Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senasacje i niespodzianki w mityngu Pedros'Cup

Adam Suska
Tak wyborowej obsady dawno już nie miał żaden, organizowany w naszym kraju, mityng lekkoatletyczny. W Szczecinie na stadionie im. Wiesława Maniaka w zawodach Pedro's Cup wystąpiło aż 18 medalistów igrzysk olimpijskich w Pekinie, w tym pięciu którzy w stolicy Chin stawali na najwyższym stopniu podium.

Najwartościowszy wynik uzyskał w biegu na 100 m Asafa Powell. Jamajczyk (mistrz olimpijski w sztafecie 4x100m) po raz pierwszy w Polsce przebiegł ten dystans poniżej 10 sek. (9,89).
- Tym biegiem kończę sezon. Było dzisiaj dość zimno, więc cieszę się, że w takich warunkach udało mi się uzyskać tak wartościowy rezultat - skomentował swój bieg były rekordzista świata.

Jako pierwsza z mistrzów olimpijskich szczecińskiego mityngu w blokach startowych biegu na 100 m przez płotki stanęła Dawn Harper. Amerykanka nie zawiodła i pewnie minęła metę na pierwszym miejscu. Tuż za nią finiszowała Aurelia Trywiańska, która uzyskała swój najlepszy tegoroczny rezultat (12,93).

- Jestem z tego startu bardzo zadowolona. Nie sądziłam, że po zaledwie dwóch tygodniach przygotowań uzyskam tak dobry wynik. W przyszłym roku priorytetem dla mnie będą mistrzostwa świata w Berlinie - powiedziała najszybsza polska plotkarka.
Bezkonkurencyjna w biegu na 400 m przez plotki była druga ze złotych medalistek z Pekinu Melaine Walker. Jamajka o prawie 10 metrów wyprzedziła drugą na mecie Annę Jesień, która stwierdziła, że`dla niej jesień w pogodzie nastała zbyt szybko.
Pierwszym pokonanym ze złotych medalistów z Pekinu był w Szczecinie Tomasz Majewski. Polski kulomiot walczył jednak do końca. W ostatniej serii posłał kulę na odległość 20,90. Do wyrównania wyniku Amerykanina Christiana Cantwella zabrakło mu zaledwie dwóch centymetrów. - Przepraszam kibiców, ale taki jest sport. Nie zawsze się wygrywa. Mam nadzieję zrewanżować się Christianowi podczas najbliższego mityngu w Szanghaju - powiedział Majewski.

Sprawcą największej sensacji w biegu na 800 m okazał się Paweł Czapiewski, który 200-metrowym finiszem zaskoczył mistrza olimpijskiego Wilfreda Bungei. Polak zwyciężył z czasem 1.46,75, a drugi na mecie Kenijczyk finiszował na 1.47,34.
- W tym sezonie nie pokazałem wszystkiego, na co mnie stać. Mam dopiero 30 lat i nadzieję, że w przyszłym sezonie będę miał więcej tak udanych starów, jak ten w Szczecinie - cieszył się Czapiewski.

W biegu na 110 m przez płotki, piąty w olimpijskim finale, Artur Noga minimalnie przegrał finisz z Czechem Petrem Svovodą. - Spóźniłem start, później popełniłem błąd na 10 płotku i nie miałem już szans, aby wyprzedzić Czecha - tłumaczył się Noga, który tym występem zakończył tegoroczny sezon startów.

Bardzo zadowolona po konkursie skoku o tyczce była Monika Pyrek, która zwyciężyła z rezultatem 4,60 m. - Cieszę się, że udało mi się zwyciężyć i nie zawiodłam publiczności miasta, w którym mieszkam. Bardzo mi na tym zależało, aby utrzymać do końca sezonu stabilną formę - mówiła po konkursie tyczkarka, która swoją sportową karierę zaczynała w KL Gdynia. Monika pokonała w konkursie Rosjanki, Julię Gołubczykową i Swietłanę Fieofanową.

W konkursie rzutu dyskiem nasz wicemistrz olimpijski Piotr Małachowski (65,88) niespodziewanie musiał uznać wyższość Węgra Zoltana Kavago. Nie był jednak tym specjalnie zmartwiony. - Trenuję teraz mniej intensywnie, a mimo to udaje mi się osiągać dobre rezultaty - skomentował swój występ rekordzista Polski.
W konkursie męskiej tyczki triumfował Amerykanin Brad Walker (5,60), przed Denisem Jurczenką z Ukrainy i Przemysławem Czerwińskim - obaj 5,50.
Bardzo miłą niespodziankę sprawił polskim kibicom Michał Bieniek, który wygrał konkurs skoku wzwyż z bardzo dobrym wynikiem 2,30. Polski skoczek wyprzedził Brytyjczyka Germaine Masona 2,27, który w Pekinie wynikiem 2,34 niespodziewanie wywalczył srebrny medal i Włocha Filippo Campioli 2,24

Pod dyktando polskich biegaczy odbył się bieg na 400 m. Płotkarz Marek Plawgo (46,49) pewnie pokonał w nim specjalistów od płaskiego dystansu Marcina Marciniszyna (46,72) i Rafała Wieruszewskiego (46,76).
W sumie mityng w Szczecinie był bardzo udaną imprezą. Aby zorganizować zawody na podobnym poziomie potrzebne są spore nakłady finasowe.

Zarządzający na co dzień firmą Strauss Cafe Poland (dawniej Elite Cafe) Jacek Kazimierski nie zasłaniał się "tajemnicą handlową", kiedy zapytano go ile to wszystko kosztuje.
- Budżet mityngu wynosi cztery miliony sześćset tysięcy złotych, w tym jest też między innymi. wkład miasta Szczecina - stwierdził.

Warto zauważyć, że organizatorzy zawodów w Szczecinie nie podyktowali kibicom zbyt wygórowanych cen biletów. Kosztowały one 20 zł i 10 zł, co sprawiło, że trybuny stadionu wypełniły się niemal w komplecie.
Okazuje się, że nawet w polskich warunkach można zorganizować udaną imprezę. Na pogodę, niestety, wpływu już organizatorzy nie mieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki