Choć Ryszardowi Tarasiewiczowi nie udało się ostatecznie awansować z Arką Gdynia do ekstraklasy, nie stracił zaufania włodarzy klubu. Głównie dlatego, że po przepracowanej pod jego okiem przerwie zimowej żółto-niebiescy zaczęli seryjnie wygrywać mecze i włączyli się do walki o bezpośredni powrót do elity. Taki scenariusz trzy miesiące temu nawet najbardziej zagorzałym sympatykom Arki wydawał się mało prawdopodobny.
Bezpośredniego awansu ostatecznie niestety nie udało się wywalczyć, gdyż zespół znacząco obniżył loty w końcówce sezonu. Ponadto przegrał półfinał baraży z Chrobrym Głogów. Jednak według diagnozy Michała Kołakowskiego brak oczekiwanego powrotu do elity spowodowała przede wszystkim rozczarowująca postawa Arki Gdynia na początku obecnego sezonu. Wówczas zespół prowadził Dariusz Marzec. Dopiero po przegranym 17 października 0:1 spotkaniu wyjazdowym z Łódzkim Klubem Sportowym nastąpiła zmiana na stanowisku trenera Arki.
Ryszard Tarasiewicz przed przerwą zimową nie zdołał już niestety znacząco poprawić dyspozycji zespołu. Udało mu się to jednak wiosną. Gdyby żółto-niebiescy prezentowali się przez cały sezon tak, jak po przerwie zimowej, z pewnością i z przytupem awansowaliby do ekstraklasy. Dlatego Tarasiewicz, mimo że nie zrealizował powierzonego mu celu sportowego, może liczyć na nowy kontrakt w Arce Gdynia. Właściciel i jednocześnie prezes klubu jest zainteresowany, aby były reprezentant Polski nadal pracował nad morzem.
- Kontrakt trenera Ryszarda Tarasiewicza upływa wraz z końcem czerwca. Trwają rozmowy nad nową umową - informuje Michał Kołakowski.
Sternik Arki Gdynia pokusił się także o podsumowanie minionego sezonu.
- Czego zabrakło do awansu? Przede wszystkim lepszego punktowania w pierwszej części sezonu - twierdzi Michał Kołakowski. - Na pewno nie zabrakło jednak determinacji. Udowodniliśmy to wiosną. Rok rozpoczynaliśmy ze stratą dziesięciu punktów do drugiego miejsca. Wierzyliśmy w awans bezpośredni i był on na wyciągnięcie ręki. Wygrywaliśmy mecz za meczem, ale w końcówce nie daliśmy rady. Tym bardziej boli. Od przegranego meczu barażowego minęło kilka dni, jednak złość i rozczarowanie nie ustępują. Do bezpośredniego awansu potrzebowaliśmy jednego punktu więcej. Drugiej szansy, jaką były baraże, nie wykorzystaliśmy. W czwartek zagraliśmy zły mecz, przegraliśmy.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?