Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Nowosielski o ACTA: Po co ta fikcja?

Redakcja
Mec. Roman Nowosielski
Mec. Roman Nowosielski Robert Kwiatek/Archiwum
- Po co tworzyć fikcję, uchwalając kolejne przepisy prawne? O wiele lepiej jest stworzyć system, w którym nie trzeba kraść, a osoby sięgające po film, artykuł, lek, nie staną się przestępcami - mówi o ACTA adwokat Roman Nowosielski, w latach 2005-2011 sędzia Trybunału Stanu, w rozmowie z Dorotą Abramowicz

Podoba się Panu porozumienie ACTA?
Nie. Grabież pozostaje grabieżą i trzeba chronić prawa twórców, ale nie można tego robić, wprowadzając przepisy, które same w sobie niosą ogromne zagrożenie.

Czytaj także: Gdańsk: Pół tysiąca osób protestowało przeciwko ACTA (ZDJĘCIA)
Jakie zagrożenie?
W porozumieniu używa się pojęć nieostrych, pozwalających na interpretowanie prawa. Państwa, które podpisują ACTA, zobowiązują się do wprowadzenia zmian do prawa wewnętrznego. Ponieważ zgodę na ACTA wyraża Sejm w formie ustawy, efektem jest, że zapisy porozumienia wyprzedzają prawo krajowe. Polskie prawo inaczej traktuje wiele kwestii zawartych w umowie. Chociażby w sprawie zabezpieczenia roszczeń, które jest w Polsce dopuszczalne tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z uprawdopodobnieniem roszczenia. Inna sprawa to przewidywana w naszym prawie, a wyłączona w umowie odpowiedzialność urzędnika za podjęcie takiej decyzji.

Przecież słyszymy, że Polska nie musi godzić się na wszystkie zapisy porozumienia!

Doprawdy nie musi? Jeśli nie wprowadzimy tego rozstrzygnięcia do prawa krajowego, autor, który uzna, że został pokrzywdzony, może pozwać państwo polskie za bezprawie legislacyjne. Powód - niedostosowanie polskiego prawa do umowy ACTA. Oczywiście prezydent, przed złożeniem podpisu pod ACTA, może spytać Trybunał Konstytucyjny o opinię. To jednak pokazuje, z jak niebezpieczną pod względem prawnym sprawą mamy do czynienia.

Co w takiej sytuacji trzeba zrobić?
Należy znaleźć odważne rozwiązanie, które obejmie wszystkie zainteresowane państwa. Musimy zdać sobie sprawę z globalizacji. A także z tego, że nie damy rady zablokować przepływu informacji, której dostępność w internecie pcha do przodu ten świat. Czy nie lepiej zmienić prawo w takim kierunku, by każdy miał dostęp do informacji, badań naukowych, wytworów kultury, a zarazem twórca nie był poszkodowany?

CO TO JEST ACTA(Anti-Counterfeiting Trade Agreement)?

Nie można równocześnie mieć ciastka i zjeść ciastka... Jeśli ktoś wykłada pieniądze na badania naukowe, np. nowego leku, to ma prawo oczekiwać zysków. Inaczej rzeczywiście będzie można mówić o grabieży.

Powinniśmy jednak uniknąć sytuacji, w której posiadanie licencji jest równoznaczne z zablokowaniem dostępu do wiedzy o produkcji tego leku. Dlatego państwa powinny powołać międzynarodową organizację, zajmującą się skupowaniem autorskich praw majątkowych. Na fundusz organizacji złożą się wszystkie państwa świata. Sprzedaż praw majątkowych nie byłaby uzależniona od woli twórcy, ale od podmiotu kupującego.
W tym momencie można oskarżyć Pana o próbę łamania praw człowieka. Czy twórca nie ma prawa do zachowania swego wynalazku w tajemnicy?
Oczywiście, że ma. Mówię przecież o kupnie autorskich praw majątkowych, a nie autorskich praw osobistych. Te drugie dają twórcy projektu prawo do podjęcia decyzji - czy, w jaki sposób i kiedy ujawnić wynalazek. Nikt nie może zabrać nam praw osobistych. Trzeba jednak przyjąć jako pewnik, że prawa twórców będą nagminnie naruszane, więc wykupienie od nich praw majątkowych za godziwe wynagrodzenie zabezpiecza ich interesy.

Czytaj także: Trójmiasto: Pikiety przeciw podpisaniu ACTA (FILMY, ZDJĘCIA)

Każdego dnia w sieci pojawiają się setki piosenek, filmów, gier, w placówkach badawczych powstają nowe projekty i produkty. Kto i jak miałby decydować, czyje prawa majątkowe kupić, a z kogo zrezygnować?
Do takiej instytucji propozycje mógłby zgłosić sam zainteresowany albo inne podmioty: państwo, instytucje naukowe, kulturalne.

W jaki sposób namówić poszczególne państwa na dodatkowe składki do kasy międzynarodowej organizacji, skoro produkty kupione za te pieniądze mają być wrzucane za darmo do sieci?
Wystarczy policzyć, ile poszczególne państwa wydają na ściganie piratów i chronienie dóbr, które przeważnie nie są ich własnością! Trzeba pójść pod prąd - środki te powinniśmy przeznaczyć na najlepsze, najciekawsze rzeczy, które stworzy człowiek. Wobec wszechogarniającej globalizacji wreszcie przestańmy zawracać rzekę kijem.

Właściciele praw majątkowych mogą się jednak nie zgodzić na ich sprzedanie... Trzeba będzie ich zmuszać?

Jest to sprawa, która wymaga znalezienia mądrych rozwiązań. Zamiast jednak mnożyć argumenty na "nie", powinniśmy zacząć szukać wyjścia z sytuacji - jak na dziś - beznadziejnej. Już teraz wiadomo, że ochrona praw autorskich, choć obowiązuje od dawna, tak naprawdę jest bezskuteczna. Póki jeszcze nie było internetu, jakoś próbowano sobie z tym radzić. Dziś to pełna iluzja.

Czytaj także: Sopot. Mandaty za udział w demonstracji ws. ACTA

W sieci można znaleźć już dziesiątki pomysłów, jak obejść umowę ACTA.
Po co więc tworzyć fikcję, uchwalając kolejne przepisy prawne? O wiele lepiej jest stworzyć system, w którym nie trzeba kraść, a osoby sięgające po film, artykuł, lek, nie staną się przestępcami.
Nie obawia się Pan, że taka międzynarodowa organizacja stanie się kolejną, nieruchawą instytucją biurokratyczną?
Pewnie będzie, ale i tak wypełni ważne zadanie. Chodzi przecież o zasadę - idziemy w kierunku wolności informacji. Chowanie patentów jest hamowaniem rozwoju świata. Powinniśmy iść do przodu.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki