Oto przed kamerami staje wicemarszałek z PiS, który zarzuca posłowi z PO, że ten owej nocy myszkował w pozostawionych na sali plenarnej rzeczach jego partyjnych kolegów. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć po tej informacji, a już oskarżony poseł prezentuje swój film, na którym widać, że nie myszkował, tylko filmował. I że nic nie zginęło, a raczej się znalazło... kilkanaście egzemplarzy książki Jarosława Kaczyńskiego pt. „Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC”, niechlujnie leżących pod fotelem jednej z posłanek Prawa i Sprawiedliwości.
Pomyślałam, że już po sprawie. Ale nie. Bo okazuje się, że jednak tamtej nocy z sali plenarnej coś zginęło. Zaczęły się bowiem poszukiwania laski marszałkowskiej, która została przeniesiona z właściwej sali obrad do Sali Kolumnowej. I od tamtej pory nie wiadomo, gdzie jest. Bo na miejsce nie wróciła. W internecie rozpoczęto więc poszukiwania na szeroką skalę. Pojawiły się ogłoszenia - gdzie jest laska? Na odpowiedź, jak zwykle, nie trzeba było długo czekać. Jedni sugerowali, że laska poszła w tango. Inni, że ta laska nie lubi dobrej zmiany i uciekła. Ktoś dramatycznie napisał, że laska rzuciła marszałka, a jeszcze ktoś, że laskę pewnie nakrył czapką Piotr Duda.
Jeszcze laski nie odnaleziono, a już zaczęły się spekulacje - co się stało z tysiącem kanapek, które wtedy zamówiono? Wcięło? Czy ktoś zjadł? Jeśli tak, to kto? Jedna noc, a tyle tajemnic...
Wszystkiego najlepszego w nowym roku.
Czytaj więcej felietonów z cyklu Rysim Pazurem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?