Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadako Monma o życiu po tragedii w Fukushimie

P.Niemkiewicz, R.Kościelniak
Sadako Monma w Krokowej i Choczewie opowiadała, jak żyje się po nuklearnej awarii
Sadako Monma w Krokowej i Choczewie opowiadała, jak żyje się po nuklearnej awarii fot. Piotr Niemkiewicz
Czy Sadako Monmie - japońskiej przedszkolance z okolic Fukushimy (gdzie rok temu doszło do katastrofy) - udało się zmienić nastawienie mieszkańców gmin Krokowa i Choczewo w sprawie budowy elektrowni jądrowej w tych wiejskich rejonach?

- Relacja była porażająca - przyznawali po spotkaniu mieszkańcy gmin w powiecie puckim i wejherowskim. - Ale trudno nie zauważyć, że na świecie jest wiele elektrowni, które działają bez awarii.

Japonka najpierw przyjechała do krokowskiego zamku. Tu spotkała się z mieszkańcami rejonu, gdzie w latach 80. już raz budowano elektrownię atomową.

Czytaj też: Władysławowo: Mieszkańcy liczą na debatę o elektrownia atomowej

W Krokowej gościa pytano m.in. o specyfikę rejonu Fukushimy, by porównać realia w obu krajach. Okazało się, że różnice nie były skrajne. W Japonii pod budowę jądrówki wybrano tereny turystyczno-rolnicze.

- Do czasu katastrofy główną atrakcją u nas były gorące źródła i owoce. Potem już nie - mówiła Monma. - Radioaktywność nie ma zapachu, smaku i kształtu, ale za to wpływa bardzo negatywnie na zdrowie. Po wypadku w elektrowni w Fukushimie życie mieszkańców bardzo się zmieniło.

Polaków interesowało też, czy w Azji przed podjęciem decyzji o budowie jądrówki odbywały się spotkania z mieszkańcami. Dopytywano również, co robiono ze skażoną radioaktywnie glebą i gdzie wysiedlono mieszkańców, których domostwa sąsiadowały z energetycznym zakładem.

- Przeniesiono ich 30 km dalej - relacjonowała Sadako Monma.

W Krokowej nie obeszło się bez dyskusji ekspertów. Okazało się, że na sali znaleźli się m.in. fachowcy od energetyki jądrowej.

Zobacz także: PGE przekonywała Gniewino i Choczewo do elektrowni atomowej

- Emocje i strach nie są dobrym doradcą - przekonywał Władysław Kiełbasa, główny specjalista Państwowej Agencji Atomistyki. - Sprawa Fukushimy ma się nijak do zagrożeń mogących występować w Polsce. Przypomnę, że tamta elektrownia przecież wytrzymała trzęsienie ziemi. A samą katastrofę wywołała dopiero fala tsunami, na którą w takiej skali nie ma u nas szans.

I natychmiast rozpalił płomienną dyskusję na temat prawdopodobieństwa awarii, do której potencjalnie mogłoby dojść także nad Bałtykiem.

Czytaj także: Pomorze: Są grunty pod elektrownię - okolice Lubiatowa lub Żarnowca

- Wypadki się zdarzają i wcale nie tak rzadko - przekonywał zebranych chemik dr hab. Leszek Pazderski.
Jak wyliczył, do dużej atomowej awarii na świecie dochodzi średnio raz na 10 lat. Naukowiec podważał też pogląd, że elektrownie budowane są na tyle bezpiecznie, by zminimalizować ryzyko poważnej katastrofy.

- Wieże World Trade Center, według obliczeń architektów, miały stać nawet kilkaset lat, a już ich przecież nie ma - mówił dr Pazderski. - Jeśli dojdzie do awarii w elektrowni, skutki tego dla środowiska mogą być nieobliczalne. Bo teren sąsiadujący z miejscem katastrofy zostanie wyłączony z użytkowania na kilkadziesiąt lat. Kto wtedy pokryje koszty usuwania skutków? Dziś Japonia nie może udźwignąć tego finansowego ciężaru, a Polska będzie mogła?
Przeciwko roztaczaniu ponurych wizji przed mieszkańcami zaprotestował Henryk Torbicki, były dyrektor budowanej w latach 80. poprzedniego wieku EJ Żarnowiec. - Najgorszą metodą rozmów jest straszenie potencjalnymi skutkami - ostrzegł, za co natychmiast został wybuczany przez uczestników krokowskiego spotkania.

Torbicki opuścił zebranie chwilę później, gdy sala notorycznie przerywała jego wypowiedzi i odbierała mu głos.
Mieszkańcy gmin Krokowa i Choczewo zgodnie przyznawali, że chcą uczestniczyć w kolejnych spotkaniach dotyczących energetyki jądrowej. Ale chcą wysłuchiwać obu stron - "zielonych" jak i również zwolenników budowy elektrowni.

Dodajmy, że w ostatnim czasie w obu gminach powstały też specjalne obywatelskie komitety protestacyjne.
- W kwietniu prawdopodobnie odbędzie się debata tematyczna z udziałem przedstawicieli PGE - mówi Tadeusz Pastusiak z komitetu Nie dla Atomu w Lubiatowie.

Wsp. Tomasz Smuga

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki