4,7 tysiąca wypożyczeń. To wynik działającego od 2013 roku w Sopocie Roweru Trójmiejskiego w trzecim sezonie jego funkcjonowania. Na tle porównywalnych wielkością, ale i mniejszych miast to bardzo słaby wynik. Jak podkreślają eksperci z portalu transport-publiczny.pl, nawet w dużo mniejszym Opolu rowery miejskie wypożyczono w tym sezonie blisko... 70 tysięcy razy.
Trójmiasto ma jedną z najlepszych w Polsce sieci ścieżek rowerowych, skąd zatem rozczarowujące wyniki systemu? To przede wszystkim efekt małej liczby stacji (8) i rowerów (80). W miastach, w których system dobrze funkcjonuje, miejsc, gdzie można wypożyczyć rower, jest kilkadziesiąt (w Szczecinie 34, w Lublinie 40, w Warszawie ok. 200).
W trójmiejskiej ofercie zabrakło też popularnej w innych miastach oferty 20-30 pierwszych darmowych minut wypożyczenia. Operator podkreśla, że na klapę Roweru Trójmiejskiego złożył się głównie brak finansowego wsparcia ze strony sopockiego magistratu. W innych polskich miastach publiczny rower jest bowiem dofinansowywany z budżetu.
- Rower Trójmiejski był projektem pilotażowym. Chcieliśmy się przekonać, czy system publicznych wypożyczalni może efektywnie działać bez wsparcia magistratu. Część kosztów została przerzucona na użytkowników, co zaskutkowało wyższymi niż w innych miastach cenami. Przełożyło się to na zmniejszone zainteresowanie. Ten rodzaj finansowania testowaliśmy przez trzy sezony. Dziś wiemy, że nie zdaje egzaminu - powiedział Michał Dąbrowski, rzecznik prasowy Nextbike.
Na razie nie wiadomo, czy sopocki magistrat przedłuży współpracę z Nextbike na kolejny rok. Kurort przymierza się bowiem do wprowadzenia metropolitalnego systemu rowerów publicznych. Nieznane są jednak na razie żadne szczegóły tego pomysłu.