Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy protestują pod Urzędem Gminy Kosakowo. Wyjechali ciągnikami na ulice, aby walczyć o swoje prawa i ziemię | ZDJĘCIA

Artur Baran
Artur Baran
Rolnicy protestują pod Urzędem Gminy Kosakowo
Rolnicy protestują pod Urzędem Gminy Kosakowo Artur Baran
Rolnicy z gminy Kosakowo protestują. Niezadowoleni mieszkańcy wyjechali w piątek o godz. 12 (17.02.2023 r.) ciągnikami pod tamtejszy urząd, gdzie trwa sesja Rady Gminy. Jak podkreślają rolnicy, walczą o swoje prawa i ziemie. Z kolei wójt gminy odpiera zarzuty i zapewnia, że gmina nie chce pozbawić nikogo żadnego prawa własności i działa z korzyścią dla wszystkich mieszkańców. Na drodze do Gdyni utworzyły się korki - lepiej omijać tę część powiatu puckiego.

Protest rolników w Kosakowie (17.02.2023 r.) - ciągniki zablokowały drogę do Gdyni

Niezadowoleni rolnicy z gminy Kosakowo w ramach protestu wyjechali ulice i oblegają tamtejszy urząd, gdzie obecnie trwa sesja Rady Gminy. Jak mówią, zamierzają walczyć o swoje ziemie i prawa.

Radni z gminy Kosakowo w piątek debatują nad uchwaleniem projektu studium dot. uwarunkowań i kierunków rozwoju gminy Kosakowo, z którym nie zgadzają się lokalni rolnicy.

- Nowy projekt w stosunku do tego, który obecnie obowiązuje, narusza interesy rolników, w ten sposób, że zablokuje im możliwość rozbudowy, czyli tworzenia nowych siedlisk, tak żeby można było przenosić je z terenów zurbanizowanych w obszary niezurbanizowane - mówi Marcin Buchna, radny gminy Kosakowo. - Nasi rolnicy nie mają takiej możliwości, bo wójt w nowym studium wprowadza zakaz siedlisk na takich obszarach, na których chcieliby rolnicy. Z drugiej strony gmina planuje rozwój deweloperski pod wszystkie plany, które już są w trakcie uchwalania, i które za chwilę będą zgodne z tym nowym studium. A tereny zielone planowane są kosztem rolników na ich ziemiach.

Akcja rolników w Kosakowie - na drodze do Gdyni tworzą się korki:

od 16 lat

Wśród protestujących są m.in. rolnicy z Pierwoszyna, właściciele kilku hektarów ziemi w Mostach w gminie Kosakowo. Jak zwracają uwagę, planowana przez samorządowców decyzja, to "wejście z butami w prywatną własność".

- Decyzja radnych przekształci nasze ziemie w tereny zielone, czyli z naszej perspektywy w totalny nieużytek - mówi Marek Denc z Pierwoszyna. - W tym samym czasie gmina idzie na rękę deweloperom, a rolników traktuje jak ludzi drugiego sortu. Urzędnicy nie słuchają naszych uwag.

Co boli rolników? Realny wpływ na to, co będą mogli zrobić ze swoją własnością po zmianach zaproponowanych przez samorządowców. Problemem stanie się też wartość gruntów.

- Cena ziemi spadnie o 90 procent - szacuje Marek Denc. - Jeśli 80 proc. naszych gruntów stanie się terenami zielonymi, to automatycznie tracimy wpływ na przyszłość swojego majątku i formę jego zagospodarowania.

ZOBACZ TEŻ: Władysławowo: zablokowali wjazd na Półwysep Helski. - To krzyk rozpaczy - mówią rolnicy i wędkarze, czekając na spotkanie z rządem | WIDEO

Kosakowo: rolnicy na przejściach dla pieszych, w korku ciągniki i kombajny

Dlaczego rolnicy wybrali taką formę protestu, by spowolnić ruch na trasie prowadzącej do Gdyni (to przy niej też mieści się siedziba Urzędu Gminy Kosakowo)?

- Chcemy otworzyć oczy urzędnikom i mieszkańcom, bo to problem wewnętrzny w naszej gminie - tłumaczą rolnicy z gminy Kosakowo. - Żeby wreszcie otworzyli się na potrzeby ludzi, swoich mieszkańców, a nie tylko tych, którzy w gminie Kosakowo budują duże osiedla i szeregowce.

Co na to włodarze gminy? Czy pójdą na kompromis?

Odmiennego zdania niż protestujący jest m.in. wójt gminy Kosakowo. Zapewnia, że gmina chce działać w taki sposób, aby wszystko przebiegało z korzyścią dla mieszkańców, w tym rolników.

- Razem z radą gminy staramy się ochronić grunty rolne przed "rozlewaniem się" niekontrolowanej zabudowy. Gmina Kosakowo już od wielu lat cierpi na bardzo dużą nadpodaż terenów inwestycyjnych. Mamy bardzo dużą presję wielu rożnych właścicieli i inwestorów, żeby budować różne inwestycje na gruntach, które są do tego nieprzeznaczone. W tej chwili trwa sesja, na której jest uchwalane studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Kosakowo, które redukuje docelowo ok. 100 ha terenów potencjalnie możliwych pod zabudową. Uważamy, że zabudowa powinna być w miejscach zwartych, jak najbardziej skoncentrowana a rozproszenie zabudowy i likwidowanie terenów rolnych i przeznaczanie je na zabudowę jest z niekorzyścią dla wszystkich mieszkańców - mówi Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo.

Wójt nie zgadza się z protestującymi rolnikami i podkreśla, że gmina absolutnie nie chce pozbawić nikogo żadnego prawa własności, ani prawa do przeznaczenia terenu.

- Tereny rolników są na chwilę obecną cały czas terenami rolnymi i zgodnie z obecnym przeznaczeniem mogłyby być cały czas użytkowane. To są tereny rolne i chcemy, aby one cały czas takimi pozostały. Po drugie staramy się zabezpieczyć jak najwięcej terenów zielonych, które będą jak najbardziej ekologiczne i myślę, że te działalności przy studium są jak najbardziej z korzyścią dla wszystkich mieszkańców - zapewnia wójt.

Włodarz gminy Kosakowo dodaje także, że nie wyklucza potencjach rozmów w poruszonej kwestii przez protestujących rolników.

- Jeżeli ktokolwiek z rolników będzie chciał faktycznie zrobić jakąkolwiek zabudowę siedliskową, zagrodową albo taką, która będzie pomagać funkcjonowaniu działalności rolniczej, to my jesteśmy jak najbardziej otwarci i jak najbardziej poważnie do tego podejdziemy - zapewnia.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki