Wojna na Ukrainie. Tortury służb rosyjskich na ludności cywilnej
Coraz więcej jest udokumentowanych przypadków torturowania ukraińskich jeńców wojennych przez służby rosyjskie. Ukraiński wywiad przechwycił niedawno rozmowę jednego z funkcjonariuszy FSB (następczyni rosyjskiej KGB), który wręcz chwalił się swojej matce obdzieraniem ze skóry palców i genitaliów jeńców, łamaniem nóg i kości miednicy, by „nie mogli uciec”. W kwietniu ujawniono rozkazy egzekucji wziętych do niewoli żołnierzy ukraińskich. Ci, którzy wrócili z rosyjskiej niewoli, mówią o fatalnych warunkach przetrzymywania, dręczeniu, m.in. ukraińskim kobietom - żołnierkom Rosjanie obcięli włosy. Odnotowano także blisko 200 porwań, pobić, czy zastraszeń przedstawicieli władz ukraińskich, w tym przypadku cywilnych.
Z doniesień tych wyłania się obraz wręcz systemowego łamania praw jeńców. Czy to kolejna odsłona działań, po umyślnym niszczeniu miast i wsi, mających na celu złamanie podstaw ukraińskiego oporu?
- To jeden z elementów oddziaływania tzw. Doktryny Gierasimowa 2.0 (Walerij Gierasimow – szef sztabu rosyjskiej armii – red.) – podkreśla prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych i polityce obronnej. - W Polsce zatrzymaliśmy się na analizach jego pierwszych, starszych doktryn, zakładających m.in. działania hybrydowe, czy specjalne (m.in. destabilizacji nastrojów społecznych poprzez szerzenie fake newsów w mediach społecznościowych – red.). Tu mamy nową wizję. Jej kluczowym elementem jest zmasowane uderzenie na wybrane cele strategiczne (obszary atakowanego państwa) i równoczesne zastraszenie ludności mieszkającej na obszarze prowadzonych działań wojskowych. Jest kilka celów – po pierwsze chodzi o to, by żołnierze stawiający czoła armii rosyjskiej stracili ducha bojowego. Ponadto Rosjanie chcą stworzyć sytuację, w której upadnie cały system organizacji państwa, tak, by lokalne i centralne władze nie mogły wykonywać swoich obowiązków. Wówczas ludność pozostawiona sama w sobie rozpocznie protesty zmierzające do tego, aby zmusić władze do poddania się. To jest założenie teoretyczne, które Rosjanie przyjęli w 2018 roku. Dziś tę Doktrynę Gierasimowa 2.0 realizują na Ukrainie siejąc przerażenie, które ma im dać, może nie poparcie, ale milczącą aprobatę faktu podboju. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - w mentalności armii rosyjskiej jest prowadzenie działań, które wymykają standardom zachodnim prowadzenia wojny.
Zdaniem prof. Mickiewicza jest jeszcze jeden czynnik - czysto psychiczny, który jest w stanie uwolnić okrucieństwo.
- Żołnierz, który pojechał na wojnę, którą miał bardzo szybko wygrać, staje przed rzeczywistością, w której zwycięzcą być nie musi, ale za to bardzo często znajduje się w sytuacji kryzysowej zagrożenia własnego życia. W związku z tym odreagowuje, np. dręczeniem jeńców czy cywilów. A przełożeni rosyjskich żołnierzy, przyzwalają na takie odreagowanie - mówi Piotr Mickiewicz.
Przemarsz ukraińskich jeńców wojennych nawiązaniem do wydarzeń II Wojny Światowej?
Przed 9 maja pojawiły się informacje, że Rosjanie planują w czasie defilad z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej, urządzić przemarsz ukraińskich jeńców wojennych, być może w Moskwie, być może w Mariupolu. Byłoby to nawiązanie do operacji „wielki walc” z 9 maja 1945 r., gdy przez Plac Czerwony przepędzono 57 tys. jeńców niemieckich (za nimi jechały polewaczki zmywające „nazistowski brud”). Zresztą taki marsz pokonanych ukraińskich żołnierzy Rosjanie już raz zrobili, w Doniecku, w 2014 r. Wywołało to oburzenie w m.in. w kręgach wojskowych armii z całego świata.
- Byłoby to prezentowanie sukcesu całkowicie na siłę, ukazania swojemu społeczeństwu, że mamy zwycięstwo – oczywiście jeśli Rosjanie by się na taki krok poważyli – mówi o ewentualnych „paradach hańby” Piotr Mickiewicz. - Zauważmy bowiem, że „przepędzenie jeńców” w 2014 r w Doniecku zostało przeprowadzone przez separatystów, czyli formalnie nie przez Rosję. Gdyby teraz Rosjanie to zrobili, dopuściliby się ewidentnie i oficjalnie złamania konwencji genewskich. Mamy w nich zapisy, które zakazują działań, które uwłaczają godności człowieka i żołnierza. Jeńcy nie mogą być traktowani jako żywa tarcza, nie mogą być zmuszani do wykonywania czynności, które godzą w ich postawę, godność i mundur, muszą być traktowani w sposób humanitarny.
Pytanie jednak, czy oskarżani o łamanie praw wojny Rosjanie będą przejmować się konwencjami genewskimi... Piotr Mickiewicz uważa, że w tym przypadku, tak.
- Pomijając fakt, że Rosja musi jednak zadbać o swój zszargany wizerunek to pamiętajmy, że Ukraińcy też mają u siebie rosyjskich jeńców. Rosyjscy wojskowi muszą zastanowić się, czy nie spotkałoby się to ze swoistym odwetem. Trzeba także zwrócić uwagę na fakt, że zmuszanie rosyjskich oficerów, jeńców wojennych do wystąpień w telewizji, jest również naruszeniem konwencji. Ukraińcy tłumaczą, że są to wystąpienia dobrowolne, ale żołnierz w niewoli niemal nic nie robi dobrowolnie. W taki sposób może jedynie podać imię, nazwisko i przydział służbowy.
Co ważne, wydaje się, że doktryna Gierasimowa 2.0 stosowana w praktyce raczej umacnia opór ukraińskich sił zbrojnych. Czy żołnierz mający w perspektywie obdarcie ze skóry w niewoli rosyjskiej będzie rozważał kapitulację? Nawet w beznadziejnej sytuacji będzie walczył do śmierci?
- Paradoksalnie dla Rosjan ten konflikt zbrojny przyczynił się do odbudowy, czy właściwie powstania na nowo państwa ukraińskiego. Dziś jego obywatele, w tym żołnierze, utożsamiają się ze swoją ojczyzną, co przed 2014 rokiem, w wielu wypadkach, nie było takie oczywiste. Ci żołnierze są bardzo zaangażowani i będą nadal tak walczyć – mówi ekspert.
Koncepcja Gierasimowa 2.0.
Prof. Mickiewicz, komandor rezerwy Marynarki Wojennej, współautor opracowania poświęconemu potencjałowi militarnemu Rosji w XXI i myśli strategicznej tego państwa podkreśla, że to Rosjanie na Ukrainie mają inicjatywę, mimo wielu taktycznych sukcesów broniących się Ukraińców.
- To, co widzimy w Donbasie, odkąd nastąpiła zmiana dowództwa (na gen. Dwornikowa) i koncepcji operacyjnej, to wprowadzenie w życie wspomnianej wyżej koncepcji Gierasimowa 2.0. Mamy zatem gwałtowne ostrzały artyleryjskie terenu, który ma być zajęty. Niemal kompletne niszczenie infrastruktury, uniemożliwienie funkcjonowania państwa i lokalnej społeczności. W takie obszary wkraczają wojska, które zagarniają teren. Operacja jest spowolniona w stosunku do zakładanych planów operacyjnych, ona wyhamowuje, ale Rosjanie jednak prą. Proszę też zwrócić uwagę na ich bardzo celne uderzenia w ukraińskie systemy zaopatrzenia. Płoną magazyny paliwowe, intensyfikowane będą uderzenia w sieć transportu szynowego, żeby uniemożliwić Ukraińcom przerzut sił i wsparcia z Zachodu.
Wojna na Ukrainie. Kiedy skończą się działania zbrojne?
Ekspert wskazuje, że nie należy liczyć na rychły koniec wojny.
- To będzie trwało. Niestety, przewaga potencjału jest po stronie rosyjskiej – podkreśla prof. Mickiewicz. - Pamiętajmy o tym, że Putin jeszcze nie ogłosił mobilizacji. To narzędzie dałoby mu ogromną przewagę w liczebności żołnierzy. Owszem, słabo umotywowanych do walki, słabo wyszkolonych, ale pozwalających liczenie „zalać” Ukrainę. I oczywiście, dzisiaj możemy powiedzieć bardzo wyraźnie, że to co Rosjanie mówili o wielkości, sile i potencjale swojej armii to były marzenia, a nie rzeczywistość. Jednak taka masa ludzi, przy dużych stratach własnych, pozwoli im zająć obszar, który sobie założyli. Natomiast biorąc pod uwagę postawę armii ukraińskiej i społeczeństwa ukraińskiego nie zdołają go opanować. Przewiduję duże trudności z budową prorosyjskiej administracji lokalnej oraz wystąpienie wręcz masowych działań sabotażowych czy wręcz stricte partyzanckich. Chyba, że zmasowanym atakiem na ludność cywilną i infrastrukturę społeczną Rosjanie zmuszą Ukraińców do ucieczki z zajmowanych terytoriów i w to miejsce sprowadzą ludność rosyjską z głębi państwa. Jest to możliwe, gdyż Putin wypowiedział tzw. Protokoły Dodatkowe do Konwencji Genewskich zabraniające m.in. atakowania ludności cywilnej oraz obiektów i dóbr niezbędnych do przetrwania ludności. Tylko, że tego typu działania będą bardzo kosztowne zarówno pod względem finansowym jak i liczebności strat ludzkich.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?