Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy muszą ubezpieczać swoje uprawy

Edyta Okoniewska
Jeszcze tylko kilkanaście dni mają rolnicy w całej Polsce na to, aby ubezpieczyć co najmniej połowę swoich upraw. Do 15 listopada powinni oni podpisać umowę z wybranym zakładem ubezpieczeń.

Dla jednych obowiązek ten jest nadzieją na stabilizację, zwłaszcza przy tak zmiennych warunkach pogodowych. Dla innych natomiast obowiązkowe ubezpieczenia upraw rolnych są tylko kolejnym, niepotrzebnym wydatkiem. Zdania w tej kwestii są podzielone. Na szczęście do ubezpieczeń dopłacać będzie państwo.

- Ustawa, która wprowadziła obowiązkowe ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, weszła w życie już w lipcu tego roku - mówi Sławomir Szkobel, kierownik biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kościerzynie. - Natomiast od 1 października obowiązują przepisy, które umożliwiają nakładanie sankcji w przypadku, gdy dany producent nie ubezpieczy swoich upraw. Warto jednak dodać, że do 15 listopada rolnicy muszą ubezpieczyć przynajmniej zboża i rośliny ozime.

545 mln - tyle pieniędzy w budżecie na 2008 rok zabezpieczono na ubezpieczenia upr

aw
Wiadomo już, że państwo dopłacać będzie 50 proc. z tytułu ubezpieczenia 1 ha upraw i tyle samo do jednej sztuki zwierząt. Z państwową dopłatą ubezpieczyć można: uprawy zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych lub roślin strączkowych.

Dotyczy to ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez huragan, powódź, deszcz nawalny, grad, piorun, obsunięcie się ziemi, lawinę, suszę, ujemne skutki przezimowania oraz przymrozków wiosennych. Od takich samych szkód ubezpieczyć można także bydło, konie, owce, kozy, drób lub świnie. Na szczęście rolnicy, którzy mimo wszystko nie zdecydują się na obowiązkowe ubezpieczenie, i tak będą otrzymywać dopłaty bezpośrednie.
- Obowiązek ten nie ma żadnego związku z wypłatą dopłat bezpośrednich - mówi Zenon Bistram, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej. - Takie osoby nie będą mogły ubiegać się jedynie o kredyt klęskowy.

Tym, czego najbardziej obawiają się rolnicy, są kary, które czekają ich w przypadku braku ubezpieczenia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, będą oni musieli zapłacić do gminy po 2 euro od każdego nieubezpieczonego hektara i zwierzęcia. Niestety, jak na razie ustawa nie określa, kto zajmie się kontrolowaniem tego obowiązku. Być może przeprowadzą to urzędy powiatowe.

- Kwestia ubezpieczeń upraw powinna być indywidualną sprawą każdego rolnika - mówi Jan Marciński, rolnik z powiatu kościerskiego. - Nie stać mnie na to, żeby płacić kary. Zwłaszcza że dotychczas nie korzystałem z żadnej pomocy od państwa w sytuacji klęski. Najczęściej bowiem oferowano kredyty preferencyjne, a te i tak trzeba spłacić.

Zwolennicy natomiast przyznają, że ubezpieczenie może rozwiązać wiele problemów.
- Każdego roku nasze uprawy dotyka jakaś klęska - mówi Marian Wierzbiński, rolnik z powiatu kościerskiego. - Odszkodowanie wypłacone przez zakład ubezpieczeń w jakimś stopniu zrekompensuje szkody.

Rolnicy mogą zawierać umowy ubezpieczenia z Powszechnym Zakładem Ubezpieczeń SA w Warszawie, Towarzystwem Ubezpieczeń Wzajemnych TUW w Warszawie, Concordia Polska Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych w Poznaniu, MTU Moje Towarzystwo Ubezpieczeń w Sopocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki