Na początku spotkania wydawało się, że to może być szalenie ciekawe widowisko z tym, co w piłce najważniejsze - wieloma bramkami. Tyle że show trwało 14 minut. To właśnie wtedy padła bowiem druga w tej batalii i jak się później okazało, ostatnia bramka.
Już w 11. minucie świetne podanie w tempo od Jakuba Kowalskiego z prawej strony boisko idealnie wykończył Mateusz Majewski. Gospodarze jednak nie zachowali należytej koncentracji i już trzy minuty później mieli nietęgie miny. Po stałym fragmencie gry wyraźnie zaspała defensywa gospodarzy, piłka trafiła pod nogi niepilnowanego Adama Ryczkowskiego, a ten mocnym strzałem pokonał golkipera rywali.
Zdecydowanie bliżej ponownego objęcia prowadzenia w tym spotkaniu byli chorzowianie, którzy stworzyli sobie w pierwszych 45 minutach kilka dogodnych okazji, a w przypadku Kamila Słomy w 25. minucie można nawet powiedzieć, że była to zmarnowana „setka”.
W drugiej odsłonie działo się już nieco mniej. "Chojna" też próbowała coś zdziałać z przodu, ale brakowało jej jakości. Tymczasem już w doliczonych minutach gry piłkę meczową zmarnował Jakub Kowalski, który włożył za dużo sił w strzał pod bramką gości. Można zatem powiedzieć, że przyjezdni mieli w środę sporo szczęścia.
W najbliższą sobotę Chojniczanka zagra u siebie z Zagłębiem Sosnowiec (początek spotkania o godz. 17).
Fan Club Lechii Gdańsk ze Straszyna i piłkarz Sławek Peszko u Milenki Plichty w Żukowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?