- Kiedy założenia zostaną przyjęte przez prezydenta, możemy się powolutku za budżet zabierać, ale przedtem nie, nie, nie, byłbym samobójcą - żartuje prof. Krzysztof Szałucki, skarbnik miasta Gdyni. W Sopocie urzędnicy przyznają, że "szykuje się chudy budżet", a Gdańsk bez problemu zdradza finansowe plany na przyszły rok.
- Budżet będzie na pewno niższy pod względem dochodów niż tegoroczny - nie ukrywa prezydent Paweł Adamowicz. - Nie będzie łatwy w realizacji, wymaga oszczędności. Będziemy kontynuować rozpoczęte inwestycje. Na ich realizację wydamy co trzecią złotówkę. W najbliższych dwóch-trzech latach proces inwestycyjny nieco się spowolni, by znów przyspieszyć, kiedy uda nam się pozyskać środki z nowego rozdania finansów unijnych na lata 2014-2020.
Mniej więcej 30 proc. z ponad 2 mld 675 mln zł po stronie wydatków Gdańsk zamierza przeznaczyć na inwestycje, a cięcia czekają m.in. remonty dróg i kulturę. Według projektu, który trafi do radnych, magistrat nie przestanie się zadłużać, ale połowa ze 158 mln zł kredytu, który będzie zaciągnięty w przyszłym roku, przeznaczona zostanie na wykup obligacji emitowanych w poprzednich latach, by sfinansować inwestycje drogowe.
Zadłużenie to problem, z którym się borykają wszystkie gminy. W tczewskim budżecie na 2014 rok ma się znaleźć 5-milionowa się nadwyżka środków. Wydaje się, że to sporo, ale...
- Praktycznie w całości przeznaczona będzie na wykup obligacji - wyjaśnia Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - Musimy też odpowiedzieć sobie na pytanie, ile jeszcze możemy zwiększyć poziom zadłużenia. Czy dojść do granicznych 60 procent, mając w perspektywie rok 2015, kiedy ruszy rozdanie nowych środków unijnych?
- W tym roku nie powiększaliśmy zadłużenia. Jest istotne, ale nie przekreśla możliwości realizacji inwestycji - podkreśla z kolei Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa. Przekonuje, że sytuacja gminy jest stabilna. - To będzie budżet kontynuacji. Będziemy realizować inwestycje wpisanych do Wieloletniej Prognozy Finansowej, między innymi budowę inkubatora przedsiębiorczości i ulic oraz przebudowę stadionu.
Choć słowo "oszczędzanie" samorządy odmieniają przez wszystkie przypadki, sytuacja w gminach wcale nie jest taka sama.
Miastko, które oprócz wielomilionowych kredytów ma do wykupienia obligacje o wartości 17 mln zł, przy budżecie rzędu 50 mln zł rocznie musi ciąć nie tylko wydatki inwestycyjne, ale i oświatowe. Już w tegorocznym budżecie brakuje 0,5 mln zł na oświatę. Stąd pomysł likwidacji małych szkół wiejskich.
- Budżet na 2014 rok będzie jeszcze trudniejszy - nie ukrywa burmistrz Roman Ramion. - Wprowadzimy programy oszczędnościowe tam, gdzie tylko się da. To będą chude lata.
Jacek Wierciński, [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?