Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejmik chce obradować pod okiem kamer

Kazimierz Netka
Zapewne już w przyszłym roku każdy z nas, nie ruszając się z domu, będzie mógł zobaczyć, jak przebiegają obrady pomorskiego Sejmiku. To co się dzieje podczas sesji, ma być transmitowane za pośrednictwem internetu. Taką wiadomość podał wczoraj prof. Brunon Synak, przewodniczący pomorskiego Sejmiku.

- Zainstalujemy kamery na sali obrad - powiedział przewodniczący. - Wniosek taki został przyjęty podczas spotkania konwentu - ciała doradczego przewodniczącego.
Skąd ten pomysł? Podobno na życzenie obywateli.

- Taką decyzję podjęliśmy po tym, gdy telewizje osiedlowe zaczęły się do nas zwracać z prośbą o umożliwienie bezpośrednich transmisji - dodaje Hanna Zych-Cisoń, wiceprzewodnicząca pomorskiego Sejmiku. - Uważamy, że umożliwienie transmisji przez internet nie będzie takie kosztowne. Rozpoczęcie transmisji nie będzie kłopotliwe, ponieważ budynek jest już podłączony do kamer.

Według Jana Kozłowskiego, marszałka województwa pomorskiego, niewykluczone, że transmisje zaczną się już od nowego roku.
- Czekam na opinie elektroników w tej sprawie - mówi marszałek Jan Kozłowski. - Jeżeli nie będzie to zbyt skomplikowane ani zbyt drogie, zainstalujemy odpowiedni system. Koszt może wynieść kilka tysięcy złotych. Jeżeli jednak przekroczy kilkanaście tysięcy, zacznę się zastanawiać.

Możliwość śledzenia rzeczowych obrad nad ważnymi dla regionu sprawami to dobry pomysł. Gorzej, gdy kamery będą rozpraszały radnych i skłaniały do występów, a nie do pracy.
- Trochę się boję, że z początku radni zaczną się zachowywać trochę "pod kamerę" - otwarcie przyznaje marszałek Kozłowski. - Mam jednak nadzieję, że z czasem wszystko wróci do normy. I tak obrady są dostępne dla wszystkich, ale na sali jest mało miejsca.
Według dr. Jarosława Ocha, politologa z Uniwersytetu Gdańskiego, wielu Polaków czeka na takie transmisje, nie tylko z parlamentu czy sejmiku, ale też z obrad rady gminy. Takie pokazywanie obywatelom, jak władza pracuje, staje się coraz powszechniejsze, ale...

- Ma też swoje konsekwencje. Zauważa się to w Sejmie. Tam, podczas bezpośrednich telewizyjnych transmisji, posłowie są bardzo aktywni, chętnie zabierają głos. Gdy czas bezpośredniego przekazywania obrazu się kończy, często nie ma chętnych do wystąpień. Jak więc widać, upublicznianie przebiegu obrad ma dobre i złe strony - dodaje dr Jarosław Och.
Urzędnicy widzą jednak plusy.

- Utrwalanie na filmie przebiegu obrad pozwoli też wyjaśnić wiele wątpliwości. Niedawno na przykład nie było pewności, czy radny złożył interpelację, czy nie - twierdzi Hanna Zych-Cisoń. - Sprawa oparła się aż o prokuraturę. Poza tym transmisje sesji będą miały też duże znaczenie edukacyjne dla społeczeństwa, bo dzisiaj jeszcze nie każdy wie, jak sejmik pracuje, nie bardzo rozumie kompetencje organów samorządowych. Miejmy więc nadzieję, że pod okiem kamer radni będą pracować, a nie mizdrzyć się do publiczności, czyli do wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki