Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem na Nordkapp dojechał ze Sztumu

Piotr Piesik
fot. archiwum Andrzeja Podolskiego
Nieraz pytają mnie, po co wyruszam na takie wyprawy. Przyczyna jest zawsze taka sama - chcę mieć kiedyś co opowiadać wnukom - z humorem twierdzi Andrzej Podolski.

Sztumianin właśnie powraca z rowerowej podróży na Przylądek Północny, czyli Nordkapp. To miejsce nie jest najdalej wysuniętym na północ punktem Europy, lecz niewiele do tego brakuje, chętnie jest odwiedzane przez turystów. Przypuszczamy, że przybysze na rowerach nie są tam widokiem częstym.

Andrzej Podolski wyruszył ze Sztumu z przyjacielem, Andrzejem Mrożkiem z Krakowa. Punktem startu ich wyprawy był pomnik Rodła w Sztumie - nasz bohater zawsze wybiera się w podróże z tego miejsca. Postanowili jechać przez Litwę, Łotwę, Estonię, promem do Finlandii, z tego kraju zaś na północ, aż do granicy norweskiej. Z Nordkappu przez Szwecję, wreszcie promem ze Sztokholmu lub Karlskrony do Polski. Podróż na Przylądek Północny zajęła 19 dni. W tym czasie rowerzyści pokonali 2608 kilometrów.

- To taki mój osobisty wkład w jubileusz 600-lecia Sztumu, jaki w tym roku obchodzimy. Po drodze spotkaliśmy mnóstwo przyjaznych i życzliwych ludzi, co nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem, podobnie bywało na moich poprzednich wyprawach - mówił w telefonicznej rozmowie Andrzej Podolski. - Nie tylko miejscowych, także turystów z Hiszpanii czy Korei. Andrzej Mrożek prowadził nawigację, doskonale się z tego wywiązywał. Aura na trasie zmienna bardzo. Bywały deszcze, kiedy z nieba lały się potoki wody, na samym Nordkappie bardzo silny wiatr. Kontuzji uniknęliśmy, dokuczały za to awarie sprzętu. Zawsze przygotowuję się jak najlepiej do wyprawy, dlatego byłem zdziwiony, że aż trzy razy musiałem naprawiać ogumienie, a nabyłem rzekomo najlepsze dostępne opony. Nie podam nazwy, żeby nie robić antyreklamy producentowi - dodaje podróżnik.

Andrzej Podolski nie ukrywa swojego wieku - liczy sobie 66 lat. Tylko pozazdrościć energii, kondycji, no i pomysłowości. Na swoim koncie ma wiele rowerowych podróży - dojechał m.in. do Ziemi Świętej, objechał chyba już całą Polskę. Rok temu postanowił sprawdzić, jak daleko uda mu się dotrzeć, gdy będzie jechał rowerem non stop przez 24 godziny. Ze Sztumu dotarł do Gryfina pod Szczecinem. Kto sądzi, że to niedaleko, niech sam spróbuje...

Chętnie startował w biegach ulicznych. Jego wielką pasją jest historia polskich tradycji szlacheckich, wojskowych i jeździeckich. Wielokrotnie brał udział w inscenizacjach i pokazach na polach Grunwaldu i pod Krojantami, wybierał się na rajdy konne. Uczestniczył m.in. w konnej wyprawie aż do Rzymu. Należy do Bractwa Rycerskiego XXVI Chorągwi Zamku Bratian i Nowego Miasta.

Te zainteresowania w dużej części podziela jego syn - Bartosz Podolski, który także uczestniczy w grupach rekonstrukcyjnych (acz z niedawnej historii), na co dzień zaś dowodzi kompanią honorową Zakładu Karnego w Sztumie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki