Kiedy atmosfera w kraju zgęstniała, ten specjalista od rozrzedzania wspomniał w radiowej rozmowie o tym, że jest duża szansa na to, że w 2018 roku wyruszy w kosmos wspólny polsko-chiński satelita. Będzie on wyposażony w aparaturę naukową, stworzoną przez polskich naukowców.
Te kosmiczne plany od razu podniosły temperaturę dyskusji w internecie. Oczywiście więcej było złośliwości. Niewdzięczny ludek zamiast ministrowi przyklasnąć w tych pięknych, narodowych marzeniach, od razu zaczął wypisywać na blogach i portalach, że teraz już widać czarno na białym, że ten rząd oderwał się od ziemi. Inni pytali, co oni łykają na tych posiedzeniach rządu, że mają potem takie odloty. Na stwierdzenie, że satelita będzie badać „ciemną stronę Księżyca”, ktoś odpowiedział, że to niemożliwe. Bo Księżyc to atrapa, odkąd ukradło go dwóch takich...
I kiedy już całkiem wokół tematu zrobiło się kosmicznie, postanowiłam wrócić na ziemię. A tu niespodzianka. Bo okazuje się, że jest dobra zmiana, ale stare zwyczaje trzymają się dzielnie.
W jednym z tabloidów przeczytałam, że posłowie sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozwijali się ostatnio w XIII-wiecznym krzyżackim zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Jeszcze przed pieczonym prosięciem z rusztu oraz suto zastawionymi stołami z lokalnymi potrawami i napitkami dyskutowali o... ekologii w rolnictwie. Komisja obradowała pod przewodnictwem posła z Kukiz’15 - partii, która podobno walczy ze starymi, złymi poselskimi nawykami.
Jak widać, przyjemniej walczy się jednak przy prosiaczku z rusztu.
Czytaj więcej felietonów z cyklu Rysim Pazurem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?