Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Rugby to dżentelmeński sport dla twardych facetów”. Arkowcy ze Zbigniewem Rybakiem na czele wielokrotnie o tym przypominali

OPRAC.:
Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Zawodnicy wielokrotnie odwiedzali szkoły w Trójmieście i propagowali swój ukochany sport.
Zawodnicy wielokrotnie odwiedzali szkoły w Trójmieście i propagowali swój ukochany sport. Przemysław Świderski
Rugbyści Arki oraz Lechii w przeszłości wielokrotnie odwiedzali trójmiejskie szkoły, gdzie pokazywali najmłodszym, że rugby, jak żadna inna dyscyplina sportowa, potrafi łączyć kibiców, bez względu na barwy klubowe. Akcja „Miłuj bliźniego swego. Rugby łączy ludzi” zrodziła się w głowie kapelana gdyńskich buldogów księdza Tyberiusza Kroplewskiego. Swój czynny udział w niej miał Zbigniew Rybak.

Rugby uczy szacunku do człowieka i panujących zasad. Zbigniew Rybak wiedział o tym najlepiej

Mieli pomysł, aby walczyć z nietolerancją na stadionach. Chcieli pokazać, że można w zgodzie kibicować Arce Gdynia i Lechii Gdańsk oraz że animozje między kibicami tych drużyn można przezwyciężyć. Świat rugby jest ponad tymi podziałami, zasad nie łamią ani zawodnicy, ani kibice, co najlepiej można zobaczyć na trybunach trójmiejskich aren rugby.

Projekt „Miłuj bliźniego swego. Rugby łączy ludzi” był inicjatywą kapelana gdyńskich rugbystów księdza Tyberiusza Kroplewskiego, jak podkreślał w przeszłości duchowny, sport nie powinien dzielić, a łączyć i rugby jest najlepszym tego przykładem. W 2012 oraz 2015 roku „Dziennik Bałtycki” wielokrotnie na swoich łamach relacjonował spotkania rugbystów z uczniami trójmiejskich szkół. Zbigniew Rybak również w nich uczestniczył.

Zbigniew Rybak na spotkaniu zawodników rugby Arki Gdynia i Lechii Gdańsk z uczniami.
Zbigniew Rybak na spotkaniu zawodników rugby Arki Gdynia i Lechii Gdańsk z uczniami. Przemyslaw Swiderski

Ponad dekadę temu, w Szkole Podstawowej nr 10 w Chyloni drużyny rugby Arki Gdynia i Lechii Gdańsk prezentowały zwyczaje, jakie wypracowano przy okazji meczów derbowych tych ekip.W trakcie takich spotkań nierzadko całe rodziny w żółto-niebieskich i biało-zielonych szalikach siedzą przemieszane na trybunach, razem się bawiąc i nie wszczynając żadnych awantur.

- Antagonizmy między sympatykami Arki i Lechii trwają od lat, wcale jednak nie musi tak być - mówił w 2012 roku Łukasz Szostek, wtedy kapitan gdyńskich rugbistów, a obecnie trener żółto-niebieskich. - Chcemy, aby wszyscy brali przykład z tego, co się dzieje w rugby. Nasza gra to coś więcej niż sport. Reprezentuje także szacunek dla rywala i dla kibiców drużyny przeciwnej. W rugby nie zdarza się, aby fani na trybunach wszczynali bójki. Co więcej, kibice obu drużyn oklaskują udane akcje przeciwników. Przy okazji spotkań międzypaństwowych zachowują powagę podczas hymnów. Gdy gracz jednej z ekip wykonuje rzut karny, fani przeciwników nie przeszkadzają mu, nie gwiżdżą. Takie przykłady mógłbym mnożyć. Chcemy, aby tego typu wartości wpoić młodym ludziom, by się nimi kierowali w codziennym życiu, w każdej sytuacji. Jeśli chociaż kilka osób dzięki tej akcji uda się przekonać, już to będziemy sobie poczytywali za sukces.

„Uratował pokolenia.” Zbigniew Rybak odszedł, ale jego spuścizna pozostanie

„Kryminalni nie dawali mi spokoju nawet, jak już przestałem grandzić i zająłem się grą w rugby” - napisał w swojej biografii Zbigniew Rybak.

Współzałożył Rugby Club Arka Gdynia. W opinii wielu gdyńskich środowisk to właśnie trening rugby stanowił dla młodych pokoleń odskocznię od kryminalnego świata i szansę na normalne życie. Był jedną z najbardziej zasłużonych osób dla gdyńskiego sportu. Budził szacunek w każdej części sportowej Polski.

- Część z chłopaków pozakładało rodziny, część miała już wyroki, rozpoczęła się emigracja - mówił Zbigniew Rybak Piotrowi Lisiewiczowi w wywiadzie z chuliganem w Radiu Szczecin. - Ekipa zaczęła się lekko rozchodzić. (...) Rugby w Gdyni spróbował każdy młody człowiek, który miał dobre warunki fizyczne. Na początku musiałem się starać, żeby na meczach rugby nie dochodziło do jakiś bójek. (...) Początkowo, kiedy w Gdyni powstała drużyna rugby totalnie nas olano. W tej chwili mamy dwie szkoły z klasami o profilu rugby w Gdyni, z czego jestem bardzo dumny. Ci młodzi ludzie trenują po 10 godz. rugby w tygodniu w szkołach na Chyloni i w Cisowej. Mamy już pierwszych wychowanków, którzy grają w pierwszej drużynie.

Zbigniew Rybak od lat zabierał głos w sprawie przestępczości na polskich stadionach.

- To wszystko zepsuło tę subkulturę. Być może też bym był przez to zepsuty, ale nie zarobiłem nigdy złotówki na takich sprawach, bo nie chciałem iść siedzieć. Nie chciałem z tego pieniędzy, bo wiedziałem, jak się to może skończyć. Zresztą wiele z chuligańskich sytuacji wpakowało mnie w problemy. Kilka razy się ukrywałem, trzy razy siedziałem w areszcie śledczym - podkreślał w swoim ostatnim wywiadzie dla Polska Press.

Zbigniew Rybak w marcu skończyłby 50 lat. Z nieoficjalnych informacji wynika, że do jego śmierci doszło na skutek zatrucia czadem. Zaledwie kilka godzin po tych tragicznych doniesieniach pod domem Rybaka zebrali się kibice żółto-niebieskich, którzy ciszy, w świetle odpalonych rac i z transparentem „Na zawsze w naszej pamięci Zbigniew Rybak” pożegnali najważniejszego kibica w historii klubu.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki