Na samą myśl o Tarasiewiczu wielu kibicom przypomina się jego strzał na bramkę Petera Shiltona. Polacy grali z Anglikami jesienią 1989 roku eliminacyjny mecz do finałów mistrzostw świata.
„Anglicy nie mają wątpliwości - gdyby piłka po strzale Ryszarda Tarasiewicza spadła centymetr niżej, reprezentacja Bobby’ego Charltona nie awansowałaby na mundial we Włoszech w 1990 roku, nie byłoby legendy Paula Gascoigne'a, narodowego szału na piłkę i milionów Ruperta Murdocha, które z pomocą telewizji SYK stworzyły Premier League i rozpoczęły nową erę piłki” - pisze Paweł Grabowski w serwisie "Newonce Sport".
Sam Tarasiewicz podchodzi do tego wydarzenia raczej z dystansem. - Do dziś mówię, że gdybym dostał piłkę metr dalej, to Shilton wyjmowałby ją z siatki. Zmieniłaby się trajektoria. Szkoda, bo to byłoby coś spektakularnego - mówił Ryszard Tarasiewicz.
Dziś w kontekście reprezentacyjnym Tarasiewicza pamięta się głównie z tamtego atomowego uderzenia na bramkę Anglików. Potrafił strzelić bardzo mocno i celnie. Jak choćby w meczu ze Szwecją, także w 1989 roku. Po bramce Tarasiewicza szwedzki golkiper Thomas Ravelli interweniując nie mógł się zatrzymać, łapiąc się za słupek bramki. I pewnie te atuty także zaważyły na jego reprezentacyjnej karierze, a ta była dość bogata. „Taraś” zagrał w koszulce z orzełkiem na piersi w 59. meczach. Strzelił w nich 9 bramek. Był jednym z tych piłkarzy, którzy zagrali w mistrzostwach świata w Meksyku w 1986 roku, ostatnich przed erą „wielkiej smuty” trwającej do 2002 roku.
Ryszard Tarasiewicz jest dziś 59-letnim trenerem z niemałym już doświadczeniem. Zanim został szkoleniowcem Śląska Wrocław, grał w tym klubie wiele lat. Potem były przeprowadzki do szwajcarskiego Pentateuch Max, a jeszcze później do francuskich klubów: AS Nancy, RC Lens, RC Besancon. Piłkarską karierę zakończył w szwajcarskim klubie Etolie Rouge w sezonie 1996/97.
Po raz pierwszy trenerem Śląska został jesienią 2004 roku. Później pracował jako szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, znów Śląska, Łódzkiego Klubu Sportowego, Pogoni Szczecin, Zawiszy Bydgoszcz, Korony Kielce, Miedzi Legnica i GKS Tychy. Z tym ostatnim klubem rozstał się w marcu ubiegłego roku, co - zdaniem niektórych kibiców - nie jest okolicznością sprzyjająca ze względu na ponad półtoraroczny rozbrat z trenerką. Inni twierdzą z kolei, że Tarasiewcz to zbyt aktywny człowiek, by nie wiedzieć, co się dzieje w klubowej piłce, włącznie z realiami I-ligowej Arki. I choć trenerem żółto-niebieskich Ryszard Tarasiewicz został we wtorek 19.10.2021 roku, to nie jest jego pierwsza przygoda z tymi barwami. Kontekst jej nie był jednak zbyt sympatyczny, zwłaszcza dla Tarasiewicza, który w 2009 roku będąc trenerem Śląska przyjechał z tą drużyną do Gdyni na mecz z Arką. Dramatyczny pojedynek skończył się remisem 3:3, ale w trakcie spotkania emocje były tak duże, że udzielały się nie tylko kibicom, ale i samemu szkoleniowcowi Śląska, znanemu z impulsywnego reagowania na wydarzenia boiskowe.
Sędzia tamtego spotkania Sebastian Jarzębak z Bytomia odesłał Ryszarda Tarasiewicza na trybuny, gdzie doszło do słownej wymiany argumentów, a nawet - jak mówił wtedy prasie trener Tarasiewicz - rękoczynów ze strony, któregoś z kibiców Arki. Nie bez znaczenia w tym przypadku było to, że kibice Arki i Śląska od lat nie darzą się, mówiąc delikatnie, sympatią. Kibice Arki twierdzili, że to Tarasiewicz ich wtedy prowokował.
– Mnie mogą ubliżać, przyzwyczaiłem się do tego już jako piłkarz. Ale nie pozwolę nikomu na obrażanie mojej rodziny! Jeśli teraz zdarzą się podobne sytuacje, a ktoś będzie blisko mnie, to uprzedzam, że ktoś może dostać solidnego klapsa – przestrzegał „Taraś” na łamach „Faktu” jesienią 2009 roku, przed kolejnym ligowym meczem Arki ze Śląskiem. Później już między Ryszardem Tarasiewiczem i kibicami Arki nie było tak „gorąco”.
Zanim znów pojawił się w Gdyni, tym razem już w roli trenera Arki, Tarasiewicz dość efektownie wzbogacił swoje trenerskie CV. Mówi się o nim „specjalista od awansów” bo jako szkoleniowiec awansował ze swoimi drużynami aż pięciokrotnie, z czego cztery awanse dotyczyły promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Już choćby to świadczy o warsztacie trenerskim Tarasiewicza, a dobrego trenera Arka bez wątpienia pilnie potrzebuje. Bo cel się w Gdyni nie zmienia. Jest nim awans do PKO Ekstraklasy. Czas pokaże, czy będzie to także szósty awans w karierze, a już piąty do ekstraklasy trenera Ryszarda Tarasiewicza.
Nowy trener zadebiutuje na trenerskiej ławce Arki już w sobotę w Gdyni. Tego dnia o godz. 15 na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej 5 Arka o I-ligowe punkty zagra z Resovią .
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?