Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Selim Chazbijewicz: Muzułmanie są mocno podzieleni

Dorota Abramowicz
Fot. T. Bołt
Z prof. Selimem Chazbijewiczem, byłym przewodniczącym Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdańsku, rozmawia Dorota Abramowicz

Listy, protesty, oskarżanie Pana jako poprzedniego imama przez przewodniczącą Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdańsku o nieodpowiednią "postawę moralną i poglądy profanujące podstawowe prawa człowieka". Co dzieje się wśród gdańskich muzułmanów?

Niestety, środowisko, choć nieliczne (gmina muzułmańska liczy w Gdańsku w rzeczywistości góra 60 osób) jest rozbite. Mamy do czynienia z konfliktem etnicznym, ideologicznym, z różnicami liturgicznymi, wreszcie z typowym konfliktem personalnym, u którego podstaw leżą związki rodzinne.

Nie rozumiem...

List w obronie obecnego imama Hani Hraisha napisała jego szwagierka. Nic dziwnego, że staje po stronie członka rodziny.

A skąd konflikt etniczny?

To wygląda tak, jakby Polacy z Litwinami kłócili się o wspólny Kościół katolicki. Tak samo nie mogą porozumieć się Tatarzy z Arabami. Islam w Polsce był przez wieki religią wyznawaną przez polskich Tatarów. W ostatnich latach w kraju osiedlili się Arabowie, którzy próbują narzucić nam interpretację, zasady, pojęcia, na czym polega "prawdziwy islam". A my pewne elementy liturgii interpretujemy tak samo niezmiennie od setek lat. Ponadto wśród przyjezdnych Arabów przeważają Palestyńczycy, którzy dodatkowo chcą ustawić środowisko pod kątem interesów palestyńskich.

Na czym polegają różnice liturgiczne?

Są one trudne do wychwycenia dla kogoś, kto nie zna naszych obrzędów religijnych. Można to porównać do debaty między chrześcijanami, czy żegnać się dwoma czy trzema palcami.

Dlaczego przestał Pan pełnić funkcję imama w Gdańsku?

Zaczęło się od pewnego spotkania na Uniwersytecie Gdańskim przed sześcioma, siedmioma laty, gdzie wystąpiłem jako urzędujący imam z tezą, że islam powinien się europeizować. Po tym wystąpieniu doszło do niewspółmiernego ataku na mnie. Zarzucono wręcz, że jestem odpowiedzialny za całe zło tego świata. Postanowiłem więc przestać być imamem w Gdańsku, zwłaszcza że podjąłem pracę na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Zresztą tak naprawdę jestem bardziej poetą niż duchownym. Jako imam czułem się nieswojo, w nie swojej skórze, jak Mickiewicz i Towiański w jednej osobie.

Był Pan ostatnim imamem tatarskim. Czy oznacza to, że Arabowie przejmują rządy duchowe nad wyznawcami islamu w Polsce?

Niekoniecznie. W Polsce mieszkają też muzułmanie innych narodowości. Jest sporo Turków, a oni są bardziej po naszej stronie. Z tego, co wiem Muzułmański Związek Religijny z muftim RP Tomaszem Miśkiewiczem chciałby też zmiany imama w Gdańsku i szuka na to stanowisko Turka. Za Hanim Hraishem stoi zarząd gdańskiej Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej, w którym decydujący głos ma jego rodzina.

To chyba nie takie proste. Żona i szwagierka Hraisha są Tatarkami. Może to doprowadzić do pogłębienia konfliktów...

Środowisko i tak jest, niestety, rozbite. To typowe dla małych grup społecznych. Proszę chociażby popatrzeć na Polonię amerykańską albo przeczytać "Transatlantyk" Gombrowicza. Tam, gdzie dwóch Tatarów, są trzy partie i dziesięć stronnictw.

Z jednej strony mamy skłócone środowisko, z drugiej - nagłośnione przez media ataki na muzułmanów, którzy próbują w Warszawie zbudować meczet...

Wiele wskazuje na to, że przeciwnicy budowy meczetu mają związki z niektórymi Ormianami, którzy przenoszą do Polski swoje lęki. To samo stowarzyszenie nieco wcześniej organizowało wystawę na temat rzezi Ormian przez Turków. Co ciekawsze, Ormianie na Bliskim Wschodzie wcale nie są w konflikcie z Arabami.

Niezły tygiel.

Nawet gorszy niż tygiel bałkański.

Czy imam to przywódca duchowy muzułmanów?

Raczej porównałbym jego rolę do roli pastora w kościele protestanckim. Imam nie jest autorytetem wypowiadającym się w imieniu całej społeczności, on po prostu prowadzi modlitwy.

Skąd więc taki szum po wystąpieniu Haniego Hraisha na Uniwersytecie Stefana Wyszyńskiego? Nawet, jeśli wygłaszał on poglądy nieco kontrowersyjne, np. o obcinaniu rąk złodziejom i kamienowaniu kobiet za zdradę, to czynił to - jak rozumiem - tylko we własnym imieniu.

Hani Hraish to nawet poczciwy człowiek. Sądzę, że na UKSW po prostu został swoiście sprowokowany. Mógł po prostu odpowiedzieć, że owe drastyczne kary religijne pochodzą z wczesnego średniowiecza. To wygląda tak samo, jak zarzut postawiony Brytyjczykom, że nie odcięli się od starego prawa zwyczajowego zabraniającego np. bić żonę po zmroku, bo jej krzyki mogą zbudzić sąsiadów. Hraish nie ma wyższego wykształcenia, nie studiował teologii, łatwo z niego - stawiając podchwytliwe pytania - zrobić fundamentalistę. Inna sprawa, że w piątkowych kazaniach w meczecie zawsze porusza tematy polityczne. W piątek do meczetu przychodzi bardzo mało Tatarów i wiem to od osoby, która stale na te kazania i modlitwy uczęszcza. Wrogość, delikatnie mówiąc, do USA i Izraela, jest zawsze tematem kazania. Może być z tego powodu w przyszłości polityczny problem. Ponadto jest to człowiek porywczy.

Skąd Pan to wie?

Z własnego doświadczenia. Rzucił się na mnie w przeszłości wiele razy z awanturą. Ostatnio o mało nie pobił mojej cioci w odwet za moje wystąpienie w prasie. To wszystko sprawia, iż moim zdaniem nie powinien być imamem. Odstrasza wiernych z meczetu. Sam jednak nie zrezygnuje - uważa, że tytuł imama daje mu prestiż w środowisku. Wspiera go w tym rodzina. Podejrzewam, że mufti RP Tomasz Miśkiewicz ma w Gdańsku poważny problem do rozwiązania. Na szczęście przyglądać się będę temu z daleka. Z Olsztyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki