Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Madera: Lechia się utrzyma

Paweł Stankiewicz
Sebastian Madera dobrze czuje się w gdańskiej drużynie
Sebastian Madera dobrze czuje się w gdańskiej drużynie Tomasz Bołt
Rozmowa z Sebastianem Maderą, byłym piłkarzem Widzewa Łódź, a dziś Lechii Gdańsk.

- Co zadecydowało po tym, że przyjąłeś ofertę Lechii?

- Już od dłuższego czasu chciałem zmienić otoczenie. Znałem trenera Janasa, dostałem propozycję i z niej skorzystałem.

- Ale to przecież Widzew jest wyżej notowany w tabeli niż Lechia?

- W Widzewie miałem swoje przejścia i zależało mi na zmianie barw. Cieszę się, że dostałem propozycję z Gdańska. Widzew jest wyżej w tabeli, ale to Lechia ma lepszą drużynę.

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk [relacja na żywo]

- Podobno odmawiałeś gry w Łodzi ze względu na problemy finansowe klubu?

- Bzdura. Problemy były dużo wcześniej, a ja grałem. Nie o to chodziło. Miałem urazy, a do tego trochę problemów z kibicami. Chciałem odejść. Miałem iść do Jagiellonii Białystok, ale zwolniony został trener Czesław Michniewicz, który chciał mnie sprowadzić. Potem w grę wchodziło Zagłębie Lubin.

- Miałeś konflikt z kibicami Widzewa?

- Po meczu z Legią doszło do wymiany zdań. Konflikt się nasilił. Nie spodziewam się jednak jakiegoś bardzo złego przyjęcia. Swoje oberwałem i myślę, że nie będzie kontynuacji. Poza tym nie zastanawiam się nad tym, bo teraz liczy się tylko Lechia i sobotni mecz z Widzewem.

- Nie od początku rundy wiosennej wskoczyłeś do podstawowego składu.

- Przyszedłem z urazem. Musiałem doprowadzić się do stanu używalności. Przeszedłem szybki okres przygotowawczy. Podleczyłem się, nadrobiłem zaległości i staram się pomóc drużynie.

- Jesteś zadowolony ze swojej gry?

- Nie jest źle. Cieszę się, że gram, zdrowie dopisuje. Wierzę, że się utrzymamy, a następny sezon będzie inny. Udowodnimy, że jesteśmy zespołem lepszym, niż to pokazuje aktualne miejsce w tabeli.

- Oprócz Ciebie do Lechii z Widzewa trafili także Piotr Grzelczak i Bartosz Kaniecki, który jest wypożyczony do Bałtyku Gdynia...

- Trafiliśmy do Lechii hurtowo (śmiech). Trenerowi też zależało, żeby piłkarze szybciej się zaaklimatyzowali. Z Piotrkiem w Widzewie zawsze mieszkałem w jednym pokoju. Teraz też tak jest.

- Grzelczak miał w Gdańsku strzelać gole, a na razie raz trafił do siatki. Kibice Lechii mocno go wygwizdują...

- Żaden piłkarz nie marzy o gwizdach swoich kibiców. Piotrek potrafi strzelać gole, to kwestia czasu aż się zaaklimatyzuje, przełamie i zacznie to robić seryjnie. To naprawdę dobry napastnik. Poradzi sobie.

- Dlaczego Lechia aż tak rozczarowuje w tym sezonie?

- Nawet najlepszym drużynom przytrafia się dołek. Trzeba przetrwać i wyjść z tego. Wierzę, że się utrzymamy, a w następnym sezonie niemoc i brak szczęścia się odwrócą i udowodnimy, że stać nas na grę w górnej części ligowej tabeli.

- Lepiej gracie na wyjazdach niż u siebie i to na obcych boiskach zdobywacie więcej punktów. Źle się czujecie na PGE Arenie?

- Taka łatka została nam przyszyta. Nikt nie jest zadowolony i to na pewno zmieni się na lepsze. A punktów zdobywamy za mało nie tylko u siebie, ale również na wyjazdach. Musimy systematycznie punktować, to wszyscy zapomną o łatce związanej ze stadionem. Nie gramy źle. Brakuje nam kropki nad i, ale ją postawimy.

- Walczycie o utrzymanie w ekstraklasie, a terminarz nie jest waszym sprzymierzeńcem.

- To prawda. Teraz jednak pojawiła się przed nam szansa. Czeka nas bardzo trudny mecz z Widzewem, ale wiemy, po co jedziemy do Łodzi. Interesują nas trzy punkty. Mamy lepszy zespół niż kluby, które są w tabeli pod nami Utrzymamy się.

- Mecz z Widzewem będzie dla Ciebie wyjątkowy?

- Nie. Jest sentyment, ale tak naprawdę w ekstraklasie każdy mecz jest bardzo ważny. Koncentruję się tak samo. Grałem przeciwko Widzewowi kiedy byłem na wypożyczeniu w Turku i dobrze to wyglądało. Może sprawię niespodziankę i w sobotę strzelę w Łodzi gola dla Lechii?

- Masz kontakt z kolegami z Widzewa?

- Nie. Nie wydzwaniam, nie wchodzę na strony internetowe. Skupiam się na swojej robocie.

- Nie zadebiutowałeś w reprezentacji, ale Zbigniew Boniek powiedział kiedyś, że Madera to przyszły kadrowicz.

- Pan Boniek mnie ściągnął do Widzewa i może miał do mnie sentyment. Spokojnie do tego podchodziłem, bo dopiero debiutowałem w ekstraklasie. Życie pokazało, że na mistrzostwach Europy nie zagram. Może w przyszłości uda mi się zadebiutować w reprezentacji Polski. Marzenia się spełniają i dążę do tego, aby tak się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki