Przed tygodniem podopieczne trenera Lorenzo Micelliego zrobiły duży krok w kierunku półfinału Pucharu CEV. W rumuńskim Bacau gładko pokonały Stiintę 3:0 (25:15, 25:21, 25:18). Wydaje się, że to wyjaśnia kwestię promocji. Naszym siatkarkom wystarczy wygrać dzisiaj dwa sety.
Taki scenariusz raczej nie będzie zadowalał jednak nikogo. Sopocianki przekonały się, że mistrzynie Rumunii nie są w najwyższej dyspozycji.
- W pierwszym meczu w Bacau od początku zabiłyśmy rywalki zagrywką - tłumaczy Lorenzo Micelli. - To nie był jednak dobry mecz w naszym wykonaniu. Stać nas na więcej i liczę, że pokażemy to w Ergo Arenie. Niech nikt nie mówi, że już jesteśmy w następnej rundzie, bo przecież trzeba wyjść na parkiet i zwyciężyć. Nikt w drużynie nie mówi o wygraniu dwóch setów, ale całego spotkania.
Trzeba sobie uzmysłowić, że mistrzynie Rumunii nie mają nic do stracenia. W tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń przegrały 5 z 6 spotkań. Tydzień temu, w rozgrywkach niższego szczebla, nie dały rady przed własną publicznością atomówkom. Będą więc zdeterminowane, aby godnie się pożegnać.
- Nie wiem, z jakim nastawieniem przyjeżdża do nas Stiinta - mówi włoski szkoleniowiec PGE Atomu Trefla. - Nie boimy się tej drużyny, ale darzymy ją szacunkiem. Jeżeli zagramy na sto procent swoich możliwości, to będzie dobrze. Mamy okazję załatwić sprawę awansu u siebie. Nie ciąży na nas jakaś przesadna presja. Nie możemy stracić koncentracji. Trzeba narzucić swój styl gry i konsekwentnie dążyć do wygrania meczu.
Micelli wyjaśnia także, że nie zakłada dużej rotacji w składzie. Przyznał, że będzie decydował się na zmiany, jeśli będą tego wymagały wydarzenia na boisku. - Nasze nastawienie to wygranie meczu, więc nie możemy zrobić kroku w tył - dodaje.
Komfortowa sytuacja PGE Atomu Trefla przed rewanżem pozwala kibicom wybiec w przyszłość. Pewne jest, że po awansie nasz zespół trafi na zwyciężczynie dwumeczu Omiczka Omsk - Galatasaray Stambuł. W lepszej sytuacji jest ekipa z Rosji, która w ubiegłym tygodniu wygrała u siebie 3:0.
- Nie skreślałbym jeszcze Galatasaray - mówi Micelli, który przez ostatnie cztery sezony pracował w Turcji z Eczacibasi Stambuł. - W tym dwumeczu nic nie jest jeszcze wyjaśnione. W Omsku gra się po prostu trudno. Byłem tam z Eczacibasi w ubiegłym roku i wygraliśmy 3:1. Byliśmy jedyną drużyną, która dokonała tego w tamtej edycji Ligi Mistrzyń. Mieliśmy jednak wszystko dokładnie zorganizowane. Drużyna z Omska to bardzo dobry zespół, ale na wyjazdach gra w kratkę. Wracając do obecnej rywalizacji, to to działa także w drugą stronę i teraz Galatasaray będzie miał łatwiej. Turczynki mogą wygrać 3:0 i doprowadzić do złotego seta. Jak dla mnie szanse obydwu zespołów są 50 na 50.
Półfinałowe mecze w Pucharze CEV zaplanowano od 24 marca.
UWAGA KONKURS został rozstrzygnięty!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?