Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon żeglarski na Pomorzu się rozpoczął, a śluzy pracują jak urzędy - w wyznaczonych godzinach. Wodniacy zdziwieni komunikatem RZGW

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Wody Polskie – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku wydał nowy komunikat nawigacyjny, który nie brzmi dobrze dla wodniaków. Są rzeki, gdzie w wolne dni i święta nie przepłyniesz. Na taką sytuację, która ich zdaniem jest absurdem, uwagę zwracają korzystający z uroków Nogatu.

Na Pomorzu samorządy zabijały się o unijne pieniądze na rozwój infrastruktury dla wodniaków. Wiadomo, już Plutarch zanotował słowa Pompejusza, który wchodząc na statek stwierdził, że „żeglowanie jest koniecznością”.

Nic dziwnego, że współcześni włodarze uznali niemal jednogłośnie, że warto sprzyjać rozwijaniu pasji na wodzie. Że to nie tylko chwilowa moda, ale lekcja współpracy na pokładzie i najlepszy kontakt z wciąż dziką naturą, jaki można sobie wyobrazić. Więc powiedzieli: „Ahoj, przygodo!” i za grube miliony wybudowali mariny, przystanie, slipy, pomosty, zaplecza sanitarne, wszystko w europejskim standardzie, by turysta doskonale czuł się nie tylko na własnym pokładzie. A wiadomo, jak gość zadowolony, to wróci, zaprosi znajomych, wszyscy zostawią pieniądze, więc to wielka szansa dla całego regionu.

CZYTAJ TEŻ: Nogat cały czas zarasta. Dla jednych to zmora, dla innych zbawienie

Rzeka czynna „od do”, jak biuro na lądzie

Tak powstała choćby Pętla Żuławska, czyli 303-kilometrowa droga wodna w delcie Wisły, łącząca szlaki wodne Szkarpawy, Nogatu, Wisły, Martwej Wisły, Motławy oraz Zalewu Wiślanego.

- Pętla Żuławska to niesamowity spektakl na żywo, w którym główne role grają rzeki Wisła, Nogat i Szkarpawa oraz Zalew Wiślany. Reżyserem jest przyroda, a scenariusze układają pory roku. Tło jest równie ciekawe: wierzbowe aleje, urokliwe wioski i miasta, pola pachnące ziołami i ptasia muzyka - reklamują atrakcję na stronie internetowej jej współtwórcy.

Prawda, że chciałoby się już zaplanować taki rejs, nawet jeśli na co dzień jest się szczurem lądowym? To pytanie wcale nie jest tendencyjne, bo to naprawdę kusząca propozycja. Z perspektywy wody wszystko wygląda inaczej. Kto widział, ten wie, że to nie banał. Widoki zapierają dech w piersi i chwilami można poczuć się jak w amazońskiej dżungli, w Amsterdamie czy innych holenderskich kanałach. Po prostu na Pomorzu jest co zwiedzać i gdzie odpocząć, dlatego to wszystko jest takie atrakcyjne.

Ale najnowszy komunikat nawigacyjny Regionalnego Zarządu Dróg Wodnych w Gdańsku tak dobrego sezonu na wodzie nie wróży. Bo przygoda okazuje się być mocno reglamentowana. Sezon rozpoczął się 3 kwietnia na wszystkich rzekach pozostających w zarządzie RZGW: Wiśle, Martwej Wiśle, Brdzie, Wiśle Królewieckiej, Szkarpawie i Nogacie, ale śluzy będą czynne jak biura na lądzie, czyli od poniedziałku do piątku od godz. 7 do 15. Chodzi o rzeki, więc to brzmi trochę… niedorzecznie.

Nogat tylko w dni robocze

W niektórych przypadkach jest jeszcze nadzieja, bo jak się dobrze zaplanuje rejs, to można liczyć na śluzowanie w ekstra terminie. Trzeba tylko pamiętać, by co najmniej dzień lub dwa wcześniej zawiadomić operatora o swoich planach, do tego w podanych godzinach pracy. Lepiej więc dokładnie wszystko sprawdzić, nim wciągnie się żagle na maszt.

Ale takiej możliwości nie ma w przypadku Nogatu. A tam są aż cztery śluzy: przepiękna i zabytkowa Biała Góra, która sama w sobie jest nie lada atrakcją, ale też Szonowo, Rakowiec i Michałowo. Na Nogacie nawet, jak głosi komunikat, „śluzowanie jednostek towarowych od poniedziałku do piątku poza wyżej wymienionymi godzinami pracy nie jest możliwe”. O prywatnych podróżach krajoznawczych RZGW w ogóle nie wspomina.

Pozostaje więc pływanie od śluzy do śluzy. No może kajakarze jeszcze swoje jednostki jakoś przez te przeszkody na trasie przeniosą, ale żeglarze na pewno już takiej możliwości nie mają. Jachtu nie da się przetransportować na własnych barkach.

A przecież tym bardziej w wolne dni właściciele żaglówek chcieliby popływać. Uważam, że to rozwiązanie nie ma sensu. Dawniej było tak, że wpływałem na śluzę, wchodziłem na górę, płaciłem i człowiek z korbą śluzę zamykał i potem otwierał. Tak to powinno wyglądać - komentuje Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Miasto wybudowało dwie przystanie, by kusić wodniaków. Jedną w parku, drugą przy zamku, co jest niepowtarzalnym atutem, bo nie wszędzie da się przycumować łódź czy jacht u stóp tak potężnej ceglanej zabytkowej budowli.
- Są też wycieczkowe rejsy łodzi płaskodennych, więc nie wiem, jak można zamknąć w soboty i niedziele możliwość śluzowania. Zaskoczyło mnie to - nie ukrywa Jan Tadeusz Wilk.

Skąd więc taka decyzja, która może uderzyć zwłaszcza w lokalnych wodniaków, bo to oni w wolnych chwilach uruchamiają swoje jednostki?

Czas otwarcia śluz dostosowany jest do aktualnego ruchu na rzece oraz posiadanych przez Wody Polskie sił i środków - tłumaczy Bogusław Pinkiewicz, rzecznik prasowy RZGW w Gdańsku.

Pewnie żeglarze czy kajakarze takiego protestu jak ostatnio rolnicy na drogach nie zorganizują, ale pierwsze komentarze świadczące o niezadowoleniu z takiego rozwiązania już się w internecie pojawiają. Czy latem jest jakakolwiek szansa na korektę?
- W sezonie, jeśli ruch na wodzie wzrośnie, godziny pracy obiektów hydrotechnicznych będą dostosowane do bieżących potrzeb - deklaruje Bogusław Pinkiewicz.

Ile kosztuje śluzowanie?

Warto dodać, że to śluzowanie nie jest dla jednostek pływających bezpłatne. Może nie kosztuje miliony, ale „bilet” za skorzystanie opłacić trzeba. Zgodnie z najnowszym obwieszczeniem ministra infrastruktury, nowe stawki obowiązują od 1 stycznia. Wysokość opłat zależy od pory dnia. Za jedno przejście przez śluzę lub pochylnię statku przeznaczonego do uprawiania sportu lub rekreacji oraz innych małych statków, czyli takich do 15 ton nośności lub służących do przewozu nie więcej niż 12 pasażerów, trzeba zapłacić:

  • 8,20 zł od godz. 7 do 19 za każdy statek;
  • 16,60 zł między godz. 19 a 7 za każdy statek.

Ta sama zasada, czyli im później, tym drożej, obowiązuje również w przypadku kajaka lub łodzi wiosłowej:

  • od godz. 7 do 19 opłata wynosi 4,70 zł za każdą jednostkę;
  • przez pozostałą część doby, oczywiście w miejscach, gdzie jest to w ogóle możliwe na życzenie wodniaków, trzeba zapłacić 9,50 zł za każdą jednostkę.
od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki