Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy potrzebują ochrony? Prezydenci podkreślają, że ważny dla nich jest kontakt z mieszkańcami miast

Szymon Zieba
Szymon Zieba
Politycy też potrzebują ochrony?
Politycy też potrzebują ochrony? Marzena Bugała
Samorządowcy potrzebują „cienia”, ochrony podobnej do tej, którą posiadają politycy, a może taką funkcję powinni pełnić mundurowi ze Straży Miejskiej? Po tragicznej śmierci Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza rozgorzała debata na temat tego, czy najważniejsi samorządowcy powinni wziąć przykład z niektórych krajowych polityków.

Trójmiejscy samorządowcy od lat budowali swój wizerunek, podkreślając, że są blisko ludzi. Tragicznie zmarły prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz często widywany był, gdy piechotą szedł do pracy w Urzędzie Miejskim. W kampanii samorządowej swoje poranki zaczynał od rozmów z gdańszczanami, zdarzało się, że w tym czasie mieszkańców miasta odwiedzał osobiście w ich domach.

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, powszechnie nazywany jest „sołtysem” (ze względu na styl, w jaki piastuje swój urząd oraz otwartość na mieszkańców). Kilka lat temu głośno było o brawurowym pościgu - wraz ze swoim asystentem prezydent złapał złodzieja, który ukradł portfel starszej sopociance. Również o prezydencie Gdyni, Wojciechu Szczurku nie można powiedzieć, by odgradzał się od mieszkańców swojego miasta.

Teraz jednak, po wydarzeniach, do których doszło 13 stycznia w centrum Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdy zaatakowano Pawła Adamowicza, eksperci nie wykluczają, że - wzorem najważniejszych polityków ze szczebla krajowego - o ochronie powinni pomyśleć również samorządowcy.

- Być może powinny pojawić się tzw. cienie tych polityków, czyli osoba lub osoby odpowiedzialne za ich bezpieczeństwo i które będą towarzyszyć politykom podczas wykonywanych funkcji - mówi kom. Józef Partyka, doświadczony policjant, szef pomorskich związkowców na Pomorzu.

Z kolei dr Cezary Tatarczuk, ekspert od spraw bezpieczeństwa, były policjant i dziekan WSAiB im. E. Kwiatkowskiego w Gdyni zauważa, że rolę prezydenckiej obstawy pełnić mogą, np. delegowani funkcjonariusze Straży Miejskiej. - To osoby opłacane z pieniędzy samorządowych, nie widzę więc nic dziwnego w tym, by dbali o bezpieczeństwo swego szefa, szczególnie podczas tego typu wydarzeń, które ściągają tłumy ludzi, wśród których przecież zawsze może znaleźć się choćby ten jeden jedyny... - zauważa ekspert.

Głosy przemawiające za potrzebą ochrony urzędników nasiliły się również po doniesieniach związanych z groźbami, które kierowano pod adresem włodarzy innych miast w Polsce.

Przypomnijmy, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu nadzoruje śledztwo przeciwko 41-letniemu mężczyźnie, który po zabójstwie Pawła Adamowicza zamieścić miał na facebooku komentarz nawołujący do popełnienia podobnego czynu w stosunku do prezydentów: Poznania - Jacka Jaśkowiaka i Wrocławia - Jacka Sutryka. Mężczyzna później zaprzeczył, by jego zamiarem było zachęcenie kogokolwiek do zamachu na życie lub zdrowie pokrzywdzonych.

Co jednak o ochronie myślą w samorządach?

- Nie zamierzam zmieniać swoich zwyczajów - nadal będę blisko mieszkańców, będe jeździć tramwajami, autobusami i rowerem. Chowanie się za ochroniarzami czy ciemnymi szybami limuzyny to wbrew pracy samorządowca - mówi nam prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.- Jej warunkiem koniecznym jest bezpośredni kontakt z mieszkańcami - na ulicy, na otwartych spotkaniach czy innego typu wydarzeniach. - I dodaje: - Krytyka jest wpisana w działalność samorządową, co innego jednak przyzwolenie i brak reakcji na przemoc słowną i nawoływanie do nienawiści. Jako włodarze miast nie potrzebujemy ochrony, ale - normalności. Chcemy, by służby i media publiczne przestały nas szkalować, a wręcz - polować.

- Nie rozważamy przydzielenia ochrony prezydentowi Sutrykowi. Sam zresztą zaznaczał, że polityk samorządowy, prezydent miasta, burmistrz to gospodarze, wybierani przez mieszkańców, dla mieszkańców, pracujący między mieszkańcami i z mieszkańcami -mówi z kolei Arkadiusz Filipowski z Wydziału Komunikacji Społecznej UM we Wrocławiu. - Oddzielanie się kordonem od mieszkańców nie powinno mieć miejsca - zauważa.

Zastrzega, że w tym mieście również nie ma planów, by funkcjonariusze straży miejskiej wydzielili pracowników, odpowiedzialnych za ochronę prezydenta

- Istotą funkcji czy to prezydenta, czy wójta, czy burmistrza, jest bycie blisko ludzi. Prezydent Karnowski nie wyobraża sobie, że miałby odgradzać się od mieszkańców - podkreśla Magdalena Jachim, rzeczniczka prezydenta Sopotu.

Agata Grzegorczyk z gdyńskiego magistratu tłumaczy, że zapewnienie bezpieczeństwa prezydentowi w miejscu pracy, którym jest przede wszystkim urząd, jest ściśle powiązane z zapewnieniem bezpieczeństwa licznej rzeszy interesantów oraz pracowników miasta i jego jednostek. - I w tej kwestii zawsze w Gdyni obowiązywały wysokie standardy. Natomiast ochrona osobista prezydenta nie wchodzi w katalog zadań straży gminnych. Zabezpieczenie imprez masowych oraz innych publicznych wydarzeń, organizowanych poza reżimem ustawy o tych imprezach, również traktowane jest w naszym mieście od zawsze bardzo poważnie. Należy jednak pamiętać, że głównym celem pozostaje w nim zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom - podsumowuje.

ZOBACZ TAKŻE: "Nie było takiego zdarzenia". Rzecznik prezydenta dementuje doniesienia, że Stefan W. chciał się wedrzeć do Pałacu Prezydenckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki