Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzysta nie ma lekko

Paweł Rydzyński
Rowerzystów nie lubią ani piesi, ani kierowcy samochodów.

Szkoda, że działania władz samorządowych czasami prowadzą do pogłębienia tego "konfliktu".
Nie chcę wchodzić w buty członków przeróżnych kampanii rowerowych, którzy najpierw biegają z miarkami po mieście, a potem pełni oburzenia alarmują, że ścieżka rowerowa X na skrzyżowaniu Y jest wybudowana o kilka milimetrów za wysoko względem krawężnika, niż powinna być. Zgadzam się bowiem z często powtarzaną tezą, że Gdańsk może służyć innym polskim miastom jako rowerowy wzór do naśladowania (podkreślam: Gdańsk, a nie Trójmiasto, bo w Sopocie, a zwłaszcza w Gdyni liczba i stan ścieżek rowerowych pozostawia dużo do życzenia). Z gdańskich dróg rowerowych korzystam zatem z przyjemnością, co nie znaczy, że każdą ścieżkę przyjmuję z euforią i bezkrytycznie.

W dwóch co najmniej miejscach w Gdańsku irytuje mnie bezsensowne wytyczenie dróg rowerowych. Ścieżka idąca wzdłuż al. Grunwaldzkiej, pomiędzy Przymorzem i Żabianką, na długości ok. 2 km, trzykrotnie przechodzi z jednej na drugą stronę ulicy. O ile jednak ta sytuacja może drażnić miłośników dwóch kółek, o tyle wzdłuż Podwala Grodzkiego, na wysokości Dworca Gdańsk Gł. problem źle poprowadzonych ścieżek jest poważny.

W rejonie dworca notorycznie dochodzi do kolizji rowerzystów z pieszymi. Sam kilkakrotnie byłem ich uczestnikiem (dodam, że zarówno jako rowerzysta, jak i pieszy). Rowerzyści wpadają na pieszych bądź to czekających na autobus, bądź wysiadających z autobusu i wchodzących, nie rozglądając się, na ścieżkę...

W Polsce trudno mówić o czymś takim jak "kultura" czy "moda" na jeżdżenie na rowerze. Osobiście wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że rower jest symbolem wsi (co po części może wyjaśnić, czemu rowerzystów nie lubią ani piesi, ani kierowcy). O tym, że "moda na rower" dopiero się tworzy, świadczą statystyki. W tej chwili średnio co dziesiąty mieszkaniec Gdańska latem porusza się po mieście rowerem. To niezły wynik, choć w miastach Europy Zachodniej ten odsetek jest dwukrotnie wyższy. Ale jeszcze pod koniec lat 90. na dwóch kółkach podróżował raptem co dwusetny mieszkaniec Gdańska.
Przyzwyczajeń nie da się zmienić w mgnieniu oka, zatem nie liczę na to, że szybko doczekam się sytuacji, w której pieszy będzie z równą ostrożnością przechodził przez ścieżkę jak przez jezdnię. A miejscy planiści nie będą wytyczać ścieżek tak, by rowerzystom (i przy okazji pieszym) utrudniać życie.

Kilkakrotnie apelowaliśmy na łamach "Polski Dziennika Bałtyckiego", by przy Dworcu Gdańsk Gł. zamontować barierki (łańcuchy) odgradzające chodnik od ścieżki. Nasz apel poparli nawet, specjalną uchwałą, radni z Komisji Turystyki i Promocji Rady Miasta. Montaż takich łańcuchów rozwiązał problem kolizji pieszych z rowerzystami na wysokości przystanków przy Centrum Handlowym Manhattan. Niestety, w piśmie, podpisanym przez Macieja Lisickiego, wiceprezydenta Gdańska, które otrzymaliśmy przed kilkoma dniami, czytamy, że montaż podobnych zabezpieczeń przy Dworcu Gdańsk Gł. z przyczyn technicznych jest niemożliwa.

Lisicki pisze też, że poprowadzenie ścieżek przy dworcu w taki, a nie inny sposób, było "najbardziej optymalne". Osobiście mam na ten temat inne zdanie i uważam, że lokalizacja ścieżek w tym rejonie jest wodą na młyn dla krytyków (a, wbrew pozorom, jest ich niemało), którzy uważają, że w wielu miejscach Gdańska buduje się ścieżki "bez głowy, byle by były".

Zanim zacząłem pisać ten artykuł, odbyliśmy wewnątrzredakcyjną dyskusję miłośników dwóch kółek. Trafił do mnie argument, żeby nie nawoływać do likwidacji ścieżek przy dworcu i poprowadzeniu ich równoległymi, mniej uczęszczanymi przez pieszych ulicami (Rajską, 3 Maja). Raz - bo w dobie kryzysu i cięcia wydatków, gdzie tylko się da, i tak nikt by się na to nie zgodził. Dwa - bo byłby to wyraźny sygnał, że rowerzysta jest użytkownikiem drogi drugiej kategorii.

Nie chcę apelować do naprawienia błędów sprzed kilku lat. Proszę jednak samorządowców, by - zarówno przy Dworcu Gdańsk Gł., jak i w innych newralgicznych punktach (nie tylko zresztą w Gdańsku czy Trójmieście) - zrobili wszystko, by zniwelować ryzyko wypadków. Jeśli nie da się postawić barierek odgradzających ścieżki od chodników - to niech staną chociaż znaki: "Uwaga, rowerzyści!", "Zwolnij!". Najlepiej niech będą to znaki dwujęzyczne. Lekarstwem zawsze może być też zamontowanie na ścieżkach rowerowych "śpiących policjantów". Bez wątpienia - w "punktach krytycznych" trzeba coś zrobić, nie można zrzucać odpowiedzialności na "brak miejsca i możliwości technicznych". Bo któregoś razu, gdy rowerzysta wpadnie na pieszego i ten ostatni uderzy głową w chodnik, to może się nie skończyć na potłuczeniach i wzajemnym wygrażaniu sobie pięściami.
Na koniec - mam jeszcze jeden rowerowy apel, skierowany do władz Szybkiej Kolei Miejskiej.
Od kilku sezonów w pociągach SKM można latem - zazwyczaj od majowego długiego weekendu do połowy października - przewozić rowery za darmo. Stowarzyszenia rowerzystów rokrocznie apelują jednak - bezskutecznie - by stało się to normą przez 12 miesięcy w roku. Można to traktować jak zasadę "daj palec, urwą rękę". Ale w tym przypadku uważam, że rowerzyści mają rację.
Tłumaczenia SKM są natomiast kuriozalne.

Rok temu, gdy kończył się okres bezpłatnego wożenia rowerów i pytaliśmy szefów SKM, czy może jednak wprowadzą "promocję bezterminową", usłyszeliśmy, że nie ma takiej możliwości. Dlaczego? Ano dlatego, że jesienią i zimą ubłocone rowery będą przeszkadzać zwykłym pasażerom. Zinterpretować to stanowisko można zatem tak - nie chcemy was, szanowni rowerzyści, jesienią w pociągach, więc obrzydzimy wam życie, każąc ponosić dodatkowe koszty.
Mam nadzieję, że nad tym, czy naprawdę rowerzystom warto obrzydzać życie, zastanowią się nie tylko szefowie SKM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki