Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rumianki nie mogły normalnie trenować

Marcin Lange
Zaległości rumskiego klubu względem zawodniczek sięgają nawet czterech miesięcy
Zaległości rumskiego klubu względem zawodniczek sięgają nawet czterech miesięcy M. Lange
Zawirowań w Sandeco EC Wybrzeże TPS ciąg dalszy. W poniedziałek o godz. 18 siatkarki w komplecie stawiły się na pierwszym po spadku z PlusLigi Kobiet treningu, którym miały rozpocząć okres roztrenowania. Zawodniczki nie zostały jednak wpuszczone do hali.

- Porozumienie o współpracy, dotyczące m.in. terminów udostępniania hali pierwszemu zespołowi Sandeco EC Wybrzeże TPS, podpisujemy z zarządem klubu co miesiąc. Także na maj taką umowę parafowaliśmy, jednak terminu poniedziałkowego w porozumieniu nie ma - tłumaczy Jan Nowicki, dyrektor MOSiR w Rumi.

Siatkarki więc, zamiast trenować, siedziały pod szatniami, licząc, że ktoś wytłumaczy im zaistniałą sytuację. W tzw. międzyczasie Leszek Staszyński, prezes klubu, który również znajdował się na obiektach MOSiR, drugim wyjściem opuścił halę. Został jednak zauważony przez zawodniczki, które wybiegły za nim na parking i dogoniły go, zanim wsiadł do samochodu. W efekcie doszło do zaimprowizowanego spotkania siatkarek z prezesem, które odbyło się na korytarzu MOSiR.

Pytany przez siatkarki i sztab szkoleniowy o to, dlaczego nie mogą trenować, prezes stwierdził, iż w związku z tym, że przez dwa tygodnie od ostatniego meczu o utrzymanie w lidze zespół nie miał zajęć, zarząd klubu podjął decyzję o zakończeniu treningów pierwszego zespołu. Dodał też, że jeśli chcą, mogą iść pobiegać na stadionie.

- Do moich obowiązków należy ustalanie cyklu treningowego i to ja podjąłem decyzję o dwutygodniowej przerwie przed rozpoczęciem okresu roztrenowania. Poinformowałem o tym zarząd, przedstawiając plan treningowy. Nikt z zarządu natomiast nie poinformował mnie ani żadnej zawodniczki, że nie możemy trenować - stwierdził Piotr Sobolewski, szkoleniowiec Sandeco EC Wybrzeże TPS.

Gdy rozmowa zeszła na temat zaległości finansowych klubu względem zawodniczek i sztabu szkoleniowego, Leszek Staszyński zaproponował zainteresowanym spotkanie z zarządem klubu w środę.

- Jak pan to sobie wyobraża? Od czterech miesięcy nie dostaję wypłat, nie mam za co żyć. Wyrzucili mnie z mieszkania, bo nie miałam za co go opłacić. Pożyczyłam pieniądze, aby dotrzeć na dzisiejszy trening, a Pan mi mówi, abym w środę zrobiła to samo - mówiła ze łzami w oczach Alicja Leszczyńska.

- Nic na to nie poradzę. Wina leży po stronie sponsora, który nie wywiązuje się z umowy - skwitował Leszek Staszyński.

Przypomnijmy, że przed miesiącem w atmosferze skandalu, po buncie siatkarek, od prowadzenia zespołu odsunięty został Jerzy Skrobecki. Klub natomiast dostał od reprezentującego sześć zawodniczek menedżera Andrzeja Grzyba czas do początku maja na uregulowanie zaległości względem jego podopiecznych. Z tego się jednak nie wywiązał i kontrakty wspomnianej szóstki zostały zerwane z winy klubu. Wczoraj także wszystkie pozostałe zawodniczki miały jakoby wysłać do klubu pisma o rozwiązaniu z winy klubu ich umów.

Tak więc przyszłość klubu rysuje się w czarnych barwach, a kolejna odsłona zawirowań będzie miała miejsce w najbliższy wtorek, kiedy to odbędzie się walne zebranie członków klubu.

W prywatnych rozmowach zdecydowana większość siatkarek deklaruje chęć pozostania w klubie w przyszłym sezonie. Warunkiem tego jest jednak, według nich, pojawienie się w zarządzie osób, którym naprawdę będzie zależało na klubie. Ponadto swoją decyzję uzależniają od tego, czy pozostanie w zespole Dorota Pykosz. I oczywiście od spłaty zaległości finansowych.

- To nie jest tak, że zależy nam tylko na kasie. Gdyby tak było, to już dawno nie byłoby nas w Rumi. Na parkiet wychodziłyśmy w zasadzie tylko dla kibiców. Nam zależy na tym klubie i chcemy go ratować - przekonuje Dorota Pykosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki