Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roszyk zostaje w Asseco Prokomie

Patryk Kurkowski
Przemek Świderski
Krzysztof Roszyk przez kilka tygodni trenował z Asseco Prokomem, by utrzymać wysoką dyspozycję i poprawić mizerną frekwencję na treningach u mistrzów Polski. Ostatecznie 34-letni skrzydłowy doszedł do porozumienia z gdyńskim klubem i podpisał kontrakt.

Doświadczony zawodnik tego lata miał trudności ze znalezieniem pracodawcy, toteż we wrześniu dołączył do żółto-niebieskich. Drużyna Kestutisa Kemzury rozpoczynała wtedy przygotowania do nowego sezonu i była niekompletna. Asseco Prokom w ten sposób poprawiał frekwencję na zajęciach, bo nie miał jeszcze skompletowanej kadry, a część zawodników walczyła z reprezentacją Polski w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Już wtedy mówiło się o angażu byłego reprezentanta kraju u mistrzów Polski, ale szkoleniowiec Asseco Prokomu podkreślał, że jego sytuacja wciąż jest niepewna i decyzja w tej sprawie dopiero zapadnie.

Roszyk ostatnie dwa sezony spędził w innym pomorskim klubie - Enerdze Czarnych Słupsk, z którymi w 2010 roku sięgnął po brązowy medal mistrzostw Polski. Doświadczony skrzydłowy był ważnym zawodnikiem w rotacji Dainiusa Adomaitisa, choć nie do końca oddają to statystyki. W minionych rozgrywkach mierzący 200 cm koszykarz gromadził przeciętnie 5,2 punktu, 3,2 zbiórki oraz 1,2 asysty.

Roszyk występował w Trójmieście w sezonie 2007/08, czyli jeszcze przed rozłamem. Były reprezentant Polski zdobył z ówczesnym Prokomem Treflem Sopot mistrzostwo ligi. Sam zawodnik notował średnio 3,5 punktu i 2,3 zbiórki w Eurolidze oraz 6,6 punktu, 2,3 zbiórki i 1,8 asysty w męskiej ekstraklasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki