Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rogowska kontra Pyrek czyli Tyczka na Molo

Rafał Rusiecki
Tomasz Bołt
W środę na sopockim molu dojdzie do pojedynku dwóch najlepszych polskich tyczkarek

- Jeśli będzie grzało słońce, a wiatr będzie wiał nam w plecy na rozbiegu, to można liczyć na wysokie skoki. Tak na poziomie 4,78 - 4,8 metra - mówi Anna Rogowska, gospodyni dzisiejszego konkursu "Green-Up Tyczka na Molo".

Impreza reklamowana jest jako najstarsze tego typu zawody lekkoatletyczne poza stadionem. "Tyczka na Molo" odbędzie się po raz 24, a w sumie ma 27-letnią historię. Początek w środę o godz. 15.

- To jest konkurs z tradycją, więc o organizację żadna z nas się nie boi - wyjaśnia Monika Pyrek, pochodząca z Gdyni utytułowana tyczkarka. - Pozostaje nam liczyć na dobrą pogodę. Konkurs w Sopocie jest wyjątkowy, bo coraz więcej mężczyzn skacze poza stadionami.
Rogowska i Pyrek to bez wątpienia dwie gwiazdy sopockich zawodów. Pokrzyżować szyki spróbują im Rosjanka Tatiana Połnowa oraz Niemka Martina Strutz.

- Martina w ostatni weekend osiągnęła rezultat 4,71 m i jest to w tym sezonie trzeci wynik na świecie - tłumaczy Jerzy Smolarek, dyrektor SKLA Sopot. - To był jej trzeci start w tym sezonie. W każdym z nich wygrywała. Ja jednak wierzę, że Ania przełamie jej passę i wygra przed własną publicznością. Czuje się przecież tutaj zawsze dobrze. Mobilizować ją będą fani oraz rodzina.
Po raz trzeci w Sopocie skakać będzie Tatiana Połnowa.

- Podoba mi się atmosfera towarzysząca tym zawodom - wyjaśnia 32-letnia Rosjanka. - Bliskość żywo dopingującej publiczności pozwala osiągać dobre rezultaty. A dla mnie konkurs w Sopocie jest etapem przygotowań do mistrzostw Rosji, które z kolei będą kwalifikacjami do tegorocznych mistrzostw świata.
Kibice lekkiej atletyki liczą, że Annie Rogowskiej uda się w końcu poprawić swój rekord zawodów. Ustanowiła go w 2005 roku, kiedy to skoczyła 4,77 m.

- Można się spodziewać nowego rekordu - optymistycznie zakłada Jerzy Smolarek. - W 2005 roku Ania ustanowiła rekord naszego konkursu, a później ustanowiła także rekord Polski (4,83 m - przyp. red.). Niedawno poprawiła rekord Polski (4,85 m - przyp. red.), więc może przyszedł także czas na nowy rekord konkursu.
Czy to się uda? Sopocianka kwituje tak postawioną sprawę uśmiechem. Więcej wyjaśnia za to Monika Pyrek.

- Chciałabym skoczyć wyżej, niż do tej pory, czyli ponad 4,50 metra - mówi wicemistrzyni świata z Berlina z 2009 roku. - Dla mnie najważniejsze jest to, że po rocznej przerwie w startach potrzebuję udziału w zawodach, bo na treningach wszystko układa się bardzo dobrze. Dlatego każdy start w tym sezonie jest dla mnie cenny.

Pyrek po raz ostatni w zawodach w kurorcie skakała trzy lata temu.
- Wiele się od tego czasu zmieniło. Wtedy Dom Zdrojowy był jeszcze w budowie - mówi Pyrek. - W tym konkursie, na otwartej przestrzeni, nie czuje się tak wysokości. Myślę więc, że obudzi się w nas więcej odwagi.

O jak najlepsze wyniki walczyć będą także Joanna Piwowarska, Irlandka Tori Pena, Norweżka Christina Larsaasen, Brytyjka Sally Scott, Agnieszka Wrona oraz Joanna Michalska. To oczywiście mocniejsza obsada, niż chociażby w zeszłym roku.

- Zawsze wszystko opiera się o finanse - mówi Jacek Torliński, mąż i trener Rogowskiej. - Dzięki sponsorowi Ani, który uwierzył w tę imprezę mogliśmy zrobić konkurs na wyższym poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki