Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Rogerem Jackowskim o stanie infrastruktury dla cyklistów na Pomorzu

Maciej Pietrzak
Przemysław Świderski
O stanie infrastruktury dla cyklistów na Pomorzu, w przeddzień dorocznego Wielkiego Przejazdu Rowerowego, rozmawiamy z Rogerem Jackowskim, jednym z organizatorów tej imprezy.

Maciej Pietrzak: Czy Pomorze jest najbardziej rowerowym regionem Polski? Przez długie lata nieoficjalne miano takiego miasta miał Gdańsk...

Roger Jackowski: Na przełomie lat 90. i 00. Gdańsk faktycznie wskoczył na poziom niespotykany w Polsce. Jako pierwsi budowaliśmy dobre drogi rowerowe z asfaltu. Ważnym krokiem było też wprowadzenie kontraruchu rowerowego na ulicach jednokierunkowych. Jednocześnie inne miasta regionu zaczęły działać z opóźnieniem (jak np. Gdynia) albo pozostały rowerowym skansenem (jak np. Sopot). Poza Trójmiastem wygląda to gorzej, choć momentami pozytywnie wyróżnia się choćby Reda i Tczew. Jednak inne regiony w Polsce nie zmarnowały ostatnich kilku lat (w czasie których np. w Gdańsku zapanował zastój). Pomorze Zachodnie, a zwłaszcza Małopolska zaczyna właśnie wchodzić do europejskiej ekstraklasy, a to za sprawą budowy sieci asfaltowych tras w dolinach rzek (projekt Velo Małopolska) o łącznej długości kilkuset km. Już obecnie jest to produkt turystyczny porównywalny z naddunajską trasą rowerową, pozostaje go tylko wypromować. Na tym tle Pomorze to niestety druga liga.

Jak duże są duże dysproporcje pomiędzy rozwojem infrastruktury rowerowej w aglomeracji trójmiejskiej a terenami poza nią?Gdzie są w niej największe „dziury”?

Przede wszystkim mamy różnice w wiedzy na temat tego, jak projektować i budować dobrą infrastrukturę. W Chojnicach czy Żukowie „ścieżek rowerowych” zbudowano całkiem sporo. Niestety większość z nich nadaje się do projektowania od nowa. Masowe są błędy zagrażające życiu i zdrowiu, takie jak np. niepoprawne rozwiązania na skrzyżowaniach, braki widoczności, wielokrotne przerzucanie tras rowerowych pomiędzy stronami jezdni, urywanie tras w przypadkowych miejscach, zła nawierzchnia. Bardzo złym zwyczajem jest projektowanie dróg rowerowych „jak chodników” - tyle że z kolorowej kostki. Infrastrukturę rowerową powinno się projektować „jak jezdnie”, tyle że węższe. W Trójmieście mamy z kolei potężne dziury w głównej sieci tras, to np. Śródmieście Gdańska i dzielnice południowe czy połączenie z Oksywiem w Gdyni. Fatalna jest ciągłość w centrum Sopotu.

A jak ocenia pan najnowsze, duże projekty rowerowe realizowane w Gdańsku, m.in. „rowerostradę” na Wyspie Sobieszewskiej czy uzupełnienie ścieżki po wschodniej stronie al. Hallera w Brzeźnie?

Rowerostrada na Wyspie jest dobra, gdy przebiega na prostej. To było łatwo zaprojektować. Niestety wcześniejszy odcinek wybudowany przy okazji budowy mostu ma wady (np. niebezpieczne odgięcia na skrzyżowaniach czy geometria wokół małego ronda w Sobieszewie). Z kolei nowa trasa na Hallera okazała się daleka od rozwiązań wzorcowych. Na niezbyt długim odcinku zastosowano chyba wszystkie formy trasy i typy nawierzchni, raz segregując raz zaś mieszając rowerzystów z ruchem pieszym (który w sezonie jest tam bardzo duży). Kompletnie zignorowano wartość, jaką jest czytelność infrastruktury. To niestety kolejne odejście od standardów, które w Gdańsku wprowadzono 20 lat temu i które są uniwersalne na całym świecie. Urzędnicy uparcie usiłują jednak „wynajdować koło na nowo”, ale po swojemu. Na plus tej trasy będzie z kolei działać przebieg „na wprost” oraz wysoka równość nawierzchni.

Przeczytaj

Mimo licznych problemów systemu Mevo z gmin Kolbudy i Kosakowo pojawiają się głosy o chęci dołączenia do niego. Czy Mevo ma szansę by stać się rowerem ogólnopomorskim?

Interpretuję te głosy raczej jako próbę generowania „pozytywnych wiadomości” na temat Mevo. Obecnie operator nie jest w stanie stabilnie utrzymać poziomu sprawności 800 - 900 szt. rowerów z co najmniej 1600 egzemplarzy, które zostały wystawione na ulice. To pokazuje skalę bieżącego zużycia - przede wszystkim z uwagi na ogromne przebiegi oraz niską jakość sprzętu. Oznacza to, że w skali 4000 rowerów operator musiałby posiadać dodatkowe kilka tysięcy rowerów - tylko po to, aby buforować codzienną pracę serwisu. System jest też w ocenie wielu specjalistów trwale nierentowny. Wobec tego rozważania o zasięgu wojewódzkim obecnie trudno brać na serio.

To na koniec zachęćmy naszych Czytelników do udziału w niedzielnym Wielkim Przejeździe...

W niedzielę będziemy świętować istnienie roweru we wszelkich jego formach i zastosowaniach. Będziemy także demonstrować potrzebę zmian w naszych miastach - aby stały się naprawdę przyjazne, nie tylko dla rowerzystów, ale także dla pieszych, osób na wózkach, osób na hulajnogach, rolkach, deskach, korzystających z urządzeń transportu wspomaganych elektrycznie. Będą nas tysiące - w radosnym, pozytywnym peletonie na rzecz ruchu, zdrowia, sprawnej komunikacji i czystego powietrza. Przyjedziemy z całego Pomorza i spotkamy się w jednym celu - pozytywnej zmiany rzeczywistości wokół nas. Nie może tam Państwa zabraknąć!

W Pekinie powstała pierwsza w Chinach droga wyłącznie dla rowerów:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki