Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setne urodziny byłego więźnia KL Stutthof druha Felka. Przetrwał Stutthof i Marsz Śmierci [zdjęcia]

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Werner Feliks Rzeźnikowski ma 100 lat
Werner Feliks Rzeźnikowski ma 100 lat Tomasz Chudzyński
W Stutthofie byłem na bloku piątym. Wszyscy byli tu „polityczni”. Taka elita. Elegancka... - mówi z lekkim uśmiechem Werner Feliks Rzeźnikowski z Kościerzyny, jeden z najstarszych, żyjących byłych więźniów KL Stutthof

Na każdych uroczystościach rocznicowych w Muzeum Stutthof Wernera Feliksa Rzeźnikowskiego otaczali ludzie - dorośli, młodzież, dziennikarze, którym wytrwale opowiadał o swoich przeżyciach w niemieckimim obozie koncentracyjnym. Nie tracił pogody ducha i czujnego spojrzenia. Werner Feliks Rzeźnikowski - harcerz, patriota, były więzień Stutthofu, 30 marca obchodził setne urodziny.

- Pan Felek wciąż ma werwę, wielką ochotę do życia. To widać bardzo wyraźnie - mówi Elżbieta Grot, emerytowana pracownik naukowa Muzeum Stutthof, która od lat utrzymuje kontakty z byłymi więźniami.

- Był tam taki „Napoleon” [ss-man niskiego wzrostu - red.], musiał na stołku stawać, by nad nami górować. I powiedział, że oni, Niemcy, to nam gwarantują wolność, ale pod jednym warunkiem. Że wyjdziecie tym kominem. Od razu psychicznie próbowali nas załamać - wspominał pierwsze chwile w KL Stutthof Werner Feliks Rzeźnikowski, nr obozowy 19 384.

W harcerstwie

Urodził się 30 marca 1920 roku w Tczewie w rodzinie z kaszubskimi korzeniami. Wówczas, cały wiek temu, ta część Pomorza od ponad miesiąca była już w granicach odrodzonej Rzeczpospolitej, choć Polacy wciąż musieli walczyć o swoją ojczyznę. W 1923 r. jego rodzina przeprowadziła się do Kościerzyny. Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął pracę najpierw w zakładzie fryzjerskim ojca, później w zawodzie ślusarza. Już w wieku 8 lat został harcerzem.

W 1932 r. został druhem drużyny wodnej ZHP w Kościerzynie. Potem był czynnym członkiem konspiracyjnych Szarych Szeregów (od zaprzysiężenia w 1941 r. w Chojnicach). Już po wojnie, w 1946 roku, objął stanowisko Komendanta Hufca ZHP w Kościerzynie. Służbę tę pełnił do 1952 roku. W 1981 r. przeszedł na zawodową emeryturę. Podkreślał jednak, że nie była to emerytura harcerska.

- Harcerzem jestem nadal - mówił.

Z okazji setnych urodzin druhowi jego znacznie młodsi koledzy i koleżanki nagrali okolicznościowe wideo-życzenia, które można znaleźć w serwisie youtube. - Dziękuję za pełnioną przez druha służbę.

- Jestem wdzięczna za postawę, służbę i wierność harcerskim ideałom - mówili harcerze.

Gdy wybuchła wojna, został przymusowo skierowany do pracy w stoczni w Gdańsku. Był tam członkiem konspiracyjnego, tajnego hufca harcerzy. Podejrzany o pracę sabotażową na terenie stoczni oraz działalność podziemną, został aresztowany 26 listopada 1942 roku. Był to też odwet za odmowę podpisania trzeciej grupy niemieckiej listy narodowościowej. Przez trzy miesiące przetrzymywany był w więzieniu gestapo w Gdańsku.

- Przyszło dwóch ludzi w skórzanych płaszczach. Wiedziałem, czym to pachnie - opowiadał nam Werner Feliks Rzeźnikowski.

Bicie, które towarzyszyło przesłuchaniom, miało zmusić go do przyznania się do kontaktów z dowódcami organizacji oraz podania nazwisk kolegów z konspiracji. Mimo ostrego śledztwa nie udało się wydobyć od niego żadnych informacji. 9 lutego 1943 roku znalazł się w transporcie do KL Stutthof.

W Muzeum Stutthof odbyły się uroczystości, upamiętniające 80. rocznicę pierwszego transportu więźniów (2.09.2019)

Uroczystości w Muzeum Stutthof. 80. rocznica pierwszego tran...

Obóz

- Wprowadzono nas do specjalnego baraku w starym łagrze. Przez kilka dni nie wiedziano, co z nami zrobić. Na dworze tylko stały korytka z wodą, w których mogliśmy się umyć - wspominał Rzeźnikowski. - Po pewnym czasie przeprowadzono nas do specjalnego baraku, gdzie zjawił się komendant ze swoją świtą. Przez tłumacza zaczął z nami rozmawiać. Powiedział, że kto jest nieposłuszny, czeka go taka rzecz: wprowadzono wtedy więźnia, który zakończył tam swój żywot. W dalszych przemówieniach powtarzał: a dla was, a wiecie, że niemiecki naród jest słowny, jest ten komin od krematorium.

Były więzień często podkreślał, że w oczach Niemców przynależność do narodu polskiego, przywiązanie do polskości, było jedną z najważniejszych przewin.

- Ja byłem na bloku piątym. Wszyscy byli tu „polityczni”, z różnych organizacji. Taka elita. Elegancka... - mówi z przekąsem i lekkim uśmiechem. - Nasz ubiór to był pasiak, na nogi „holenderki” [drewniane chodaki, do noszenia których Niemcy zmuszali więźniów obozów koncentracyjnych - red.], bardzo nieprzyjemne.

Wolność przyszła niemal dwa lata po tym, jak przekroczył obozową bramę.

- Brałem udział w Marszu Śmierci w styczniu 1945 r. Doszedłem aż do Nawcza na Kaszubach. Tam zostałem wyzwolony - wspominał. Stutthof i Marsz Śmierci przypłacił tyfusem.

Gdy wyzdrowiał, od razu zabrał się za organizowanie harcerskiego hufca w Kościerzynie. Werner Feliks Rzeźnikowski, któremu pod koniec marca harcerze życzyli 200 lat, jest jednym z najstarszych byłych więźniów KL Stutthof.

Werner Feliks Rzeźnikowski ma 100 lat

Setne urodziny byłego więźnia KL Stutthof druha Felka. Przet...

Najstarszy

102 lata 2 stycznia tego roku skończył mieszający w Pucku Bogumił Sojecki, który przetrwał trzy niemieckie obozy koncentracyjne (przeniesiono go ze Stutthofu do KL Auschwitz, a potem do Dachau, Buchenwald). Wyzwolony został w czeskich Litomirzycach, gdzie Niemcy również zorganizowali obóz koncentracyjny.

Sojecki trafił do Stutthofu niedługo po wybuchu II wojny światowej. Został aresztowany jako członek polskiej społeczności w Gdańsku (mieszkał w Oliwie, przy dawnej ulicy Schichaugasse 8, dokąd jego rodzina przeniosła się z rodzinnego Chmielnaspod Kartuz).

Bogumił Sojecki, podobnie jak Werner Feliks Rzeźnikowski, jest harcerzem. - Harcerzem zostałem, kiedy miałem 10 lat. Przy Polskim Klubie Morskim utworzono hufiec morski. Przystań znajdowała się w pobliżu Westerplatte, w Nowym Porcie. Na jednostkach należących do „naszej przystani” zdobywaliśmy patenty żeglarskie- latem na Zatoce Gdańskiej i Bałtyku, a zimą na kursach szkoleniowych.

Bogumił Sojecki posiada patent kapitana jachtowego, był zawodnikiem i sędzią żeglarskim. Jest również harcmistrzem - nominację otrzymał w 1981 roku. Jeszcze trzy lata temu można było go zobaczyć jeżdżącego po Pucku na rowerze.

- Panowie Sojecki i Rzeźnikowski są najstarsi. Mniej niż sto lat, ale powyżej 90, ma Alfons Miszewski z Gdyni, w podobnym wieku jest Barbara Głusik, więźniarka Stutthofu, Neuengamme i Bergen-Belsen - mówi Elżbieta Grot. - Młodsi są byli więźniowie obozu w Potulicach (podobóz KL Stutthof, w którym więziono również dzieci). Nie zostało już wielu Świadków. To bardzo sędziwi ludzie, większość z nich nie wychodzi z domu, zwłaszcza dziś. Nie mam kontaktu z Adelajdą Krajnik, nie wiem, co się z nią dzieje. Bardzo wiele osób odeszło pod koniec ubiegłego roku - m.in. Karol Gdaniec, Maria Chodakowska (z d. Filarska), Stefan Lewandowski. Bardzo ich wszystkich lubiłam.

Współpraca: Magdalena Kupska

Uroczystości rocznicowe w Muzeum Stutthof - 74 rocznica oswobodzenia obozu koncentracyjnego, 9 maja 2019

W Muzeum Stutthof odbyły się uroczystości 74 rocznicy oswobo...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki