Okazało się, że ten pisarz, jak go portal nazywa, to niejaki gangster Masa, który jest narratorem w kilku książkach spisanych przez jednego z dziennikarzy. Masa opowiada w nich o pieniądzach, kobietach i bossach polskiej mafii. To gangster skruszony. Ale jak widać nie na tyle, żeby z polskiego rynku wydawniczego nie wycisnąć jeszcze dwóch i pół mln złotych, jak obliczył portal. Co ciekawe, Masa nikogo do kupowania swoich zwierzeń nie zmuszał. Jak nie gangster, chciałoby się powiedzieć.
Ta błaha z pozoru informacja wywołała we mnie pytanie - co się z nami dzieje, że gangster nawet skruszony, urasta dziś do miana pisarza? Że się go czyni takim Dostojewskim naszych czasów? Owszem, Masa na zbrodni się zna i co nieco nawet wie o karze. Ale czy to wystarczy?
Masa, jak każdy poczytny „pisarz”, nie tylko mógł zarobić, ale też stał się celebrytą. Wywiad z nim jest pożądany, a na jego fotki polują paparazzi. A teraz, jak czytam, Masa nie chce, żeby inni o nim i o polskiej mafii pisali. Bo kto się lepiej na tym temacie zna? Ale inni już się pojawili. Więc Masa jest wkurzony, że jego tort, jak się literacko wyraża - „wpierd****” obcy.
Brawo Masa. Brawo my. Wszystko się poprzewracało - zaczęłam w myślach biadolić. Ale zaraz się skarciłam. I pomyślałam, że jednak trzeba nadążać za zmianami. Bo oto śledczy z prokuratury ocenili, że transparent Legii wywieszony na stadionie o treści „KOD, Nowoczesna, Lis, Olejnik i inne ladacznice - dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice” jest jedynie polemiką. Żadną tam groźbą karalną. Po prostu polemiką. I słusznie. Jacy pisarze, takie polemiki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?