Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Wejherowie zadecyduje ws. banerów antyaborcyjnych, które pojawiły się w Redzie [zdjęcia]

TS
Sąd w Wejherowie zadecyduje ws. banerów antyaborcyjnych w Redzie
Sąd w Wejherowie zadecyduje ws. banerów antyaborcyjnych w Redzie Tomasz Smuga
Wejherowski Sąd Rejonowy zajmie się sprawą pikiety antyaborcyjnej, która miała miejsce w maju 2018 r. w Redzie. Na banerach prezentowane były wówczas m.in. zdjęcia rozczłonkowanych i zakrwawionych płodów. - Nie każdy chce oglądać takie rzeczy w przestrzeni publicznej - mówi mieszkanka, która zgłosiła sprawę na policję. Obrona obwinionego stara się o umorzenie. - Każdy ma prawo do swobodnej wypowiedzi - ripostuje mecenas Tomasz Złoch.

Na początku maja ubiegłego roku w Redzie przy skrzyżowaniu w kierunku Półwyspu Helskiego miała miejsce pikieta fundacji PRO Prawo do życia, która wystawiła banery antyaborcyjne z drastycznymi zdjęciami zakrwawionych płodów. Fotografie wśród mieszkańców wywołują skrajne emocje. Niektórzy nie mają nic przeciwko takim pikietom, a inni są zdania, że takie zdjęcia nie powinny pojawiać się w przestrzeni publicznej. Sprawa pikiety w Redzie została zgłoszona na policję. Zajmie się nią Sąd Rejonowy w Wejherowie.

- Te zdjęcia są zbyt drastyczne. Nie chcę, żeby ktokolwiek wpływał na moją opinię. Tutaj nie chodzi oto, czy jestem za, czy przeciw aborcji, ale o wolny wybór. Każdy ma do niego prawo - mówi pokrzywdzona Emilia Duczyńska.. - To był długi weekend i droga w kierunku Helu była bardzo ruchliwa. Samochodami jechały całe rodziny. W jaki sposób 5-latkowi wytłumaczyć co on widzi? - pyta redzianka.

Te zdjęcia są zbyt drastyczne. To był długi weekend i droga w kierunku Helu była bardzo ruchliwa. Samochodami jechały całe rodziny. W jaki sposób 5-latkowi wytłumaczyć co on widzi?

Fundacja PRO Prawo do życia w tej kwestii nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Nie wszystkie dzieci były narażone. Część z nich została zamordowana, o czym informujemy na naszych banerach. A to, że był długi weekend, to nie zwalnia nas od informowania - mówi Sylwester Tajl, obwiniony.

Obrona obwinionego nie widzi podstaw do ukarania, dlatego do sądu złożyła wniosek o umorzenie.

- Sąd uwzględnił nasz wniosek, żeby w pierwszej kolejności zastanowić się, czy czyn mojego klienta jest zabroniony - tłumaczy mecenas Tomasz Złoch. - W naszej linii obrony wskazujemy na prawo do swobody wypowiedzi. Normalną rzeczą jest to, że przy swobodzie wypowiedzi używa się czasem drastycznych form wypowiedzi szczególnie w sprawach istotnych społecznie, a taką jest właśnie temat aborcji - tłumaczy obrońca obwinionego.

Normalną rzeczą jest to, że przy swobodzie wypowiedzi używa się czasem drastycznych form wypowiedzi, szczególnie w sprawach istotnych społecznie, a taką jest właśnie temat aborcji.

- W ciągu 10 miesięcy uczestniczyłem w 283 pikietach, z czego tylko dwie, czy trzy skończyły się w sądzie - dodaje Tajl.

Sprawa przed wejherowskim wymiarem sprawiedliwości miała odbyć się we środę, 9 stycznia 2019 r., ale ze względu na zbyt obszerny materiał związany z umorzeniem, sąd postanowił odroczyć rozprawę na 6 lutego 2019 r.

O sprawie piszemy też na stronie

Zobacz też: Przegląd najważniejszych wydarzeń minionych dni na Pomorzu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki