Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarskie gwiazdy w świątecznym czasie. Trefl Gdańsk zagra hity w Ergo Arenie

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal
Przed i po świętach w Ergo Arenie kibice nie będą mogli narzekać na nudę. Zagrają najlepsi.

Triumfator europejskiej Ligi Mistrzów 2016/2017 (Zenit Kazań), mistrz Włoch 2017 (Cucine Lube Civitanova) oraz klubowy mistrz Ameryki Południowej 2017 (Sada Cruzeiro) - tak wyglądało podium zakończonych w niedzielę w Krakowie Klubowych Mistrzostw Świata. Turniej po raz pierwszy w historii organizowany był w Polsce. Nie przełożyło się to jednak na medal dla naszego klubu, a rywalizowały możliwie najlepsze - Zaksa Kędzierzyn-Koźle (mistrz Polski 2016/2017) oraz PGE Skra Bełchatów (dzika karta). Zaksie nie udało się wyjść z grupy, a Skra w półfinale nie dała rady włoskiej ekipie.

- Zaksa, jak i Skra pokazały, że stać je na naprawdę dużo. Drużyny z Kazania czy z Belo Horizonte, były silniejsze, tego nie ukrywajmy. Zaksa w fazie grupowej pokazała jednak walkę. Powalczyła z drużyną z Włoch, przeciwstawiła się drużynie z Iranu, która nieźle sobie poczynała - mówi Piotr Nowakowski, środkowy bloku Trefla Gdańsk.

W trwających rozgrywkach Ligi Mistrzów sytuacja naszych przedstawicieli (gra jeszcze Jastrzębski Węgiel) wygląda lepiej. Zaksa i Skra przewodzą też stawce w PlusLidze. Ba, kędzierzynianie na 13 meczów nie przegrali do tej pory żadnego, a tylko w dwóch dali rywalom urwać po dwa sety. Z kolei bełchatowska ekipa uległa tylko w halach w Jastrzębiu-Zdroju (1:3) i w Olsztynie (2:3).

Nie zmienia to faktu, że różnice pomiędzy najlepszymi polskimi drużynami a najlepszymi na świecie, świeżo po prestiżowym turnieju, są aż nadto widoczne.

- To fakt, że brakowało czasem dwóch punktów w secie, kiedy Bełchatów grał z Kazaniem - zauważa Nowakowski, wicemistrz Ligi Mistrzów w sezonie 2014/2015 z Asseco Resovią. - Niestety, różnicę robili poszczególni zawodnicy. Zenit nie miał praktycznie błędów w ataku. Naprawdę byłem pod wrażeniem tego, co zrobili. Natomiast Skra tych błędów miała więcej. Niby mówimy, że nasza liga jest naprawdę silna, ale to pokazuje, że jednak tak silna, jaką chcielibyśmy ją widzieć, nie jest. Drużyny rosyjskie, włoskie, czy te odległe, brazylijskie, pokazują, że musimy jeszcze sporo pograć, sporo się od nich nauczyć.

Zaksa w Ergo Arenie stawi się już w sobotę o godz. 14.45. Mistrzowie Polski przyjadą z nastawieniem wygranej, ale będą po serii meczów o stawkę. W środę w nocy podejmowali bowiem Trentino Volley w LM i po pięknym meczu wygrali 3:2. W drużynie trenera Andrei Gardiniego jest m.in. znany w Gdańsku Marco Falaschi. Nie brak w niej także gwiazd. Wśród nich są Benjamin Toniutti, Paweł Zatorski, Rafał Buszek czy Mateusz Bieniek.

Kolejny wielki hit w Ergo Arenie odbędzie się w piątek, 5 stycznia o godz. 18, kiedy to przyjedzie PGE Skra Bełchatów, w składzie z Mariuszem Wlazłym, Karolem Kłosem, Nikołajem Penczewem, czy znanym z Gdańska Grzegorzem Łomaczem.

- Mamy dużo materiału do analizy, Myślę, że pod kątem taktycznym będziemy dobrze przygotowani. Pod kątem psychicznym, myślę, że nie musimy się mobilizować. Chcemy utrzymać trzecie miejsce. Patrzymy na inne drużyny w tabeli. W tej pierwszej szóstce robi się coraz bardziej ciasno - tłumaczy Nowakowski.

TRZY WRZUTY. Gra Arki dobrze rokuje. Lechię czekają zmiany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki