Choć główny pomost spacerowy pozostał nienaruszony, naporu szalejących w czasie styczniowego sztormu fal nie wytrzymały dolne pokłady sopockiego mola. Mimo że, jak co roku, na okres zimy deski zostały z nich zdjęte, konstrukcja, na których się trzymają, uległa uszkodzeniu. Naprawa zniszczeń miała rozpocząć się w kwietniu.
- Korzystając ze sprzyjającej pogody, rozpoczęliśmy prace remontowe wcześniej, niż zapowiadaliśmy - pierwsze z nich, na dolnych pokładach, ruszyły dwa tygodnie temu. Wszystkie elementy są po kolei naprawiane, liczymy, że na długi majowy weekend całość będzie już gotowa - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Marcin Kulwas, dyrektor Kąpieliska Morskiego Sopot, które zarządza sopockim molem. - Szczegółowe oszacowanie strat jest jeszcze przed nami, musimy się upewnić, czy konstrukcja, która znajduje się pod wodą, jest stabilna. Sprawdzą to płetwonurkowie z wymaganymi uprawnieniami. Dotyczy to części mola przy samej marinie, przy zejściu na ostrogę - tam było najwięcej zniszczeń - dodaje.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się montaż zdjętych na zimę desek na dolnych pokładach mola.
Pytany przez nas o koszty remontu dyrektor Kąpieliska Morskiego Sopot odpowiada, że jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnych kwotach.
- Będą one znane dopiero po zakończeniu wszystkich prac i dokonaniu podsumowania, a więc najwcześniej w maju - mówi Marcin Kulwas.
Już w styczniu, zaraz po przejściu wichury, mówiło się jednak, że naprawa zniszczeń na sopockim molo może pochłonąć nawet 100 tys. zł.
Wtedy też rozgorzała dyskusja, czy w związku z powtarzającym się przynajmniej kilka razy w roku sztormem, dolne pokłady nie powinny zostać lepiej zabezpieczone.
To, czy konstrukcja pod wodą jest stabilna, sprawdzą płetwonurkowie z wymaganymi uprawnieniami
- Każda wichura kończy się tak samo. Skoro jasnym jest, że dolne pokłady nie wytrzymują sztormu, to czy nie należałoby pomyśleć o ich trwałym osłonięciu? - pytali w styczniu na forach internetowych mieszkańcy Sopotu.
Jak wyjaśniali jednak na naszych łamach zarządcy obiektu, chcąc ochronić pomosty przed szalejącym żywiołem, trzeba by je po prostu... zabetonować. - Marina to 25-metrowy falochron z konstrukcji żelbetowej i to właśnie ona w znacznym stopniu zabezpiecza główny pomost spacerowy. Ostatni sztorm szalał od strony północno--wschodniej, w marinie cały czas stacjonował sopocki jacht „Alf” i ani jemu, ani nadbrzeżu nic się nie stało. Gdyby nie marina, po takiej wichurze, ostrogę mola zdejmowalibyśmy z plaży. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości - mówił w styczniu Marcin Kulwas.
Choć pomysłów na zabezpieczenie dolnych pokładów mola - innych niż budowa drugiej mariny, pojawiło się wiele, jak tłumaczą zarządcy obiektu, to jedynie półśrodki, które nie przyniosą efektu. - Były m.in. propozycje budowy specjalnych siatek, konstrukcji stosowanych przez żołnierzy przeciwko minom. Konsultowaliśmy te pomysły ze specjalistami i wszyscy przyznali, że są to po prostu pobożne życzenia. Trzeba się więc pogodzić z tym, że podczas tego typu anomalii pogodowych do uszkodzeń będzie dochodzić. Tak jest co roku i co roku napraw dokonujemy w ciągu miesiąca. Najważniejsze, że główna konstrukcja jest mocno trwała, bo z dolnymi pokładami sobie poradzimy - podsumowuje Kulwas.
Demontują sopockie molo. Trwa sprzątanie po sztormie
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
- Kalendarz niedziel handlowych w 2019 roku. Sprawdź!
- Dyskonty nie będą mogły sprzedawać produktów marek własnych?
- Po raz trzeci padła główna wygrana w "Milionerach"!
- TOP 100 największych firm na Pomorzu [RANKING]
- Tak mieszka Robert Lewandowski [zdjęcia]
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał. Zobacz najlepsze teksty uczniów i nauczycieli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?