczyłby sam respirator - tłumaczy dyrektor.

Jego zdaniem należy powstrzymać się przed wydawaniem negatywnych opinii na temat placówki i lekarza, który pełnił dyżur. W dużej mierze zaistniała sytuacja jest przykładem tego jak dławi się system służby zdrowia. Siemiatycki szpital od tygodnia walczy z ogniskiem koronawirusa. Zarówno w dniu feralnego zdarzenia, jak i dziś, zamknięte są tam dwa na cztery oddziały. W najgorszym położeniu jest nieczynny oddział wewnętrzny, gdzie na COVID-19 zachorowało dziewięć pielęgniarek i czterech lekarzy. Podczas gdy na tym oddziale łącznie pracuje 15 osób. Zakażenia zdarzyły się również wśród personelu chirurgii i na izbie przyjęć. Z każdym dniem przybywa też chorych.

- Nie wiem czy w sprawie zmarłego w karetce pacjenta zawiódł szpital, czy winny jest system. Pozostawiam to do oceny prokuratury. Wiem, że takie sytuacje mogą się niestety zdarzać w czasie epidemii, gdy zachorowania rosną lawinowo. Walczymy o zdrowie i życie pacjentów, ale to coraz trudniejsze. Złożyłem do wojewody wniosek z prośbą o wsparcie naszej placówki. Brakuje nam personelu - przyznaje zaniepokojony dyrektor.

Zobacz też:Rozbudowa szpitala w Siemiatyczach idzie pełną parą! Nowa część zostanie oddana do użytku już w tym roku (ZDJĘCIA)

Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim prowadzi śledztwo w sprawie zmarłego w karetce mężczyzny. Według wstępnych ustaleń, 61-latek był przewieziony pod szpital po próbie samobójczej.

- Została przeprowadzona sekcja zwłok. Śledztwo prowadzimy w kierunku narażenia pacjenta, przez osoby odpowiedzialne za jego bezpieczeństwo, na utratę życia i nieumyślne spowodowanie jego śmierci - poinformował Adam Naumczuk, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim - Sprawę prowadzimy dwutorowo. Chcemy się również dowiedzieć jaka była przyczyna próby samobójczej tego mężczyzny - dodaje prokurator.

Nie było prawdopodobne, by mieszkaniec pow. siemiatyckiego był zakażony koronawirusem, dlatego nie wykonano testu na COVID-19.

Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dni m. in. liczba wolnych respiratorów dla pacjentów z COVID-19 dramatycznie malała. W końcu stało się najgorsze - 1 listopada wszystkie łóżka respiratorowe w województwie podlaskim były zajęte. Szpitale radzą sobie jak mogą i wykorzystują pozostałe wolne respiratory. Szpitale, z którymi rozmawialiśmy, alarmowały od pewnego czasu, że sytuacja jest trudna. Przyznawały, że już nie raz dochodziły do przysłowiowej ściany i musiały szukać rozwiązań, aby zapewnić wszystkim potrzebującym pacjentom mechaniczne wspomaganie oddychania.

W sumie w województwie podlaskim odnotowano łącznie 9912 potwierdzonych przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Tylko 2 listopada wojewoda podlaski i sanepid informują o pięciuset czterdziestu trzech kolejnych przypadkach zakażenia koronawirusem w regionie.

Czytaj więcej:Nie ma wolnych respiratorów dla pacjentów z COVID w Podlaskiem!

Czym jest długi COVID-19?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki