Mija własnie rok od tragicznej w skutkach nawałnicy, która nieoczekiwanie przeszła w nocy z 11/12 sierpnia 2017 roku nad Pomorzem. W Suszku, gdzie znajdowało się obozowisko harcerzy, doszło do dramatycznych scen. Zginęły dwie młode harcerki. Jak teraz wyglądają tereny, przez które przeszła nawałnica? Pamięć o tym, co wydarzyło się na Pomorzu zostanie w ludziach na długo. Nadal też wokół widać niszczycielską moc żywiołu... Zobaczcie niezwykłe zdjęcia naszego fotoreportera!
O tym, co działo się podczas nocnej akcji ratunkowej, opowiada policjant z Chojnic, który jeden z pierwszych dotarł do obozowiska w Suszku:
Po pokonaniu kilku kilometrów dotarliśmy do niemal całkowicie powalonego lasu. Wtedy pracę rozpoczęli pilarze z okolicznych wsi, za nimi fadroma spychała największe kłody, a my z kolegą z patrolu na zmianę odrzucaliśmy drobniejsze kłody i gałęzie, aby udrożnić przejazd dla samochodów ratunkowych. Jako że drzew była wręcz niewyobrażalna ilość, cała akcja trwała kilka godzin. Jedyne co nam dodawało sił, to była myśl o rannych i przerażonych dzieciach uwięzionych w środku lasu, którym trzeba jak najszybciej pomóc.
Po kilkunastu minutach drogi zauważyliśmy namioty przygniecione drzewami, a dookoła nich nie było nikogo. Zacząłem nawoływać „harcerze!!”, jednak co najbardziej zapamiętałem, to głucha cisza. Nikt się nie odzywał, w ten sposób dobiegliśmy do jeziora, gdzie zauważyłem, że płynie w naszym kierunku łódka. Okazało się, że to strażacy, których nakierowałem światłem latarki w trybie SOS na kierunek obozu.