Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanepid w Gdańsku: Pacjent z Nigerii nie ma eboli [ZDJĘCIA, WIDEO]

wie, ŁŻ
Konferencja gdańskiego sanepidu w sprawie pacjenta, który w piątek trafił do Szpitala Zakaźnego z podejrzeniem eboli
Konferencja gdańskiego sanepidu w sprawie pacjenta, który w piątek trafił do Szpitala Zakaźnego z podejrzeniem eboli Przemek Świderski/ Dziennik Bałtycki
W ocenie pomorskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej piątkowe podejrzenie wykrycia wirusa gorączki krwotocznej u mężczyzny, który wrócił do Polski z Nigerii, było nieuzasadnione. Pacjent, który wywołał alarm w służbie zdrowia, najprawdopodobniej choruje na malarię.

Aktualizacja, godz. 13.20

Są już oficjalne wyniki badań krwi chorego pacjenta, które ostatecznie wykluczyły zakażenie wirusem ebola.

- Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny informuje, że wynik badania materiału pobranego w kierunku podejrzenia zakażenia wirusem Ebola u mężczyzny z Nigerii jest ujemny, nie potwierdzono zakażenia wirusem gorączki krwotocznej Ebola - przekazała Anna Obuchowska, zastępca dyrektora pomorskiego Sanepidu.

Anna Obuchowska
wystosowała także komunikat przepraszający obywateli Nigerii, czytamy w nim:
"Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny, w nawiązaniu do dzisiejszej konferencji prasowej, która odbyła się w siedzibie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku, kieruje słowa przeprosin wobec wszystkich, których dotknęło niefortunne sformułowanie o obywatelach Nigerii.
Użyte przez Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego sformułowanie w żadnej mierze nie miało na celu dyskredytowania obywateli Nigerii."

Źródło: TVN24/ x-news

Wcześniej pisaliśmy:

- W związku z zaistniałą wczoraj sytuacją podejrzenia zakażenia wirusem ebola pacjenta, który wrócił z Nigerii, chciałbym zdementować tę informację - pacjent nie jest zakażony wirusem ebola. Najprawdopodobniej choruje na malarię - powiedział na sobotniej konferencji prasowej Dariusz Cichy, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

- Cała sytuacja, która wczoraj miała miejsce, uruchomienie służby zdrowia i służb sanitarnych, była troszkę przesadzona - przyznał. Choć zaznaczył, że z powodu "presji" i "tego, co się dzieje na świecie", te czynności zostały podjęte.

Czytaj także:**Ebola w Trójmieście? Mężczyzna z podejrzeniem wirusa trafił do gdańskiego szpitala. Sanepid uspokaja**

W ocenie ekspertów WSSE objawy, na jakie uskarżał się mężczyzna, który wrócił z Nigerii - wysoka gorączka i bóle brzucha, nudności, biegunka - mogły być oznaką zarówno gorączki krwotocznej jak i malarii czy innych chorób.

Oficjalnie wynik badań krwi dotyczących wirusa gorączki krwotocznej (wirusa ebola), znany powinien być w ciągu kilku godzin.

- Pacjent będzie leczony jako chory na malarię. Osoby z kontaktu bezpośredniego z pacjentem po przeprowadzeniu dochodzenia epidemiologicznego zostały zwolnione do domu i na tym inspekcja sanitarna ten przypadek uważa za zakończony. Natomiast pozostaje wiele kwestii do przemyślenia. Przetestowaliśmy przy okazji system. Nie było aż tak źle, aczkolwiek zawsze mogłoby być lepiej i szybciej - dodał.

Dyrektor pomorskiego sanepidu zaznaczył, że w jego ocenie problem zakażenia ebolą w Polsce "nie jest najważniejszy". - Są choroby, których obawiam się bardziej - powiedział Dariusz Cichy.

I dodał: - Nigeria liczy sobie przeszło 140 milionów mieszkańców. Nie wszyscy w Nigerii biegają po buszu, jedzą małpy i łapią nietoperze, a ci, którzy to robią, na pewno nie latają samolotami.

- Nie mam pretensji do służby zdrowia, że wszczęła tę procedurę. Rozpoznanie uruchamia cały szereg procedur sanitarnych i myśmy to, co do nas należy, zrobili - mówił dyrektor WSSE.

Zaznaczył, że na malarię co roku na całym świecie umiera milion osób, a W Polsce choroby zakaźne stanowią tylko 0,7 promila wszystkich przyczyn śmierci.

Pomorski sanepid przyznał, że dwa dni temu w innym powiecie w województwie pojawiło się inne - również nieuzasadnione - podejrzenie przypadku wykrycia eboli, a w całym kraju przypadków, które okazały się niesłusznie początkowo diagnozowane jako gorączka krwotoczna miało być jak od momentu wybuchu epidemii w Afryce "kilka".

- Zakażenie wirusem ebola nie przenosi się drogą kropelkową. Przy zachowaniu bardzo prostych procedur, nic nie wskazuje na to, by mogło dojść do zakażenia - mówił Cichy, który zaznaczył, że "potrzeba więcej dystansu, choć nie należy tracić czujności".

Mężczyzna podejrzany o zakażenie wirusem ebola miał wrócić tydzień wcześniej z Nigerii. Objawy, które mogły wskazywać na gorączkę krwotoczną, miały u niego utrzymywać się przez cały czas. Sam zgłosił się do szpitala.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki