I, jak twierdzi Jerzy Skrobecki, trener beniaminka z Rumi, o takim stanie rzeczy decyduje m.in. brak doświadczenie u jego podopiecznych.
- Większość moich dziewczyn nigdy nie grała na tym szczeblu rozgrywek i dopiero uczą się gry na poziomie ekstraklasowym - mówi szkoleniowiec.
Słowa trenera potwierdziły się w grze rumianek. Kiedy siatkarki TPS w pierwszym secie wyszły szybko na trzypunktowe prowadzenie (4:1), nie potrafiły go utrzymać i po chwili na tablicy wyników widniał rezultat 4:4. Dalej jednak to gospodynie kontrolowały przebieg tej partii, wychodząc na prowadzenie 13:9, a potem 17:12. Zdenerwowany trener mielczanek - Adam Grabowski - w tym momencie poprosił o czas, który korzystnie wpłynął na jego podopieczne. Zmniejszyły przewagę gospodyń na jeden punkt (17:16), po czym w następnym ustawieniu wyszły na prowadzenie 21:18 i pierwszego seta zakończyły wynikiem 25:19 na swoją korzyść.
W drugim secie znowu szybko udało się wyjść na prowadzenie podopiecznym Jerzego Skrobeckiego (5:0). Ale z tego rezultatu rumianki nie cieszyły się długo. Drużyna gości doprowadziła do remisu 7:7. Mielczanki kontynuowały dobrą grę i na drugiej przerwie technicznej wygrywały już 4 punktami (12:16). Waleczne rumianki stopniowo zaczęły odrabiać straty (17:19, 19:19), udało im się nawet wyjść na prowadzenie 23:19. W końcówce zrobiło się trochę nerwowo. Mielczanki z wyniku 24:20 dogoniły TPS na 24:23, ale nie udało im się obronić ostatniej piłki setowej, co dało remis w meczu 1:1.
W secie trzecim zespół gości narzucił swój styl gry, co dało się zauważyć na tablicy wyników (10:5, 14:7). Po dobrej akcji Rumi w polu zagrywki pojawiła się Ewelina Mikołajewska. TPS na przemian zdobywał punkty blokiem i dobrą zagrywką Mikołajewskiej. Gospodynie nie wytrzymały jednak końcówki seta i przegrały go 20:25.
W ostatniej odsłonie sobotniego spotkania sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw sporą przewagę uzyskały siatkarki Stali (7:3), by po chwili remisować 8:8. W środkowej części seta zespół gości odskoczył na kilka punktów (10:15, 14:20). Ambitna postawa rumianek dała im wynik 21:23, lecz seta tego przegrały do 21.
- Jest mi bardzo smutno, bo to był nasz mecz - podsumowuje spotkanie Weronika Hudima, zawodniczka TPS. - Zaczęłyśmy mecz tak, jak musiałyśmy go zacząć. Jeden stracony punkt spowodował całą serię w pierwszym secie. Musimy się pozbyć tych serii, bo są one naszymi największymi błędami. Musimy nad tym pracować, aby wyeliminować je w następnych spotkaniach - kończy atakująca rumskiej drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?