Sesja Rady Miasta Gdyni. 30.09.2020 r. Kredyt i odkładane inwestycje zbulwersowały opozycję. Władze miasta się tłumaczą

– Czuję się niekomfortowo – mówi Marek Dudziński, radny miasta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. – Pan prezydent prosi o możliwość zaciągnięcia kolejnego kredytu do 78 milionów złotych. Uzasadnia to wpływem koronawirusa. Jednak na pytanie, o ile szacuje się, że ten koszt może wynieść, nie potrafi podać chociażby ogólnego szacunku.

Radni PiS wstrzymali się także od głosu w sprawie kolejnych już zmian w budżecie samorządu. Ich zdaniem, przekładanie o następny rok realizacji węzła komunikacyjnego przy stacji PKM Karwiny jest bardzo niekorzystne dla mieszkańców.

O tę samą kwestię dopytywali się zresztą radni Koalicji Obywatelskiej. Inwestycja przewiduje m.in. realizację buspasów wzdłuż ul. Chwaszczyńskiej i Wielkopolskiej w Gdyni. Ma to w przyszłości ułatwić dojazd do domów ponad trzydziestu tysiącom mieszkańców:

• Dąbrowy,
• Małego Kacka,
• Karwin,
• Wielkiego Kacka.

Wracając z pracy i szkoły, a także próbując rano wyjechać z tych dzielnic, tkwią oni dziś w potężnych korkach.

– Przesuwamy te środki ze względów technicznych – tłumaczy zmiany w budżecie, dotyczące węzła przy PKM Karwiny, Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni.

Jak zaznacza, przetarg na realizację tej inwestycji został co prawda rozpisany, ale jest mocno wątpliwe, czy wykonawcy uda się wejść na plac budowy jeszcze w tym roku.

– Już dziś wiemy, że tych pieniędzy w najbliższym czasie prawdopodobnie nie wydamy – mówi o zapisanej w budżecie Gdyni kwocie ponad 70 milionów złotych Marek Łucyk. – Wydawało nam się, że otrzymamy szybciej pozwolenie na realizację tej inwestycji.

Węzeł ma być budowany na podstawie zapisów tzw. specustawy. Oznacza to konieczność uzyskania decyzji o realizację inwestycji drogowej. Samorządowcy zwrócili się o nią do wojewody pomorskiego.

– Niestety wydana została kilka miesięcy później, niż się spodziewaliśmy – mówi Marek Łucyk.

Zdaniem reprezentantów ugrupowania Samorządność prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. nie ma też nic dziwnego, że zaciągany jest kolejny kredyt. Podkreślali oni, że nawet w przypadku sięgnięcia po pożyczkę w maksymalnej wysokości, ustalonej przez radnych do 78 milionów złotych, poziom zadłużenia samorządu osiągnie 52 procent w stosunku do rocznych dochodów. Tymczasem ustawowa bariera, której nie można przekroczyć, wynosi 60 procent.

Marcin Wołek, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni, zaznaczył, że samorządy nie otrzymują odpowiedniej wysokości subwencji z budżetu państwa w stosunku do zadań, jakie są na nie nakładane. Padły przy tym mocne słowa na temat stylu rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Marcina Wołka, samorządom zabrane zostały pieniądze z wpływów podatkowych, aby już w 2018 roku PiS mogło uprawiać „rozdawnictwo przedwyborcze”

– Proszę wskazać mi choćby dwa budżety Gdyni bez uchwalonego deficytu z ostatnich dziesięciu lat – odpowiedział na to Marcin Bełbot, radny Prawa i Sprawiedliwości. – Prawda jest taka, że zadłużacie ciągle miastobez względu na to, kto akurat rządzi w Polsce.