Dla ministerialnych urzędników priorytetem są słupki i statystyki, na przykład - zamknięcie spraw ,,z brodą". Na biurka prezesów sądów trafił okólnik z Warszawy z prostym poleceniem - należy jak najszybciej skończyć sprawy, które ciągną się dłużej niż osiem lat. Na 1,7 tys. spraw w okręgu gdańskim, które nie znalazły finału od co najmniej 3 lat, niemal co piąta trwa dłużej niż osiem lat!
Wśród niechlubnych ,,rekordzistów" znajduje się m.in. głośny proces w sprawie finansowej afery w kościelnym wydawnictwie Stella Maris, śmiertelne pobicie Daniela ,Z. ,Zachara" czy procesy związane z działalnością tzw. klubu płatnych zabójców.
Środowisko prawnicze nie kryje, że najdłuższe procesy to te najbardziej skomplikowane. Dlatego też po resortowym okólniku w sądach zawrzało.
- Czy to znaczy, że na zawołanie mamy zakończyć skomplikowane procesy, żeby ministerialni urzędnicy mogli się wykazać? Sądy to nie fabryki, a wyroki to nie towary - oburzają się sędziowie.
Tymczasem przepytywani przez CBOS jednoznacznie (co drugi ankietowany) wskazywali na to, że największą bolączką wymiaru sprawiedliwości jest właśnie przewlekłość postępowań sądowych. Tuż za nim podkreślali zbyt skomplikowane procedury, korupcję wobec sędziów i... orzekanie zbyt niskich kar za przestępstwa. Do stosunkowo często akcentowanych zarzutów należały również zbyt wysokie koszty związane z postępowaniem sądowym, nagminne opóźnienia rozpraw, orzekanie wyroków na podstawie niewystarczającego materiału dowodowego, niewydolny system przepływu informacji między sądami oraz zła organizacja pracy w tych instytucjach. Część z ankietowanych wskazała też na niekompetencję sędziów i złe traktowanie obywateli (po 9 proc.)
- Kiepska opinia o sądach i wymiarze sprawiedliwości nie jest dla mnie zaskoczeniem - przyznaje sędzia Grzegorz Kachel z pomorskiej Iustitii, na co dzień orzekający w Sądzie Rejonowym w Wejherowie. - Po pierwsze, kiedy zostaje wydany wyrok, zawsze przynajmniej jedna strona będzie niezadowolona. Większy problem jednak widzę w tym, że to sami politycy, w stosunku do sądownictwa i sędziów, uprawiają czarny PR, nazywając środowisko m.in. sitwą, grupą z powiązaniami czy też krytykując orzeczenia w sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia. Sądzę, że to strzał w stopę, który urzędnicy dostrzegli, próbując poprawić nadszarpnięty wizerunek sądownictwa - dodaje.
Tymczasem, choć liczba spraw narasta lawinowo, sądownictwo boryka się z brakami kadrowymi. Mimo ministerialnych zapowiedzi procedura zatrudniania sędziów wciąż jest skomplikowana. Co więcej, od lat ich liczba oscyluje wokół tego samego poziomu. Do tego resort - w ramach redukcji kadry urzędniczej - planuje częściowe zwolnienia wśród pracowników sądowych.
- Kolejni ministrowie jakby nie dostrzegali tego, że najzwyczajniej w świecie potrzeba więcej ludzi - twierdzi jeden z doświadczonych gdańskich sędziów.
Ale to tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że środowisko sędziowskie jest hermetyczne, a wymiana kadrowa w nim - powolna. W dodatku część obserwatorów zwraca uwagę, że zawód ten degraduje się i coraz trudniej znaleźć potencjalnych specjalistów wśród najmłodszych adeptów.
SKOMENTUJ: Z czego - Twoim zdaniem - wynikają opóźnienia w orzekaniu w pomorskich sądach?
W środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" znajdziesz dokładne statystyki nt. trwania spraw sądowych. A w czwartkowej gazecie przeczytasz o sytuacji w pomorskiej prokuraturze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?