- Sąd, dokonując kontroli legalności zaskarżonego postanowienia komisarza wyborczego w Gdańsku z dnia 17 listopada 2017 roku, nie dopatrzył się wad, które skutkowałyby jego uchyleniem – mówił w trakcie rozprawy sędzia Bartłomiej Adamczak. - Decydujące dla podjęcia tego postanowienia było ujawnienie na złożonych wykazach aż 309 pozycji, zawierających dane osób, które nie figurują w stałym rejestrze wyborców. W referendum lokalnym mają prawo brać udział osoby stale zamieszkujące na obszarze danej jednostki samorządu terytorialnego, posiadające czynne prawo wyborcze do organu stanowiącego tej jednostki. Należy też zwrócić uwagę, że w międzyczasie, a dokładnie 11 grudnia 2017 roku, Naczelny Sąd Administracyjny w siedmioosobowym składzie podjął uchwałę, w której stwierdził, że poparcie przez mieszkańca jednostki samorządu terytorialnego wniosku o przeprowadzenie referendum lokalnego wymaga złożenia na karcie poparcia wszystkich danych (imię, nazwisko, numer PESEL, pełen adres zamieszkania, data złożenia poparcia, podpis) w sposób poprawny. Brak któregokolwiek z tych elementów wyklucza ważność takiego głosu – dodał.
Przypomnijmy, że decyzję o odrzuceniu wniosku o przeprowadzenie referendum w Sopocie komisarz wyborcza podjęła 17 listopada 2017 roku. Jak wyjaśniała wówczas na naszych łamach, „złożone przez aktywistów karty zawierały liczne błędy, a nadwyżka podpisów okazała się niewystarczająca, by przekroczyć wymagany do rozpisania referendum próg”. Okazało się, że ponad 300 osób, które złożyły podpisy, nie było do tego uprawnionych.
Czytaj więcej na ten temat: Nie będzie referendum ws. odwołania prezydenta Sopotu. Podpisy zebrane pod wnioskiem nie przeszły pomyślnej weryfikacji
Podpisom przyjrzy się prokuratora
W czasie piątkowej rozprawy komisarz wyborcza ogłosiła dodatkowo, że części podpisów przyjrzy się prokuratura.
- Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, ponieważ w dokumentach referendalnych odkryliśmy dziwne, niepojęte dla nas, przypadki. Kilka osób posługiwało się tym samym numerem PESEL. W niektórych pozycjach powtarzały się nazwiska a podpisy były zupełnie inne. Zważywszy na przepisy karne, które dotyczą wyborów i referendów lokalnych, byliśmy zmuszeni złożyć to zawiadomienie – ogłosiła komisarz wyborcza, Irma Kul, a po rozprawie przyznała w rozmowie z nami, że spodziewała się przychylnej dla swoich argumentów decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Jako organ wyborczy nigdy nie byliśmy przeciwni inicjatywom obywatelskim, a nawet chcielibyśmy, aby taka inicjatywa się udała. Z pewnością pomysłodawcy referendum włożyli w zbieranie podpisów dużo wysiłku i pracy. My jednak działamy w określonym systemie prawnym i musimy przestrzegać zasad, które dotyczą referendów lokalnych. W tym przypadku zabrakło wymaganej liczby głosów mieszkańców uprawnionych do ich oddania, w związku z czym nie można było zarządzić referendum – mówi Irma Kul.
Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, ponieważ w dokumentach referendalnych odkryliśmy dziwne, niepojęte dla nas, przypadki. Kilka osób posługiwało się tym samym numerem PESEL. W niektórych pozycjach powtarzały się nazwiska a podpisy były zupełnie inne.
Aktywiści zapowiadają zaskarżenie wyroku WSA
Z piątkową decyzją Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego aktywiści się nie zgadzają i już zapowiadają zaskarżenie wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Przedstawione przez nas dzisiaj argumenty w ogóle nie zostały przez sąd wzięte pod uwagę. Sąd powołał się na wykładnię Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale my twierdzimy, że Naczelny Sąd Administracyjny nie stanowi w Polsce prawa. Mamy poważną wątpliwość na temat liczby osób ujętej w sopockim rejestrze wyborczym. W Sopocie cały czas ubywa mieszkańców, a po rejestrze wcale tego nie widać – komentował dla „Dziennika Bałtyckiego” tuż po rozprawie Krzysztof Iwanow, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu. - Z pewnością wystąpimy ze skargą kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Prezydent Sopotu: Skala nieprawidłowości jest porażająca
Głos w sprawie zabrał już także prezydent miasta.
- Jest to bardzo smutna sytuacja, kiedy organizacja pozarządowa, dla realizacji celu politycznego okłamuje mieszkańców i próbuje budować swoją pozycję na konflikcie – co obserwowaliśmy w trakcie kampanii referendalnej – mówi prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. - Skala nieprawidłowości przy zbieraniu podpisów przez członków stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu jest dla mnie porażająca - dodaje.
Przepowiednie jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego na 2018 rok
Bursztynowy Ołtarz w kościele św. Brygidy w Gdańsku
Luksusowa rezydencja Jana Kulczyka na sprzedaż
Kalendarz sportowy 2018 - piękne zdjęcia sportowców i szczytny cel
Nauczyciel płakał, jak poprawiał: Najlepsze teksty uczniów i nauczycieli
Masz kota lub psa? Uważaj na trujące rośliny w domu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?