Żółto-czarni weszli do ekstraklasy w niezwykle efektownym stylu. O ile w pierwszych dwóch meczach finału w Radomiu walka była wyrównana, na trójmiejskim boisku rządziła już tylko jedna drużyna.
Sobotnie spotkanie zaczęło się pechowo - pierwszy atak gdańskiego Hiszpana Enrique de la Fuente sędzia, ku zdziwieniu publiczności, uznał za autowy i to Jadar zdobył pierwszy punkt. Potem było już tylko lepiej. Po wymianie ciosów z obu stron siatkarze trenera Luksa w ważnym momencie zdołali uciec na 4 punkty (21:17), po czym nie pozwolili radomianom na skuteczną pogoń.
Jak się okazało, pierwszy set był jedynym, w którym ekipę gości stać było na wyrównaną walkę. W Lotosie Treflu znakomicie spisywał się Luis Hernandez Larreinaga, który po zakończeniu meczu numer 3 nie ukrywał, że wszyscy w ekipie marzą o awansie uzyskanym na własnym boisku.
- Wierzę, że kolejne spotkanie zagramy tak samo dobrze w obronie, będziemy skoncentrowani i zapewnimy sobie awans - stwierdził kubański przyjmujący Trefla.
Mobilizacja w gdańskim obozie sięgnęła maksimum, co widać było już na rozgrzewce. O mrożeniu butelek szampana nie było jednak mowy (przynajmniej oficjalnie).
- Na to jest za wcześnie. Szanujemy rywala, Jadar to świetna drużyna i wszyscy zdajemy sobie sprawę, że będą walczyć do samego końca - stwierdził ostrożnie wiceprezes Lotosu Trefla, Adam Okuniewski. - W trzecim meczu wygraliśmy pewnie, ale wiemy, że w kolejnym spotkaniu obraz gry może być zupełnie inny, zwłaszcza pamiętając pierwszy niezwykle wyrównany dwumecz w Radomiu.
Punktowanie w niedzielnej potyczce tak jak dzień wcześniej zaczęli goście, którzy objęli prowadzenie 3:0. Konto Lotosu otworzył skutecznym atakiem Hernandez, po czym walka rozgorzała na dobre. Na tablicy świetlnej pojawiały się remisy 6:6, 7:7, 11:11. Po okresie wyrównanej wymiany gdańszczanom udało się uciec na 4 punkty (18:14), na co trener gości Dominik Kwapisiewicz zareagował prośbą o pierwszą w meczu przerwę. Reprymenda wiele nie pomogła - gospodarze powiększyli jeszcze przewagę i zwyciężyli pierwszą partię do 18.
Drugi set już od samego początku przebiegał pod kontrolą gdańszczan, którzy po objęciu prowadzenia nie oddali go ani na moment. Potężne ataki Waldemara Świrydowicza siały spustoszenie wśród radomian, a świetnie bawiący się kibice w Ergo Arenie mogli spokojnie odliczać pozostałe do awansu "oczka". Nic nie wskazywało na to, by losy zwycięstwa mogły się odwrócić.
Trzecia partia mogła być już tylko efektownym przypieczętowaniem triumfu Lotosu Trefla. Zawodnicy Jadaru robili co mogli, jednak grający na fali entuzjazmu gospodarze ani myśleli wypuścić wygraną z rąk. Po ostatnim punkcie radości gdańszczan nie było końca. Oby również w przyszłym sezonie - już w najwyższej klasie rozgrywkowej - radosnych chwil było jak najwięcej!
Lotos Trefl Gdańsk - Jadar Radom 3:0 (25:21, 25:15, 25:16) i 3:0 (25:18, 25:19, 25:19)
Lotos Trefl Gdańsk: Hernandez Larreinaga, Macionczyk, Kaczmarek, Świrydowicz, Wilk, de la Fuente, Żurek (libero) oraz Wawrzyńczyk, Edgar
Jadar Radom: Kałasz, Radomski, Wołosz, Górski, Mikołajczak, Gaca, Kryś (libero) oraz Bucki, Stańczak (libero), Szumielewicz, Terlecki, Kruk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?