Oto marszałek Sejmu Marek Kuchciński, ten od „panie marszałku kochany”, postanowił się podszkolić. I to nie w grze na bębnach, z której słynął w czasach młodości, kiedy go jeszcze nazywano Penelopą, tylko z komunikacji z mediami.
Człowiek słynący z frazy „Zwracamy się do mediów, aby zadawały właściwe pytania” uznał, że może się w tej materii podciągnąć. I zatrudnił firmę PR-ową byłej telewizyjnej dziennikarki. Nie wiadomo jednak, czego ta była dziennikarka ma go nauczyć. Wiadomo natomiast tyle, ile nas, podatników, to półroczne szkolenie będzie kosztować. A będzie to 60 tysięcy złotych brutto.
Czekam więc na tę cudowną medialną przemianę. Na te efektowne puenty marszałka, na argumenty ostre jak brzytwa i na ten czar, który mnie przed telewizorem zniewoli. Chyba że marszałek pójdzie drogą Anny Kalaty, byłej minister pracy z Samoobrony, której szkolenie dotyczące „łączenia sygnałów werbalnych i niewerbalnych, empatii, charyzmy intuicji i stylizacji” też kosztowało nas wiele tysięcy. A w rzeczywistości polegało na tym, że pani minister nauczyła się dobierać róż do policzków i apaszkę do kostiumu. A sygnały werbalne i niewerbalne udało jej się połączyć dopiero w „Tańcu z gwiazdami”.
Partyjni koledzy Marka Kuchcińskiego ten jego niespodziewany pęd do nauki pochwalają i oceniają ciepło. Marek Suski, na przykład, tak to tłumaczy: - Widocznie sam czuje, że może być lepszy, a nie mówię, że jest zły. Słysząc to, pomyślałam, że poseł Suski już chyba sam jest po takim szkoleniu. Jak dla mnie to prawdziwy car medialnej komunikacji.
A co do marszałka, to zachodzi obawa, że jak się naprawdę do nauki przyłoży, to dopiero zagra na nas jak na bębnach.
Czytaj więcej felietonów z cyklu Rysim Pazurem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?