Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęły się właśnie śledziowe żniwa na Pomorzu

Roman Kościelniak
Codziennie do przetwórni we Władysławowie w ładowniach statków rybackich przypływa od kilkunastu do kilkudziesięciu ton śledzi. Rekord padł w tym tygodniu.

- Ostatnio nasze jednostki przywiozły po 30 ton tej smacznej ryby - informuje Romualda Białkowska, prezes Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich "Szkuner" we Władysławowie. - Takich ilości nie mieliśmy od wiosny.

Szkuner na miejscu przetwarza tę jedną z najpopularniejszych wśród polskich konsumentów ryby. A w przyportowej przetwórni panuje wzmożony ruch. Obecnie większość śledzi jest filetowanych.
- Na naszym rynku jest na nie olbrzymi popyt - zdradza Białkowska.

Szkunerowi opłaca się sprawiać ryby i sprzedawać gotowe półprodukty, bo to daje firmie większy zysk.
Śledziami w takiej formie zainteresowane są m.in. firmy, które pakują ryby w puszki. Przetwórstwo rybne na terenie puckiego powiatu to wciąż jedna z tych gałęzi lokalnego przemysłu, w której zatrudnienie znajdują największe liczby osób.

Większe ilości śledzi cieszą także indywidualnych odbiorców, którzy zaopatrują się w sklepach. Na przykład wczoraj w Pucku całe ryby można było kupić po 5 zł za kilogram. Natomiast tusze śledziowe były droższe o prawie 2 zł. A chętnych nie brakowało. - Każdego dnia po te ryby przychodzi wiele osób - usłyszeliśmy wczoraj w sklepie w Pucku.

Niewykluczone, że polscy konsumenci, którzy są jednymi z największych smakoszy śledziowych w Europie, na taką ucztę mogą sobie pozwolić po raz ostatni. Komisja Europejska stoi na stanowisku, że limity połowowe na śledzie należałoby zmniejszyć.

Specjaliści przyznają, że śledzie królują teraz na naszych stołach, bo w sklepach mało jest dorszy, za którymi Polacy też przepadają. Ale na razie polscy rybacy ich nie łowią. Choć np. Szkuner dostał dodatkowe 40 ton limitu dorszowego.

- Nasze dorszowe kwoty połowowe chcemy wykorzystać przed świętami Bożego Narodzenia. Musimy zapewnić możliwość kupienia smacznej ryby na wigilijny stół - tłumaczy Romualda Białkowska.
Dorsze do polskich przetwórni dostarczają za to np. Łotysze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki