Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice z Pomorza już pytają o obiecane 500 zł na dziecko

Bartosz Cirocki
Urzędnicy zauważyli już duże zainteresowanie nowym dodatkiem
Urzędnicy zauważyli już duże zainteresowanie nowym dodatkiem Fot. 123rf
Tuż po wyborach urzędnicy z pomorskich gmin zaczęli odbierać telefony z pytaniami o sztandarowy postulat Prawa i Sprawiedliwości dotyczący przyznania rodzinom po 500 zł na dziecko.

Nie ma jeszcze nowego rządu ani zapowiadanych przez PiS ustaw, ale już ustawiają się kolejki liczących na spełnienie deklaracji o przyznaniu 500 zł na dziecko.

Tak jest na przykład w słynącym z wysokiego przyrostu naturalnego powiecie kartuskim.

- Mieliśmy już wiele pytań o pieniądze na dziecko, zarówno telefonicznych, jak i osobistych. Zdarzyły się nawet dwa przypadki agresywnego zachowania, kiedy to petenci wręcz domagali się od urzędników pieniędzy, bo przecież nowa partia rządząca im to obiecała - opisuje Tomasz Brzoskowski, wójt Stężycy.

Środkowe Kaszuby nie są wyjątkiem, temat poruszył też mieszkańców z innych rejonów Pomorza. Do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sztumie przyszło już w tej sprawie ok. 10 osób. Pracownicy przyznają, że takiej sytuacji spodziewali się, gdy tylko ogłoszono wyniki wyborów.

- Niektórzy od razu chcieli składać wnioski o przyznanie im tych pieniędzy - informuje Sylwia Mackiewicz, dyrektor placówki. - Byli bardzo rozczarowani, kiedy wyjaśniliśmy, że cała sprawa musi być przeprowadzona przez rząd i parlament.

Telefony z pytaniami o obiecane 500 zł odbierają już urzędnicy z człuchowskiego Ratusza.

- Na razie mieszkańcy pytają, kto i od kiedy będzie wypłacać te pieniądze - mówi Maria Pazda, sekretarz Urzędu Miejskiego w Człuchowie. - Możemy im powiedzieć jedynie, że nie ma przepisów wykonawczych i obecnie nie wiemy nic na ten temat.

- Zauważyliśmy w ostatnim czasie wzmożone zainteresowanie dotyczące tego świadczenia, podpytywało o to kilkanaście osób - przyznaje Katarzyna Maciejewska z GOPS w Pucku. - Nie tworzą się jednak żadne kolejki, ponieważ brakuje jeszcze podstaw prawnych do wypłacania tego typu zapomogi.

Podobnie jest w gminie Władysławowo, choć i tam próżno szukać zniecierpliwionych rodziców. Parę zapytań odnotowano także w jastarnickim OPS.

Są w województwie miejsca, w których zainteresowanie prorodzinnym pomysłem jest minimalne.

- Był jeden przypadek, kiedy ktoś się o te 500 zł upomniał - mówi Grażyna Gałązka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łebie. - Były, owszem, zapytania, ale było ich niewiele.

- Mieszkańcy dopytują, ale to były pojedyncze przypadki. My wszystkie wątpliwości wyjaśniamy i jest spokojnie - informuje Elżbieta Kowalczyk, dyrektor GOPS w Nowej Wsi Lęborskiej.

- Mieliśmy tylko jeden telefon w tej sprawie. Wszyscy czekamy na ustawowe konkrety - podkreśla Jolanta Dembek, kierownik Referatu ds. Społecznych w Urzędzie Miasta i Gminy Pelplin.

W niektórych miastach i gminach pytań o 500 zł nie było dotąd wcale. Tak jest np. w urzędach miasta Tczew oraz gmin Tczew, Gniew i Morzeszczyn. Podobnie w Wejherowie.

- Bo na razie nie ma żadnych konkretów, nie wiadomo nawet, od kiedy miałby ruszyć ten program - uważa Anna Kosmalska, dyrektor MOPS w Wejherowie. - Myślę, że jak w mediach będą pojawiały się szczegółowe informacje, to wówczas zaczną odzywać się rodzice.

Nikt nie zgłaszał się po dopłatę także w Rzeczenicy.

- Wiem jednak, że są tacy, którzy już stoją „w blokach startowych”, aby przyjść po te pieniądze - mówi wójt Tomasz Ginda.

Podobnie jak politycy, tak i samorządowcy różnie oceniają rozwiązanie proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość.

- Sam pomysł nie jest zły, ale musi być mądrze wprowadzony - uważa Mirosław Murzydło, wójt gminy Subkowy. - Mam nadzieję, że otrzymamy jakąś formę subwencji rządowej, ale boję się, że wprowadzanie programu 500 zł na dziecko może odbyć się kosztem gmin.

- Takie rozwiązanie nie ma uzasadnienia ekonomicznego ani społecznego - komentuje Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka. - Nie osiągniemy tym nic dobrego. Lepiej tę sumę przeznaczyć bezpośrednio na dziecko w szkole - na posiłki, wycieczki i edukację, czyli na cele skupione stricte na dziecku i przede wszystkim kontrolowane.

- Sam mam dzieci, wiem, ile kosztuje ich wychowanie, stąd, moim zdaniem, każda forma pomocy mogłaby być sensowna, ale tylko wtedy, jeśli te pieniądze wydawane będą faktycznie na dzieci - mówi wójt Brzoskowski ze Stężycy. - Obawiam się, że przy takim rozdawnictwie środki mogą być przeznaczane na zupełnie inne cele, dlatego potrzebne są mechanizmy kontrolne.

Program Rodzina 500 Plus, wprowadzający słynne już 500 zł na dziecko, ma być jednym z priorytetów nowego rządu. W programie PiS z 2014 r. (nowszego na stronie partii nie ma) czytamy, że ma to być ,,comiesięczny dodatek rodzinny w kwocie 500 złotych na każde drugie, trzecie i kolejne dzieci w rodzinie. Dodatek będzie przysługiwał na każde wychowywane dziecko do 18 roku życia (...) będzie miał charakter powszechny za wyjątkiem rodzin o wysokich dochodach. Natomiast rodziny o niskich dochodach otrzymają go już za pierwsze dziecko”. O szczegółach wiadomo na razie tyle, ile politycy PiS zdradzają w mediach, choć niekiedy ich wersje są sprzeczne ze sobą wzajemnie lub wobec przytoczonych zapisów z programu. Więcej o tym, kiedy i jak dokładnie ma być realizowany postulat, powie zapewne Beata Szydło w planowanym na ten tydzień exposé. Formalnego charakteru wszystkie te zapowiedzi nabiorą jednak dopiero po przejściu całej drogi legislacyjnej.

Koszt programu przez pomysłodawców szacowany jest na ok. 20 mld zł.

Współpraca: (EL), (TS), (PIF), (PP), (PZ), (KH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki