Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice z niepełnosprawną córką będą musieli opuścić dom na działkach w Gdańsku?

Anna Mizera-Nowicka, Jacek Wierciński
Przemek Świderski
Chora Natalia i jej rodzina na działce mieszkają od ponad 7 lat. Teraz boją się, że stracą swój dom. Polski Związek Działkowców rozpoczął walkę z tymi, którzy z ogródków zrobili sobie mieszkania.

- To horror psychiczny. Każdego dnia boimy się, że wyrzucą nas z działek i stracimy dom - martwią się pani Elżbieta i pan Marek, którzy razem z nieuleczalnie chorą córką i z synem mieszkają na działkach w gdańskim Brzeźnie. Wszystko dlatego że Polski Związek Działkowców walczy z tymi, którzy w ogródkach urządzili sobie domy. W piątek sprawa znalazła finał w sądzie, a ten skierował ją do... mediacji.

- Od początku wszyscy wiedzą, że tu mieszkamy. Urząd Miejski wydał nam w 2008 roku zameldowanie na pobyt stały. Wybudowaliśmy szambo, które regularnie opróżniamy, więc nie zanieczyszczamy środowiska. Zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych ustalał inne opłaty dla mieszkańców działek, a inne dla pozostałych, czyli wiedział o naszym istnieniu. Dlaczego teraz wszyscy udają, że nie wiedzieli i ciągają nas po sądach? - pyta rozgoryczona pani Elżbieta. - Kilka tysięcy złotych wydaliśmy na rozprawy, Natalka miałaby za to nowy wózek inwalidzki.

Rodzina przekonuje, że nie jest jej łatwo, bo córka ma rdzeniowy zanik mięśni. Wymaga opieki, więc pan Marek nie pracuje. Pani Elżbieta jest kasjerką w supermarkecie. - Czemu akurat nas próbuje się upodlić? - pytają. Tymczasem przedstawiciele Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Gdańsku przekonują, że nie chcą nikomu zrobić krzywdy. Chodzi im o przestrzeganie prawa, które zabrania mieszkania w tego typu miejscu.0

- Ogrody działkowe nie służą mieszkaniu, bo nie mają takiej infrastruktury jak osiedla mieszkaniowe. Pojawiają się więc problemy, między innymi z odprowadzaniem ścieków do gruntu - tłumaczy Artur Lemański, dyrektor biura OZ PZD w Gdańsku. Podkreśla też, że to niejedyna rodzina, którą nakłaniają do wyprowadzki.

W związku z tym że spór ten od lat jest na ostrzu noża - dochodziło m.in. do odłączania wody i prądu - w sprawę zaangażował się rzecznik praw dziecka. - Już w poprzednich latach apelowaliśmy do działkowców o empatię i zrozumienie ludzkich i dziecięcych potrzeb i niewyłączanie rodzinie mediów, do ośrodka pomocy społecznej - o opiekę, do władz miasta - o lokal socjalny - mówi Marek Michalak. - Rodzina została wpisana na listę oczekujących na mieszkanie, sprawdzamy, dlaczego jeszcze go nie otrzymała, i analizujemy, jak możemy jeszcze pomóc.

Urzędnicy z gdańskiego magistratu tłumaczą, że robią, co w ich mocy: - Dokładamy starań, by lokal ten rodzina otrzymała jak najszybciej, jednak państwo ci mają bardzo sprecyzowane oczekiwania - zainteresowani są wyłącznie mieszkaniem 3-pokojowym w Brzeźnie, co wydłuża, niestety, czas oczekiwania - mówi Anna Dobrowolska.

Pani Elżbieta przekonuje, że miasto oferowało im 30-metrowe mieszkanie na poddaszu. - Natalka nie da rady tam się dostać. I jak mamy tam zmieścić sprzęt do rehabilitacji? Najlepiej jest nam tutaj, bo mieszkanie dostosowaliśmy do potrzeb córki.

W piątek sąd rozpatrujący apelację od niekorzystnej dla rodziny pani Elżbiety decyzji sądu pierwszej instancji, zatwierdzającej wypowiedzenie umowy najmu działki, za zgodą obu stron konfliktu skierował sprawę do mediacji. Sędzia zaznaczyła jednak, że „prawomocne” wypowiedzenie nie oznacza eksmisji, a jedynie otwiera drogę do kolejnego postępowania sądowego.
Pan Marek w skuteczność mediacji nie wierzy: - Już w sobotę zaklejono kłódkę, przez co nie mogłem z córką wyjechać z domu. Gdzie tu dobra wola?

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki