Jak jest straszno, to musi być śmieszno. Ale mnie to jakoś nie rozbawiło. Mimo tych strachów czuję się jednak bezpiecznie. To uspokojenie zawdzięczam ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi, który właśnie zapowiedział, że wreszcie jako kraj będziemy mieć masową broń. A skoro tak, to musimy się czuć bezpiecznie. Przez chwilę tylko zawiesiłam się w myślach, na pytaniu, o jaką broń chodzi? Bo przecież chyba nie o broń masowego rażenia? I minister od razu mi wyjaśnił, że ochronią nas drony. Tysiące dronów .
Mówił to w Zielonce, podczas pokazów różnych modeli tej „masowej broni”. I jak na Patriotę Roku przystało, zapowiedział też, że 90 procent dronów będzie rodzimej produkcji.
Moje poczucie bezpieczeństwa nadwerężyli jednak internauci, którzy o naszym masowym wynalazku obronnym piszą z lekceważeniem w stylu: „Komu bije dron” czy „rozdziobią nas kruki i drony”. Pojawił się nawet komentarz, że teraz to dopiero „wydronują” nam kieszenie i że to wszystko to tylko „dronaż” mózgu.
Jeszcze inni pisali w stylu, że miały być caracale, potem blackhawki, teraz drony, a skończy się na tresowanych gołębiach przebranych za orły. Były też propozycje, żeby do tych dronów dorzucić jako masową broń paralotnie i latawce... Nic, żadnego szacunku dla tak zmasowanego pomysłu naszego MON.
Tak czy inaczej, do tej pory przylatywały do nas... bociany. A teraz, jak zapowiada minister, nadlecą także drony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
