Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie chwalą się torturowaniem jeńców wojennych. Prof. Mickiewicz: to jest część strategii oraz tradycji tej armii

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
MIL.RU
Okrucieństwo jest częścią tradycji rosyjskiej armii, ale nie sądzę, by Rosjanie zdecydowali się dziś na organizację „marszu pokonanych” ukraińskich jeńców wojennych, przy okazji defilady 9 maja. Przyznaliby się tym samym oficjalnie, do łamania konwencji genewskich. Z drugiej strony kompletnie nie przejmują się ukraińską ludnością cywilną – mówi prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych i polityce obronnej. Ekspert mówi też o tym, kiedy może zakończyć się wojna.

Wojna na Ukrainie. Tortury służb rosyjskich na ludności cywilnej

Coraz więcej jest udokumentowanych przypadków torturowania ukraińskich jeńców wojennych przez służby rosyjskie. Ukraiński wywiad przechwycił niedawno rozmowę jednego z funkcjonariuszy FSB (następczyni rosyjskiej KGB), który wręcz chwalił się swojej matce obdzieraniem ze skóry palców i genitaliów jeńców, łamaniem nóg i kości miednicy, by „nie mogli uciec”. W kwietniu ujawniono rozkazy egzekucji wziętych do niewoli żołnierzy ukraińskich. Ci, którzy wrócili z rosyjskiej niewoli, mówią o fatalnych warunkach przetrzymywania, dręczeniu, m.in. ukraińskim kobietom - żołnierkom Rosjanie obcięli włosy. Odnotowano także blisko 200 porwań, pobić, czy zastraszeń przedstawicieli władz ukraińskich, w tym przypadku cywilnych.

Z doniesień tych wyłania się obraz wręcz systemowego łamania praw jeńców. Czy to kolejna odsłona działań, po umyślnym niszczeniu miast i wsi, mających na celu złamanie podstaw ukraińskiego oporu?

- To jeden z elementów oddziaływania tzw. Doktryny Gierasimowa 2.0 (Walerij Gierasimow – szef sztabu rosyjskiej armii – red.) – podkreśla prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych i polityce obronnej. - W Polsce zatrzymaliśmy się na analizach jego pierwszych, starszych doktryn, zakładających m.in. działania hybrydowe, czy specjalne (m.in. destabilizacji nastrojów społecznych poprzez szerzenie fake newsów w mediach społecznościowych – red.). Tu mamy nową wizję. Jej kluczowym elementem jest zmasowane uderzenie na wybrane cele strategiczne (obszary atakowanego państwa) i równoczesne zastraszenie ludności mieszkającej na obszarze prowadzonych działań wojskowych. Jest kilka celów – po pierwsze chodzi o to, by żołnierze stawiający czoła armii rosyjskiej stracili ducha bojowego. Ponadto Rosjanie chcą stworzyć sytuację, w której upadnie cały system organizacji państwa, tak, by lokalne i centralne władze nie mogły wykonywać swoich obowiązków. Wówczas ludność pozostawiona sama w sobie rozpocznie protesty zmierzające do tego, aby zmusić władze do poddania się. To jest założenie teoretyczne, które Rosjanie przyjęli w 2018 roku. Dziś tę Doktrynę Gierasimowa 2.0 realizują na Ukrainie siejąc przerażenie, które ma im dać, może nie poparcie, ale milczącą aprobatę faktu podboju. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - w mentalności armii rosyjskiej jest prowadzenie działań, które wymykają standardom zachodnim prowadzenia wojny.

Zdaniem prof. Mickiewicza jest jeszcze jeden czynnik - czysto psychiczny, który jest w stanie uwolnić okrucieństwo.

- Żołnierz, który pojechał na wojnę, którą miał bardzo szybko wygrać, staje przed rzeczywistością, w której zwycięzcą być nie musi, ale za to bardzo często znajduje się w sytuacji kryzysowej zagrożenia własnego życia. W związku z tym odreagowuje, np. dręczeniem jeńców czy cywilów. A przełożeni rosyjskich żołnierzy, przyzwalają na takie odreagowanie - mówi Piotr Mickiewicz.

Przemarsz ukraińskich jeńców wojennych nawiązaniem do wydarzeń II Wojny Światowej?

Przed 9 maja pojawiły się informacje, że Rosjanie planują w czasie defilad z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej, urządzić przemarsz ukraińskich jeńców wojennych, być może w Moskwie, być może w Mariupolu. Byłoby to nawiązanie do operacji „wielki walc” z 9 maja 1945 r., gdy przez Plac Czerwony przepędzono 57 tys. jeńców niemieckich (za nimi jechały polewaczki zmywające „nazistowski brud”). Zresztą taki marsz pokonanych ukraińskich żołnierzy Rosjanie już raz zrobili, w Doniecku, w 2014 r. Wywołało to oburzenie w m.in. w kręgach wojskowych armii z całego świata.

- Byłoby to prezentowanie sukcesu całkowicie na siłę, ukazania swojemu społeczeństwu, że mamy zwycięstwo – oczywiście jeśli Rosjanie by się na taki krok poważyli – mówi o ewentualnych „paradach hańby” Piotr Mickiewicz. - Zauważmy bowiem, że „przepędzenie jeńców” w 2014 r w Doniecku zostało przeprowadzone przez separatystów, czyli formalnie nie przez Rosję. Gdyby teraz Rosjanie to zrobili, dopuściliby się ewidentnie i oficjalnie złamania konwencji genewskich. Mamy w nich zapisy, które zakazują działań, które uwłaczają godności człowieka i żołnierza. Jeńcy nie mogą być traktowani jako żywa tarcza, nie mogą być zmuszani do wykonywania czynności, które godzą w ich postawę, godność i mundur, muszą być traktowani w sposób humanitarny.

Pytanie jednak, czy oskarżani o łamanie praw wojny Rosjanie będą przejmować się konwencjami genewskimi... Piotr Mickiewicz uważa, że w tym przypadku, tak.

- Pomijając fakt, że Rosja musi jednak zadbać o swój zszargany wizerunek to pamiętajmy, że Ukraińcy też mają u siebie rosyjskich jeńców. Rosyjscy wojskowi muszą zastanowić się, czy nie spotkałoby się to ze swoistym odwetem. Trzeba także zwrócić uwagę na fakt, że zmuszanie rosyjskich oficerów, jeńców wojennych do wystąpień w telewizji, jest również naruszeniem konwencji. Ukraińcy tłumaczą, że są to wystąpienia dobrowolne, ale żołnierz w niewoli niemal nic nie robi dobrowolnie. W taki sposób może jedynie podać imię, nazwisko i przydział służbowy.

Co ważne, wydaje się, że doktryna Gierasimowa 2.0 stosowana w praktyce raczej umacnia opór ukraińskich sił zbrojnych. Czy żołnierz mający w perspektywie obdarcie ze skóry w niewoli rosyjskiej będzie rozważał kapitulację? Nawet w beznadziejnej sytuacji będzie walczył do śmierci?

- Paradoksalnie dla Rosjan ten konflikt zbrojny przyczynił się do odbudowy, czy właściwie powstania na nowo państwa ukraińskiego. Dziś jego obywatele, w tym żołnierze, utożsamiają się ze swoją ojczyzną, co przed 2014 rokiem, w wielu wypadkach, nie było takie oczywiste. Ci żołnierze są bardzo zaangażowani i będą nadal tak walczyć – mówi ekspert.

Koncepcja Gierasimowa 2.0.

Prof. Mickiewicz, komandor rezerwy Marynarki Wojennej, współautor opracowania poświęconemu potencjałowi militarnemu Rosji w XXI i myśli strategicznej tego państwa podkreśla, że to Rosjanie na Ukrainie mają inicjatywę, mimo wielu taktycznych sukcesów broniących się Ukraińców.

- To, co widzimy w Donbasie, odkąd nastąpiła zmiana dowództwa (na gen. Dwornikowa) i koncepcji operacyjnej, to wprowadzenie w życie wspomnianej wyżej koncepcji Gierasimowa 2.0. Mamy zatem gwałtowne ostrzały artyleryjskie terenu, który ma być zajęty. Niemal kompletne niszczenie infrastruktury, uniemożliwienie funkcjonowania państwa i lokalnej społeczności. W takie obszary wkraczają wojska, które zagarniają teren. Operacja jest spowolniona w stosunku do zakładanych planów operacyjnych, ona wyhamowuje, ale Rosjanie jednak prą. Proszę też zwrócić uwagę na ich bardzo celne uderzenia w ukraińskie systemy zaopatrzenia. Płoną magazyny paliwowe, intensyfikowane będą uderzenia w sieć transportu szynowego, żeby uniemożliwić Ukraińcom przerzut sił i wsparcia z Zachodu.

Wojna na Ukrainie. Kiedy skończą się działania zbrojne?

Ekspert wskazuje, że nie należy liczyć na rychły koniec wojny.

- To będzie trwało. Niestety, przewaga potencjału jest po stronie rosyjskiej – podkreśla prof. Mickiewicz. - Pamiętajmy o tym, że Putin jeszcze nie ogłosił mobilizacji. To narzędzie dałoby mu ogromną przewagę w liczebności żołnierzy. Owszem, słabo umotywowanych do walki, słabo wyszkolonych, ale pozwalających liczenie „zalać” Ukrainę. I oczywiście, dzisiaj możemy powiedzieć bardzo wyraźnie, że to co Rosjanie mówili o wielkości, sile i potencjale swojej armii to były marzenia, a nie rzeczywistość. Jednak taka masa ludzi, przy dużych stratach własnych, pozwoli im zająć obszar, który sobie założyli. Natomiast biorąc pod uwagę postawę armii ukraińskiej i społeczeństwa ukraińskiego nie zdołają go opanować. Przewiduję duże trudności z budową prorosyjskiej administracji lokalnej oraz wystąpienie wręcz masowych działań sabotażowych czy wręcz stricte partyzanckich. Chyba, że zmasowanym atakiem na ludność cywilną i infrastrukturę społeczną Rosjanie zmuszą Ukraińców do ucieczki z zajmowanych terytoriów i w to miejsce sprowadzą ludność rosyjską z głębi państwa. Jest to możliwe, gdyż Putin wypowiedział tzw. Protokoły Dodatkowe do Konwencji Genewskich zabraniające m.in. atakowania ludności cywilnej oraz obiektów i dóbr niezbędnych do przetrwania ludności. Tylko, że tego typu działania będą bardzo kosztowne zarówno pod względem finansowym jak i liczebności strat ludzkich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki