Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sekcja ruchu łapówkowego

Maciej Pawlikowski
Istnienie gdańskiej drogówki, przynajmniej w obecnym składzie, jest bardzo zagrożone
Istnienie gdańskiej drogówki, przynajmniej w obecnym składzie, jest bardzo zagrożone Grzegorz Mehring
Generał Krzysztof Starańczak, komendant wojewódzki policji w Gdańsku, stracił cierpliwość. Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych wczoraj rano zatrzymali dwóch funkcjonariuszy gdańskiej drogówki, którzy są podejrzani o "odstąpienie od czynności służbowych w zamian za przyjęcie korzyści materialnej". Krótko mówiąc - mieli wziąć łapówkę. W tym roku to już kolejny taki przypadek.

Dotychczas podobne zarzuty usłyszało siedmiu ich kolegów z sekcji ruchu drogowego gdańskiej Komendy Miejskiej Policji [jeden od maja na emeryturze - dop. red.]. Biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu minionych trzech lat takich zatrzymań było łącznie 19 [większość dotyczyła właśnie policjantów gdańskiej drogówki - dop. red.] oraz to, że gdańska sekcja ruchu drogowego liczy około 30 funkcjonariuszy, można już mówić o prawdziwej pladze łapówkarstwa.

Dlatego też Komenda Wojewódzka Policji zapowiada radykalne działania, które mają uzdrowić sytuację w gdańskiej drogówce. Oficjalnie wiadomo, że powstanie zespół, który będzie weryfikował pracę zarówno funkcjonariuszy, jak i ich bezpośrednich przełożonych.

- Sprawdzane będzie wszystko, począwszy od sumienności wykonywania obowiązków służbowych po organizację pracy policjantów, a także nadzór nad nimi - wyjaśnia nadkomisarz Jan Kościuk, rzecznik pomorskiej policji.

Nieoficjalnie natomiast mowa jest także o rozwiązaniu sekcji ruchu drogowego KMP w Gdańsku i błyskawicznym jej ponownym powołaniu już w innym składzie.

Pewne jest, że nie nastąpi to w tym tygodniu, lecz najprawdopodobniej na początku listopada, czyli już po ogólnopolskiej akcji "Znicz". Uczestniczą w niej przecież także policjanci z naszego województwa.

W skład nowej, oczyszczonej gdańskiej drogówki mieliby wejść funkcjonariusze z KMP w Gdańsku, ewentualnie z oddziałów prewencji oraz ci, którzy pracują w niej obecnie, a co do uczciwości których nie będzie żadnych zastrzeżeń.
- Ci policjanci będą musieli spełniać też konkretne wymagania. Każdy funkcjonariusz drogówki potrzebuje bowiem zarówno prawa jazdy kategorii A (motory), jak i B (samochody do 3,5 tony) - wyjaśnia nasz informator z pomorskiej KWP.
Jak ustaliliśmy, likwidacja i reaktywacja gdańskiej drogówki mogłaby się odbyć tylko na zasadzie tzw. łagodnego przejścia.

- Chodzi o zapewnienie ciągłości służby. Nie może być przecież mowy o tym, że nawet przez jeden dzień w Gdańsku zabraknie policjantów czuwających nad bezpieczeństwem ruchu drogowego - wyjaśnia anonimowo nasz rozmówca z KWP, który jednocześnie przyznaje, że takie rozwiązanie byłoby ewenementem na skalę kraju.

Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku oficjalnie nie potwierdza zdobytych przez nas informacji o możliwym rozwiązaniu gdańskiej drogówki.
- Mogę jedynie potwierdzić, że problem ten zostanie rozwiązany szybko i stanowczo. Komendant Starańczak wielokrotnie mówił, że nie zamierza tolerować takich zachowań, a winni mogą się spodziewać zasłużonej kary. Dotrzyma tej obietnicy - tłumaczy nadkomisarz Kościuk.

Na razie zatrzymani wczorajszego ranka funkcjonariusze, podobnie jak wcześniej ich koledzy, którzy także usłyszeli prokuratorskie zarzuty, zostali odsunięci od pełnienia obowiązków służbowych. Oprócz usunięcia z szeregów policji grożą im też kary pozbawienia wolności. Za przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej mogą trafić do więzienia na co najmniej sześć miesięcy i maksymalnie osiem lat.

Nawet 10 lat pozbawienia wolności grozi natomiast tym funkcjonariuszom, którzy zostali zatrzymani w październiku pod zarzutem ujawnienia tajemnicy służbowej za korzyści materialne. Chodzi o sprzedawanie informacji o zdarzeniach drogowych firmom holującym i naprawiającym uszkodzone pojazdy.
Policjanci mieli otrzymywać za to nawet kilkusetzłotowe wynagrodzenia. To postępowanie prowadzi właśnie Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.
- Słyszałem o takich sytuacjach i o niejasnej współpracy z niektórymi policjantami gdańskiej drogówki. Niemniej ja sam ani nikogo nigdy za rękę nie złapałem, ani "w łapę" nie dałem - komentuje jeden z właścicieli firmy holującej pojazdy w Trójmieście.

Generał Krzysztof Starańczak
Gdy w czerwcu obejmowałem dowództwo nad pomorskim garnizonem policji, deklarowałem, że nie będę tolerował wśród moich funkcjonariuszy jakichkolwiek przejawów łamania prawa. Policjantem się jest, a nie tylko bywa. Nie akceptuję tłumaczeń, że "biorą", bo zarabiają mało.

Takie argumenty mnie nie przekonują, bo co z tymi, którzy zarabiają dużo, a i tak biorą. Nie podoba mi się sytuacja w gdańskiej sekcji ruchu drogowego. Jest nie do zaakceptowania. Co więcej - nie widziałem do tej pory także żadnej głębszej refleksji ze strony bezpośrednich przełożonych tych funkcjonariuszy.

Dlatego zamierzam podjąć radykalne kroki, aby ten problem rozwiązać raz na zawsze i pokazać wszystkim funkcjonariuszom, że w policji nie ma miejsca dla łapówkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki