Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem miejsc na Pomorzu, gdzie pojawiło się UFO. Bliskie spotkania z Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi

Dorota Abramowicz
Od połowy lat 50. XX wieku wielokrotnie zaobsewowano nad Pomorzem niezidentyfikowane obiekty latające. Tu też doszło do jedynej, w miarę dobrze udokumentowanej katastrofy obiektu latającego, który mógł być statkiem kosmicznym Obcych. Zachowały się relacje świadków, którzy potwierdzają przebieg niecodziennych zdarzeń. Oto krótka lista miejsc, gdzie mogło dojść do spotkania z obcą cywilizacją.

1. Gdynia
W środę, 21 stycznia 1959 roku ok. godziny 5 rano co najmniej kilkadziesiąt osób zauważyło wpadający do basenu portowego duży czerwony obiekt z rozgałęzioną ognistą smugą. Godzinę później spostrzeżono nadlatujący nad miasto od północnego- zachodu duży pojazd koloru pomarańczowego o różowych brzegach. Obiekt, przypominający talerz, zawisł nad Gdynią na kilkanaście sekund.

Informację o dziwnych wydarzeniach jako pierwsza podałą popołudniówka "Wieczór Wybrzeża" . Po kilku dniach plotek i domysłów gazecie nakazano opublikować oficjalny komunikat, że tajemniczy obiekt z basenu portowego był meteorytem lub szczątkiem amerykańskiego satelity „Zeta 1958” , który został wyrzucony przy rozpadzie amerykańskiej rakiety „Atlas”. Nikt nie zwrócił uwagi, że rozpad „Atlasa” zaobserwowano w okolicach wyspy Guam nad Pacyfikiem, czyli... około 12 tysięcy kilometrów od Gdyni. 
Pojemnik z basenu został zabrany przez pracowników Służby Bezpieczeństwa. Dziesięć lat lat później w książce „Latające spodki i cywilizacja kosmiczna” Guy Tarade opisał relację strażników portowych, którzy mieli na plaży sp[otkać istotę w dziwnym uniformie, ze spaloną twarzą i włosami, mówiącą nieznanym językiem. Została zabrana do szpital "gdzie stwierdzono u niej inny system krążenia i inne organy wewnętrzne. Po kilku dniach niecodzienny pacjent umarł w szpitalu w momencie, gdy zdjęto bransoletę z jego ramienia. Szczątki zostały przewiezione do ZSRR.” Odrębną relację na ten sam temat zacytował Artur Shuttlewood w „The Flying Sauceres”. Powołując się na rozmowę z anonimowym lekarzem z Trójmiasta, napisał: "Nieznany mężczyzna włóczył się po plaży w stanie skrajnego podniecenia. Został zabrany do szpitala na obserwację, bo prawdopodobnie miał nienormalną ilość palców(...). Był ubrany w jednoczęściowy strój, który niweczył wszelkie wysiłki obsługi szpitala w kierunku jego zdjęcia. Ostatecznie zdjęto go przy pomocy nożyc metalowych i wtedy okazało się, że jest wykonany z wyjątkowo twardego materiału. Zdjęto też bransoletkę z nadgarstka tej osoby, która zaraz potem zmarła.(...) Po jakimś czasie przyjechała ciężarówka wyposażona w chłodzący kontener, dokładnie strzeżony.(...) Kontener był adresowany do Moskwy, do Instytutu Badawczego.”
O wydarzeniach w Gdyni, zwanej "polskim Roswell w Gdyni wiele razy pisały polskie i zagraniczne gazety, a telewizja japońska poświęciła im film dokumentalny.

2. Człuchów
16 maja 1979 r. Zbigniew Januszewski z Człuchowa zobaczył nad horyzontem zbliżające się dwa okrągłe obiekty. Nagle zatrzymały się i zaczęły emitować światło przypominające blask, powstający podczas spawania. Następnie obiekty wykonało kilka manewrów - jeden zmieniał barwy, drugi wykonywał płynne ruchy.

Oddalające się obiekty, pozostawiające za sobą warkocz iskier, zauważyły także cztery inne osoby
Trzy miesiące później kobieta łowiąca ryby nad jeziorem w Człuchowie zauważyła na wodzie cicho poruszający się obiekt. Przypominał on łódkę, ale nie tworzył fali. W "łódce" siedziały dwie postacie.

Inny świadek, będący na spacerze z pasami, też widział łódkę. Chwilę później, już na brzegu zobaczył dwie istoty. Miały około 1,5 m wzrostu, nienaturalnie rszerokie biodra.. Były ubrane w dopasowwane do ciała skafandry z płytką na wysokości oczu i z czymś, co przypominało garb, na plecach. Poruszały się ruchem ślizgowym, płynnie, jakby unosząc się nad płaską powierzchnią. Nagle istoty zniknęły, a świadek zobaczył obiekt unoszący się nad ziemią. Poczuł wówczas, jakby coś go paraliżowało.
"Oświetloną rzecz" widziało też kilka osób przebywających na terenie pobliskich ogródków działkowych

3. Sopot
Pod koniec wakacji, 2 sierpnia 1979 roku rozdzwoniły się telefony w redakcjach trójmiejskich gazet. Mieszkańcy Sopotu i turyści przebywający w kurorcie zauważyli dziwne zjawisko na niebie - tajemnicze cygaro, przemieszczające się z północy na południe. Prawnik z Poznania, Mieczysław Mertz, który przebywał na urlopie w Sopocie, zauważył nawet z boku pojazdu kwadratowe okienka, przez które przebijało światło. Inny świadek podawał, że z cygara nagle oddzielił się człon, poszybował nagle w kierunku Gdańska. 

Cygaro było także widoczne w Malborku, Tczewie i na Półwyspie Helskim. Przelot UFO zakłócił fale radiowe. Jerzy Kasperowicz, kierownik drugiej zmiany, który poniedziałkowy wieczór 20 sierpnia 1979 r. pełnił dyżur w stacji Gdynia-Radio powiedział dziennikarzowi: - Nagle z niemałym zdziwieniem zauważyliśmy, że straciliśmy łączność ze wszystkimi statkami! Cały zakres fal ultrakrótkich milczał.

Okazało się także, że zakłócenia objęły także stację Szczecin-Radio.

4. Bałtyk/Krynica Morska

23 sierpnia 1979 r. , około godziny 15 kuter Hel-127 dowodzony przez Lucjana Szomburga, dotarł na łowisko oddalone o 40 mil od Helu, w pobliżu Krynicy Morskiej. Kilka godzin później radar na kutrze zaczął szwankować. W pewnym momencie szyper zauważył po lewej stronie burty dwa ciemnoczerwone światła. Szomburg nakazał załodze wykonać zwrot w lewo. W tej samej chwili pulsujące kule przemieściły się i stanęły na wprost kutra, który nagle stracił sterowność. Rybacy poczuli się źle - mieli odruch wymiotny, tracili świadomość, odczuwali dziwne pulsowanie powietrza. Świadkiem wydarzeń była załoga kutra Hel -125, która widziałana wodzie czerwona poświatę.

Kule towarzyszyły kutrowi przez 20 minut. Po tym czasie udało się odzyskać sterowność jednostki. Po powrocie do portu rybaków przewieziono do Szpitala Marynarki Wojennej. Badania wykazały u 29-letniego szypra nieznaczną arytmię serca typu zatokowego, pozostali – nie licząc ostrego stanu lękowego, graniczącego z szokiem – byli zupełnie zdrowi. 

5. Kalwa/Sztum
W nocy z 4 na 5 września 1979 r. załoga karetki wiozącej do porodu w szpitalu w Sztumie Elżbietę Plutę z Komarowa, zetknęła się z niewytłumaczalnym zjawiskiem. Nagle, w pobliżu Kalwy lekarka, dr Barbara Anaczkowska, zauważyła po stronie kierowcy czerwoną chmurę. Chmura rosła, zamieniając się w kulę, która zbliżyła się do karetki na 400 metrów. Za Kalwą wyprzedziła wóz i zawisła nad szosą. Zniżyła się do wysokości dwóch metrów i znieruchomiała. Kierowca samochód w odległości 150 metrów od kuli. - Kula była czerwona, pomarszczona , jak globus z siatką równoleżników i południków - opowiadała później "Dziennikowi Bałtyckiemu" rodząca kobieta. - Czułam wyraźnie bijące od niej promieniowanie.

Karetka cofnęła się do przejazdu, gdzie stały dwie dróżniczki wpatrzone w dziwny obiekt. Wtedy lekarka zadzwoniła przez radiotelefon na pogotowie, informując dyspozytorkę o trudnościach z przejazdem. Zawiadomiła też posterunek milicji.
Po 20 minutach kula odsunęła się na bok, robiąc miejsce karetce. Zmieniła też kolor z intensywnego czerwonego na czarny. Potem znikła.

UFO wróciło do Sztumu 20 września 1979 r. Elektronik Mirosław G. i instruktor teatralny Krzysztof K. około godziny 21 na terenie ogródków działkowych przy ul. Sienkiewicza w Sztumie zobaczyli nad głowami wolno opadający obiekt. Były to – dwa trójkąty z łącznikiem w kształcie krzyża. Bryła długa na 20 metrów, miała obłe kształty. Świeciła. Potem mężczyzn otoczyła mgła.
Krzysztof K. opowiadał później, że jego mózg zaczęły atakować „różne pojęcia”, głównie pochodzące z dziedziny nauk ścisłych. Jakby ktoś sprawdzał wiedzę mężczyzny. Mirosław G. twierdził z kolei, że rozmawiał z obcymi. Pytał ich, co wiedzą o półprzewodnikach, o materii. - Materia jest przenikliwa – usłyszał odpowiedź. 

Potem świecący obiekt zniknął. Obaj panowie przez kilka dni odczuwali silny ból głowy. Zostali poddani badaniom psychologicznym, które później opublikowano w „Kurierze Polskim”. Z opinii psychologów wynikało, że mężczyźni byli dojrzali emocjonalnie, mieli stabilne charaktery, niski stopień kłamstwa i wybitną inteligencję.

6. Chałupy
9 sierpnia 1980 r. . wypoczywający nad morzem warszawski artysta plastyk, pan K., wrócał pieszo plażą na camping. Kiedy wszedł na leśną ścieżkę, zobaczył dwie niskie, szczupłe istoty w ciemnozielonych kombinezonach. Miały jasnozielone twarze z wydłużonymi oczami. Przestraszony, odczuł nagle telepatyczną informację: „Bez obaw”. Podszedł bliżej. Stał ze dwa metry od ufoludków. Widział z bliska ich szare, skośne oczy oraz poziomą kreskę tam, gdzie my mamy usta, dwa otwory w miejscu nosa.

Miał też wrażenie, jakby ktoś obcy wchodził do jego mózgu. 20 metrów dalej na wydmie niespełna metr nad ziemią unosił się pojazd – spłaszczony, podłużny dysk. Miał on z 6 metrów długości i około 2 metrów wysokości. Po chwili pojazd odleciał. 
Po dojściu na camping pan K. poprosił znajomych, by wrócili z nim na miejsce spotkania z UFO. Znaleźli tam siedem nienaturalnie rozmieszczonych śladów, tworzących owal o wymiarach 2,5 na 2,7 metra. Szukając świadków, dotarto do studentki z Warszawy, która z zupełnie innego miejsca widziała lecący nad plażą w Chałupach owalny, pomarańczowy obiekt.

7. Węsiory
W nocy z 28 na 29 maja 2000 r., o godzinie 22.50, Zbigniew Mielewczyk, rolnik z Węsior tuż nad kurhanami, z 40 metrów nad ziemią zobaczył jasny punkt. Światło wirując wznosiło się po łuku w górę, zamieniało z wolna w coraz większe koło. Po chwili już można było zauważyć, że koło składa się z 10-12 świetlistych rombów. Po osiągnięciu punktu kulminacyjnego krąg znów zaczął opadać i maleć. Wreszcie zamienił się w punkt światła i... zniknął. Przerwa trwała 40 sekund i wszystko zaczęło się od nowa.
Zjawisko powtórzyło się na początku sierpnia 2000 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki