Najnowsze informacje z województwa
Od szefa Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia usłyszałam, że tylko w ubiegłym tygodniu na Pomorzu odbyły się pogrzeby dwóch lekarek poz, zmarłych wskutek epidemii. Czy macie oficjalne informacje dotyczące śmiertelności lekarzy chorych na COVID-19?
Z nieoficjalnych źródeł także wiem, że w niedzielę w szpitalu w Kościerzynie zmarł zakażony koronawirusem lekarz, który był już na emeryturze, ale dojeżdżał ze Słupska na dyżury do Kościerzyny. O pozostałych dwóch przypadkach nie słyszałem, pewnie dlatego, że do nas nie trafiają aktualne informacje. Mamy wprawdzie współpracę z Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, ale tam te dane muszą zostać zweryfikowane i do Izby Lekarskiej dojdą zapewne z opóźnieniem.
Czy ciężkie przypadki zakażeń SARS-CoV-2 wśród lekarzy związane są z ich pracą?
Bardzo często tak bywa. Pamiętam sytuację sprzed lat, gdy dwaj koledzy chirurdzy, pracujący mimo przechodzonej grypy, stracili przytomność podczas zabiegu i byli wynoszeni z sali operacyjnej. Osłabienie organizmu, przepracowanie, trudne warunki pracy sprawiają, że organizm gorzej radzi sobie z zakażeniem.
Często narzekamy na obowiązek chodzenia w maseczkach, na zaparowane okulary. Proszę więc wyobrazić sobie wielogodzinną operację w maseczce, okularach i nakładanym z powodu epidemii szczelnym kombinezonie, nie przepuszczającym powietrza. W środku jest sauna, pot leje się na oczy.
Jesteśmy na wojnie, lekarze są jak żołnierze na pierwszej linii frontu. Przemęczenie, wynikające z braku lekarzy, sprawia, że ryzyko zakażenia i ciężkiego przejścia COVID-19 dodatkowo wzrasta.
Ostatnio rzecznik Ministerstwa Zdrowia zasugerował, że to lekarze poz mogą być odpowiedzialni za spadek liczby wykonywanych testów - za rzadko wypisują skierowania.
Najłatwiej zrzucić odpowiedzialność na lekarza. Są takie miejsca, gdzie na wynik testu oczekuje się 7-8 dni. Po co robić po takim czasie kolejny test, gdy wynik otrzymany po 16 dniach przestaje być potrzebny? Patrząc na proporcje liczby stwierdzonych zakażeń w stosunku do liczby wykonanych testów wyraźnie widzimy zwykłą manipulację w informowaniu o rozwoju epidemii w kraju.
Rządzący szukają kozła ofiarnego i wiele wskazuje, że mają nim być lekarze. To jednak nie przesądza, że w przyszłości osoby odpowiedzialne za obecną sytuację, w tym także za pisanie na kolanie kolejnych ustaw, nie poniosą za to odpowiedzialności.
Czy takim prawem pisanym na kolanie jest także ustawa covidowa, przewidująca dodatek dla wszystkich medyków, którzy pracują z zakażonymi?
To nie jest dobra ustawa. Ona niczego nie zmieni, nie usprawni systemu ochrony zdrowia. Problem epidemii COVID19 jest bardzo szeroki i nie dotyczy tylko wynagrodzenia lekarzy. Zabieranie z jednoosobowego poz lekarza opiekującego się kilkoma tysiącami pacjentów i kierowanie go do szpitala nie rozwiązuje najważniejszej kwestii - braku lekarzy w Polsce. Pieniądze od wojewody, przekazane takiemu lekarzowi, nie są w stanie pokryć wszystkich strat, zarówno finansowych, jak i zdrowotnych. Ustawa ta nie reguluje również w sposób należyty tzw. klauzuli dobrego Samarytanina, czyli braku kar dla medyków za nieumyślne błędy medyczne popełniane podczas leczenia zakażonych koronawirusem. W ustawie covidowej klauzula dobrego Samarytanina tylko częściowo rozwiązuje odpowiedzialność lekarza, a pacjent, zamiast się leczyć, musi w sądzie dochodzić swoich praw. W innych krajach postanowiono skupić się na pacjencie, którego to dotknie, i zaradzeniu sytuacji. Tam komisja lekarska bada takie zdarzenie. Sprawdza, czy jest to wina systemu i stara się wówczas poprawić procedury.
Od dwóch tygodni rząd wstrzymuje publikację tej ustawy. Czy to oznacza, że zauważono błędy popełnione przy jej tworzeniu?
Trudno mi mówić o motywach takiego działania, powtarzam jednak, że w pośpiechu nie tworzy się dobrego prawa. Potrzebne jest doświadczenie i procedury, wymagające dostosowania do polskiej rzeczywistości.
Wejście w życie ustawy covidowej nie rozwiąże większości problemów. I co gorsza, sprawi wrażenie, że cokolwiek się w tej kwestii robi. To działanie populistyczne. Niezorientowane osoby uznają, że coś się dzieje i będzie dobrze, natomiast od strony merytorycznej niewiele to zmieni. Przy okazji dojdzie też do skłócenia środowiska lekarskiego.
Praca w szpitalnych oddziałach ratunkowych, w szpitalach przeciążonych nie tylko pacjentami covidowymi, nieplanowanymi zabiegami, w podstawowej opiece zdrowotnej jest również bardzo ciężka. To, że wojewoda zabierze stamtąd lekarza i przesunie go do leczenia zakażonych pacjentów nie rozwiąże żadnego problemu. Najwyżej pogłębi już istniejący.
Jak uchronić się przed wirusem?
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?